sobota, 5 stycznia 2013

Rozdział 28

No nareszcie mogę dodać kolejny rozdział. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Zapraszam do czytania.

**************************************
- Ale to nie wszystko. - powiedział Harry. - Kasia jest w ciąży.
- Żartujecie? - zapytał.
- No, nie. - powiedziałam.
- Hmm... cóż... - zaczął. Było widać, że jest zaskoczony tym i to bardzo. No, ale co się dziwić. - Gratuluję, ale czy to nie za szybko? - zapytał Simon.
- Wiemy, że tak. Bo wiesz, tak jakby tego nie planowaliśmy. - powiedział Harry.
- No cóż, w takim razie. Pomogę wam. - powiedział. - Na razie jedźcie do domu. Ja się nad tym zastanowię i przyjadę powiedzieć co wymyśliłem. - dodał. Pożegnaliśmy się z nim i wróciliśmy do samochodu, a potem do domu. W domu opowiedzieliśmy reszcie co było u lekarza i jak zareagował Simon.

Minął kolejny tydzień i już znaliśmy pomysł, który wymyślił Simon. Poparliśmy go w tym. Na kwietnia został zaplanowany nasz ślub. Nie chcieliśmy aby dziecko urodziło się przed nim. Media dudniły o naszych zaręczynach i planowanym ślubie. Dobre jedynie było to, że nikt nie wiedział jeszcze o dziecku. Nasi przyjaciele bardzo nam pomagali. Simon również robił co tylko mógł. Z dziewczynami normalnie chodziłyśmy na wykłady, ale przed szkoła zawsze jakiś reporter próbował o coś wypytać. Danielle tańczyła w różnych teledyskach, a chłopcy dalej pracowali nad nową płytą. Oczywiście tez planowaliśmy ślub i wesele. Harry wynajął organizatorkę aby się wszystkim zajęła, ale oczywiście z porozumieniem z nami.
Kolejny piątek. Wróciłam wcześniej z uczeni bo się źle poczułam. Akurat chłopacy był w domu i gdy mnie zobaczyli to się trochę przestraszyli, a zwłaszcza Harry.
- Czemu jesteś tak wcześnie? - zapytał Zayn gdy weszłam do salonu.
- Źle się poczułam i zwolniłam się, a teraz idę się położyć. - powiedziałam kierując się do swojego pokoju. Gdy tylko położyłam się na łózko, w pokoju od razu pojawił się Harry. Usiadł na brzegu mojego łóżka i spojrzał na mnie przestraszony.
- Nie martw się, tylko trochę w głowie mi się zakręciło, ale jest lepiej. Poleżę i będzie wszystko w porządku. - powiedziałam uśmiechając się do niego lekko.
- Na pewno? Nie chcę aby coś się stało tobie i dziecku. - powiedział siadając bliżej mnie i chwytając za rękę.
- Na pewno. Dziękuje, że jesteś przy mnie. - powiedziałam, a on mnie delikatnie pocałował. Ja leżałam, on siedział i rozmawialiśmy. Powiedział, że Simon zarządził im  miesięczną przerwę w nagrywaniu płyty aby mogli zająć się przygotowaniami do ślubu. Dowiedziałam się, że już została zamówiona sala na wesele oraz kapela i katering. Harry też już wszystko załatwił z księdzem. Ja miałam tylko podpisać jakiś papier potwierdzając, że chcę wziąć z nim ślub. Dziwnie się czułam bo nigdy nie myślałam, że tak wcześnie wyjdę za mąż. Jak dzwoniłam do rodziców to byli na początku trochę źli. Jednak potem wyjaśniłam im wszystko na spokojnie i dali się udobruchać zwłaszcza, że Harry'ego poznali w święta i go polubili. Do pokoju weszła  Tori. Od razu zapytała jak się czuję.

DZIEŃ ŚLUBU

Do ślubu dni minęły strasznie szybko. Dużo mieliśmy jeszcze do pozałatwiania, ale daliśmy rady. Tego dnia wstałam już o 7:00 i nie mogłam wyjść z mojego pokoju bo czasem zobaczyłabym Harry'ego. Moje przyjaciółki zadbały tak, że zobaczymy się dopiero w kościele. Mnie miały pilnować i pomóc przygotować dziewczyny, a jego chłopacy. Wstałam i otrzymałam od dziewczyn śniadanie. Po śniadaniu poszłam wziąć prysznic i ubrałam się w leginsy i tunikę z krótkim rękawkiem, a następnie usiadłam na krześle. Danielle zabrała się za ułożenie mi fryzury, a raczej zrobienie pięknych loków. Victoria z Ashley na zmianę również się czesały. Potem została tylko Danielle, którą uczesała Ashley. Tak minął czas do 9:00. W kościele ślub miał się zacząć o 16:00. Na świadkową wybrałam Victorię, a Harry wybrał  Louis'a. Po czesaniu, zaczęło się malowanie. Ashley mnie umalowała, a potem nawzajem z dziewczynami. W końcu trzeba było założyć suknie. Najpierw po kolei weszły dziewczyny do łazienki. Na końcu byłam ja. Ubrałam piękną, białą suknie i białe szpilki. Wyszłam do dziewczyn. W pokoju Victoria zapięła mi naszyjnik oraz wpięła welon we włosy. Założyłam na palec pierścionek zaręczynowy, a potem kolczyki w uszy. Na zegarze wskazywało 15:00, a  mu już byłyśmy gotowe. Usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Victoria podeszła i zapytała kto to. Okazało się, ze to moja mama. Weszła do pokoju, a Victoria zamknęła drzwi.
- Córciu, wyglądasz prześlicznie. - powiedziała mama podchodząc do mnie. W oczach miała łzy szczęścia. Przytuliła mnie. - Zresztą wy dziewczyny wyglądacie również ślicznie. - dodała kierując te słowa do moich przyjaciółek. Potem wyszła, a my znowu zostałyśmy same. Kolejne pukanie do drzwi. Tym razem był to Louis. Tori go wpuściła.
- No, dziewczyny. Wyglądacie olśniewająco. Zwłaszcza panna młoda. - powiedział, a my podziękowałyśmy. Przyszedł po dziewczyny aby jechać do kościoła. Zostałam sama z Tori. Wszyscy, którzy byli tego dnia w domu zdążyli już pojechać do kościoła. We dwie mogłyśmy wyjść. Zeszłyśmy na dół, wyszłyśmy z domu i podeszłyśmy do limuzyny, wsiadając do niej. Była czarna, przystrojona białymi kwiatami. Limuzyna ruszyła, a pod kościół zajechałyśmy 20 minut później. Na miejscu drzwi od limuzyny się otworzyły, a rękę podał mi tata. Wysiadłam z pojazdu, a za mną Victoria. Wszyscy już byli w kościele. Szłam z moim tatą, a Tori jako świadkowa kroczyła za mną. Weszliśmy do kościoła i wtedy wszystkich spojrzenie zostało zwrócone na mnie, a ja? Patrzyłam się tylko na Harry'ego. W tym garniturze wyglądał jeszcze przystojnie niż na co dzień. Gdy podeszliśmy we trójkę, tata przekazał moją rękę Harry'emu i usiadł w ławce koło mojej mamy. Stanęłam obok Harry'ego, a za nami Victoria i Louis.

"Harry"
 
Nagle drzwi do kościoła się otworzyły i wtedy ujrzałem ją z tatą. Wyglądała przepięknie w tej białej sukni. Była rozkloszowana od jej bioder w dół. Jej piękne blond włosy zakręcone w loki opadały na jej ramiona, a delikatny makijaż podkreślał jej naturalną urodę. Doszła z tatą. Pan Kotecki przekazał mi rękę jego córki. Stanęliśmy przodem do księdza i zaczęła się uroczystość [...]. Do kościoła wszedł jakiś chłopak i stanął z tyłu. Przyszła pora na przysięgę małżeńską lecz przed tym ksiądz zadał pytanie.
- Czy ktoś wie o przeszkodach w zawarciu tego małżeństwa? - wtedy odezwał się ten chłopak i ruszył w naszą stronę.
- Ja wiem. - powiedział.
- Adam? Co ty tu robisz? - zapytała Kasia. "Adam? Nie tak miał na je były chłopak z Polski?" - pomyślałem.
- Nie pozwolę ci na ten ślub, rozumiesz? - powiedział chwytając moją dziewczynę za rękę.
- Puść, to boli. - powiedziała Kasia, a ja go odepchnąłem od niej.
- Nie możesz. - powiedział trochę wściekły.
- Dlaczego? - zapytała Kasia.
- Ponieważ... Zrozumiałem swój błąd i kocham cię. - powiedział. Spojrzała na niego, a potem chwyciła mnie za rękę i...
- Kocham Harry'ego i to z nim spędzę resztę życia. - powiedziała, jednak do niego to chyba nie dotarło. Poprosiłem Louis'a i Liam'a by go wyprowadzili z kościoła. Kiedy wrócili na swoje miejsca kontynuowaliśmy ceremonie. Zaczęła się najważniejsza część mszy po, której mieliśmy oficjalnie stać się małżeństwem. Najpierw powtarzałem ja za księdzem, a później ona.
- Uroczyście, ogłaszam was mężem i żoną. - powiedział ksiądz. - Możesz pocałować pannę młodą. - zwrócił się do mnie. Odwróciłem się do Kasi i złożyłem na jej ustach delikatny, a zarazem czuły pocałunek.
 
"Kasia"
 
Poczułam jego usta na swoich. Krótki, ale delikatny pocałunek. Po pocałunku msza trwała dalej. Po mszy wyszliśmy przed kościół i otrzymaliśmy część życzeń. Oczywiście paparazzi też byli, ale ochroniarze, których chłopcy załatwili domyślając się o przybyciu fotografów nie dopuszczali ich do nas. Następnie fotograf zrobił nam wszystkim zdjęcie i pojechaliśmy na salę. Przed nią też było kilku fotoreporterów, ale ochroniarze się nimi zajęli. Na miejscu wysiedliśmy i podeszliśmy pod wejście do budynku. Tam nasi rodzice przywitali nas chlebem i solą. Następnie Harry wziął mnie na ręce i przeniósł przez próg. Stanęliśmy na środku salo, a obok nas w kółku ustawili się wszyscy goście. Każdy dostał lampkę szampana. Orkiestra przywitała wszystkich i zaczęli razem z gośćmi śpiewać 'sto lat'. Potem wszyscy wznieśliśmy toast, a raczej oni wznieśli za nas toast. No i się zaczęło, jak to bywa na weselach.
- On temu winien.... - Harry musiał mnie pocałować, a potem oczywiście ja jego. Następnie goście złożyli nam resztę życzeń. Po życzeniach usiedliśmy przy stołach. Koło nas przy naszym stole po mojej stronie usiadła moja świadkowa, czyli Victoria z osobą towarzyszącą, którą był Niall. Natomiast po stronie Harry'ego miejsce zajął Louis wraz z Ashley. Reszta gości siedziała przy stołach, które były ustawione wzdłuż sali po obu stronach, na środku dając miejsce do tańca. Podano pierwsze potrawy. Oczywiście muszę wspomnieć, że całe wesele było zrobione według tradycji jakie panują w Polsce. Po zjedzeniu obiadu weselnego przyszła pora na:
- Zapraszamy parę młodą na parkiet aby zatańczyła swój pierwszy taniec. - powiedziała wokalistka zespołu. Harry wstał, odsunął moje krzesło pomagając mi wstać. Wyciągnął rękę w moją stronę, a ja ją chwyciłam i poszliśmy w stronę parkietu. Stanęliśmy na środku na wprost siebie. Orkiestra zaczęła grać, a my zaczęliśmy tańczyć. Oczywiście była to ballada. Po pierwszym tańcu na parkiet weszły inne pary tym samym dołączając do nas. Tańczyliśmy przez kilka kolejnych tańców kiedy zrobiono przerwę na zjedzenie i odpoczynek. Potem znowu zaczęła orkiestra grać, a do tańca poprosił mnie Niall. Harry wtedy zaczął tańczyć z Victorią. Po tańcu z blondynem przyszła pora na taniec z moim tatą. Harry w tym momencie podszedł do orkiestry i wyszeptał coś na ucho jednemu chłopakowi. Po tańcu z tatą chciałam usiąść przy stole koło Danielle i chciałam z nią porozmawiać. Jednak nie usiadłam.
- To piosenka specjalnie dla ciebie, pani Styles. - powiedział Harry do mikrofonu uśmiechając się. Zespół zaczął grać, a Harry zaczął śpiewać. Patrzył mi w oczy i podchodził coraz bliżej mnie. Śpiewał specjalnie dla mnie przez co czułam się wtedy wyjątkowo. Ten cały dzień był wspaniały jak dla każdej młodej dziewczyny w takim momencie życia. Po piosence Harry mnie pocałował, a ja odwzajemniłam pocałunek. Następnie mój mąż oddał mikrofon i razem podeszliśmy do stoliku gdzie siedzieli nasi kochani przyjaciele. Rozmawialiśmy kiedy odezwał się Louis:
- Musze przyznać, ze wesele świetne. Z Ashley będziemy musieli je przebić. - uśmiechnął się i przytulił swoją dziewczynę.
- Życzymy powodzenia. - powiedział Harry. Oczywiście, żartowali sobie. Gdy po kolejnej przerwie orkiestra zaczęła grać Harry poszedł zatańczy z moją mamą. Potem przyszedł po mnie i znowu przypadła nam ballada. Mogliśmy trochę porozmawiać.
- Jak ci się to wszystko podoba? Jest chociaż trochę tak jak sobie wymarzyłaś? - zapytał. Spojrzałam mu w oczy.
- Nie ważne jak by wyglądało całe wesele i ślub. Najważniejsze, że odbyło się z osobą, którą bardzo kocham i, która kocha mnie, panie Styles. - uśmiechnęłam się. - A ty? - dodałam po chwili.
- Nic dodać, nic ująć. Kocham cię. - powiedział i mnie pocałował co oczywiście odwzajemniłam. Potem do tańca poprosił mnie tata Harry'ego, który specjalnie przyjechał do Londynu na ślub syna. Harry poszedł zatańczyć z moją kuzynką z Polski, Wiolą. Potem tańczyłam z moim chrzestnym, a później przed kolejną przerwą z ojczymem Harry'ego. Po tańcu, poszłam do stołu aby coś zjeść przy, którym siedziała Victoria i Niall. Po chwili zjawił się Harry, Louis i Ashley. Zjadłam trochę i postanowiłam wyjść trochę na zewnątrz się przewietrzyć. Harry poszedł ze mną. Na dworze stanęliśmy na schodach przed salą. Jednak długo nie byliśmy tam bo po chwili zrobiło się mi trochę zimno więc wróciliśmy do środka. W tym momencie podszedł do nas fotograf z pytaniem czy moglibyśmy poprosić wszystkich gości do drzewka szczęścia aby mógł zrobić kilka zdjęć. Co to drzewko szczęścia? Tak myśli pewnie wam chodzi po głowie. Jak się wchodziło do sali z boku na palecie do malowania stało białe płótno, na którym było narysowane drzewo, a raczej pień i gałęzie. Każdy z gości miał podejść i mocząc palec w farbie odcisnąć na dowolnej gałęzi. Potem my to mieliśmy zabrać do domu i powiesić na ścianie aby przyniosło nam szczęście. Podeszliśmy do orkiestry i poprosiłam o mikrofon.
- Witajcie kochani. Dziękujemy, że jesteście z nami w tym szczególnym dla nas dniu. Teraz chcielibyśmy was poprosić aby każdy z was podszedł do drzewka szczęścia i odbił swój palec na wybranej przez siebie gałązce. - powiedziałam i oddałam mikrofon. Goście zaczęli po kolei podchodzić do palety i odciskać swój place. Potem przyszła pora na tort. Stanęłam wraz z Harry'm na środku, światła zgasły i z kuchni wyjechał przepiękny tort. Taki jak zamówiliśmy.
Zapalono z powrotem światła i musieliśmy uroczyście ukroić pierwszy kawałek. Podeszliśmy bliżej i kelnerka podała mi nóż. Harry stanął za mną obejmując mnie jedną ręką w talii, a drugą chwycił moją rękę, w której trzymałam nóż. Raz, dwa i pierwszy kawałek został ukrojony. Potem kelnerka dalej kroiła, a my podawaliśmy gościom, którzy podchodzili. Na końcu wzięliśmy dla siebie i poszliśmy do swojego stołu usiąść. Zjedliśmy ciasto i wtedy przyszła pora na konkursy, które przygotowała orkiestra. Goście świetnie się bawili. W końcu wybiła północ więc przyszedł czas na oczepiny. Najpierw Victoria pomogła mi ściągnąć welon, a potem zawiązała mi oczy. Za moimi plecami ustawiły się dziewczyny, które nie są jeszcze zamężne. 1,2,3 i rzuciłam. Ściągnęłam opaskę z oczu i okazało się, że złapała Ashley. Pogratulowałam i przyszła kolej na mojego męża. Ściągnął muszkę, a za nim ustawili się kawalerowie. Rzucił i... Muszkę złapał Louis. Świetnie się zgrało. Prowadzący, czyli wodzirej podszedł do pary.
- Skoro wypadło na was jako parę, która powinna jak najszybciej teraz wziąć ślub po naszej tu parze młodej to zdradźcie coś. Jesteście parą? - zapytał.
- Tak.
- Planujecie już ślub? - zapytał ponownie.
- Jesteśmy zaręczeni od pół roku, a ślub planujemy zrobić prawdopodobnie w wakacje. - powiedziała Ashley pokazując pierścionek. Wszyscy zabili im brawo razem z nami. Wtedy prowadzący powiedział, że muszą się pocałować jako nowa, przyszła para młoda. Długo nie trzeba było ich do tego namawiać. Później wróciliśmy do tańczenia. W między czasie jeszcze były przerwy, a my wtedy wraz z Harry'ym staraliśmy się podejść do każdego z gości aby porozmawiać. Zatańczyłam chyba z każdym. Na pewno zatańczyłam z reszt a z One Direction oraz ze swoimi kuzynami. W jednej z przerw wyszłam z dziewczynami na korytarz aby trochę odetchnąć. Usiadłyśmy na kanapie, która tam stała i zaczęłyśmy rozmawiać. Dziewczyny się bardzo cieszyły, że jestem szczęśliwa z Harry'm i, że tak to się wszystko ułożyło. Po chwili przyszedł Zayn i poprosił mnie drugi raz do tańca. Zgodziłam się i wraz z nim poszłam na salę zostawiając dziewczyny. Weszliśmy do sali stając na parkiecie i zaczęliśmy tańczyć. Po tańcu z Malikiem podeszłam do stolika gdzie siedzieli moi rodzice i usiadłam obok nich. Rozmawialiśmy dłuższy czas. Ogólnie rozmawialiśmy o mojej przyszłości. Pierwszy rok studiów obiecałam im, że skończę, potem jakoś będę musiała sobie poradzić. Muszę zrobić tak aby najpierw zadbać o dziecko by się zdrowe urodziło. Po rozmowie wróciłam na swoje miejsce przy stole gdzie siedział Harry. Około 4 nad ranem goście zaczęli się pomału zbierać więc trzeba było każdego pożegnać. Nie planowaliśmy robić poprawin następnego dnia więc każdy dostał mały pakunek z ciastem.
 
--------------------------------------------------
Rozdział 28 skończony. Przepraszam za błędy. Proszę o komentarze.
Dziękuje za miłe komentarze pod ostatnim rozdziałem.
Następny postaram się dodać jak najszybciej. Dzisiaj zabieram się za pisanie kolejnego i mam nadzieję, że będę miała wenę.

16 komentarzy:

  1. O proszę, ślub, dziecko hoho:) Ten Adam, chciał im to wszystko zepsuć brr. POzdrawiam Asiek!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ajć fajny rozdział.. taki spokojny ale nie nudny dzięki Adamowi:D
    Podoba mi się ;D Pisz dalej oczywiście ! ;)
    Czekam.. :P

    Phoebe..:*

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny pisz dalej czekam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajne bardzo fajne :)

    OdpowiedzUsuń
  5. powinnaś wydać książkę, naprawdę masz talent ... kocham Twój blog ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Heej <3 od kilku dni czytam Twoje opowiadanie i muszę stwierdzić, że jest genialne ^^ na prawdę masz talent, pomyśl jak możesz go wykorzystać, książka to bardzo dobry pomysł :)

    OdpowiedzUsuń
  7. świetne! kiedy następny rozdział? już nie mogę się doczekać! <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetnyy.!
    Z nie cierpliwością czekam na dalszą część :*
    Pozdrooo .
    ANONIM ;3

    OdpowiedzUsuń
  9. super ! I ten ślub ! Bardzo mi się podoba ! < 3

    OdpowiedzUsuń
  10. podoba mi się :) zapraszam do mnie :ness-thing.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Super rozdział ;) zapraszamy do nas http://the-story-of-us-one-direction-girls.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Cześć kocham twojego bloga. Jest super. Ja też bym chciała mieć taką wyobraźnie :p
    Może wejdziesz do mnie??
    Zapraszam http://liv-and-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetnee opowiadanie ;D . Czekam na następny rozdział ;3

    OdpowiedzUsuń
  14. BOMBOWY rozdział ;D zapraszam do mnie http://agataxdd.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń