wtorek, 1 stycznia 2013

Rozdział 27

Danielle przyszła z torbą do przedpokoju. Ubrane w płaszcze, wyszłyśmy z domu dziewczyny i wsiadłyśmy do samochodu. Podczas drogi powiedziałam dziewczyną, że Zayn mówił abyśmy pośpieszyły się z powrotem. Podjechałyśmy pod dom i wysiadłyśmy od razu kierując się do domu. Weszłam pierwsza, a dziewczyny za mną i przeszłyśmy do salonu.
- Co tu się stało? - zapytałam wchodząc do salonu. W jednym fotelu siedział Niall, a stał przy nim Louis pilnując go. Z jego wargi leciała krew, którą tamował trzymając chusteczkę. Po przeciwnej stronie w drugim fotelu siedział Liam z podbitym okiem, przy nim stał Harry, a Zayn siedział na kanapie. Dziewczyny usiadły obok Zayn'a, a ja stanęłam na środku salonu bo chciałam się dowiedzieć wszystkiego. - Odpowie mi ktoś na pytanie? - ponownie zapytałam.
- Może ja. - odezwał się Zayn. - Jak pojechałyście, jeszcze przez chwilę oglądaliśmy telewizję. Potem wyłączyłem telewizor i zaczęliśmy rozmawiać. Nagle jakoś weszliśmy na temat wczorajszego sylwestra i wyszła sprawa związana z tobą Tori. Niall i Liam zaczęli wymieniać zdania, potem się kłócili, aż doszło do rękoczynów. Uspokoiliśmy ich, ale jak widzicie ponieśli obrażenia. - zakończył swoją wypowiedź Malik. Spojrzałam na Liam'a, a potem na Niall'a.
- Należało się obu. - powiedziałam wściekła. - Zamiast na spokojnie wyjaśnić to woleliście się bić? Przecież jesteście przyjaciółmi.
- Ale Victoria... - zaczął  Niall.
- Żadne ale. Jesteście po prostu żałośni. - powiedziałam i poszłam do swojego pokoju. Usiadłam na łóżku i chciałam się uspokoić lecz cisza mi w ogóle nie pomogła. Postanowiłam się przejść. Zeszłam na dół, ubrałam płaszcz i informując resztę o moim planie wyszłam z domu. Ruszyłam w kierunku parku. Szłam spacerkiem zastanawiając się czy to, że poznałam chłopaków ma jakikolwiek sens. Może gdybym ich nie spotkała nie byłoby tylu przykrych zdarzeń. Nie cierpiałabym i oni również. Stwierdziłam, że odejdę do nich bo przynajmniej beze mnie będzie im lepiej. Wróciłam szybszym krokiem do domu z postanowieniem. Jak byłam ubrana tak pobiegłam do pokoju. Wyciągnęłam torbę na łóżko i zaczęłam do niej pakować ciuchy. Do pokoju weszła Kasia.
- Co ty robisz? - zapytała.
- Wyprowadzam się - odrzekłam.
- Co takiego? - zapytała. - Chodźcie wszyscy do pokoju Tori!! - krzyknęła na cały dom. Po chwili przybiegli wszyscy. Niall wparował do pokoju i stanął najbliżej mnie z nich wszystkich.
- Chce się wyprowadzić. - powiedziała Kasia informując ich o mojej decyzji.
- Co takiego? Victoria... to prawda? Dlaczego? - zapytał Niall. Ja nadal pakowałam ciuchy, a Niall je wypakowywał.
- Przestań! - krzyknęłam. - Muszę się wyprowadzić. Przynajmniej to będzie jedyny plus dla was, że żyję. Odejdę, a wy w końcu będziecie szczęśliwi. - zaczęłam płakać.
- Czemu gadasz takie głupoty? - zapytał Zayn.
- Przeze mnie są same kłopoty i nie miłe sytuacje. Wszystko co złe zaczęło się od wtedy kiedy się poznaliśmy. To wszystko moja wina. - powiedziałam wkładając kolejną bluzkę do torby. Niall ją chwycił i chciał wyłożyć. Zapłakana chciałam mu ją zabrać, ale mi nie pozwolił. Odłożył na bok i podszedł do mnie, a następnie przytulił mocno. Rozpłakałam się jak mała dziewczynka. Staliśmy wtuleni w siebie. Pomoczyłam mu chyba całą bluzkę.
- Przepraszam was. - wyszeptałam, ale dość głośno, że wszyscy słyszeli.
Nie masz za co tylko zostań z nami. - powiedziała Ashley podchodząc bliżej. Nadal byłam wtulona w blondyna, ale odwrócona do reszty.
- Zgadzam się z Ashley. Kocham cię i nie zostawiaj mnie. - powiedział blondyn patrząc mi w oczy. Zbliżył swoją twarz do mojej i złożył na moich ustach czuły pocałunek. W brzuchu poczułam motyle, a po moim ciele przeszedł dreszcz. "Ej, dziewczyno. Co ty wyprawiasz? Masz chłopaka, którego kochasz i, który kocha ciebie oraz wspaniałych przyjaciół. Nie możesz ich opuścić." - pomyślałam. Po pocałunku odsunęłam się od niego, spojrzałam na niego, a potem na Ashley i resztę.
- Jestem głupia. Jak mogłam chcieć was opuścić. Jesteście moją jedyną rodziną tutaj. - powiedziałam.
- Nie jesteś głupia. - powiedziała Ashley. Po kolei każdy mnie przytulił, a potem wszyscy razem się przytuliliśmy. Chłopcy zeszli na dół, a dziewczyny zostały i pomogły mi wypakować ciuchy z powrotem do szafy. Następnie usiadłyśmy na łóżku i zaczęłyśmy rozmawiać. Każda z nas opowiedziała o sylwestrze ponieważ nie byliśmy razem bez przerwy pomimo, że byliśmy w tym samym miejscu. Ostatnia opowiadała Kasia. Powiedziała, że wraz z Harry'm godzinę po północy wrócili do domu i... Kasia przeżyła swój pierwszy raz. Powiedziała, że inaczej nie mogła go przeżyć. Potem zaczęłyśmy rozmawiać o studiach. Danielle już skończyła studia 3 letnie i jest tancerką z zawodu więc tym się już nie musiała martwić. Około 19:30 zaszłyśmy na dół do kuchni na kolację, którą uszykowali chłopcy. Konkretnie: Harry i Niall gotowali, a Louis, Liam i Zayn uszykowali stół do kolacji. Usiedliśmy wszyscy przy stole i zaczęliśmy jeść. W trakcie posiłku Liam i Niall się pogodzili i przeprosili nawzajem. Zauważyłam również, że Liam co chwilę kątem oka zerkał w stronę Danielle. Za to dziewczyna nie zwracała na niego uwagi rozmawiając z Ashley. Po kolacji wraz z Lou i Ashley posprzątaliśmy po kolacji, a reszta poszła do salonu. Po kilku minutach do nich dołączyliśmy. Usiadłam mojemu chłopakowi na kolanach.
- Mam pytanie. Gdzie mogę spać? - spytał Danielle.
- W moim pokoju będziesz spała. - powiedziałam.
- A ty? - zapytała.
- Będzie spała ze mną. - powiedział  Niall. - Ale bez kontekstów i skojarzeń proszę. - dodał szybko. Wszyscy się zaśmialiśmy.
- W takim razie ustalone. - powiedziałam. Siedzieliśmy do 23:00. Potem każdy poszedł do swojego pokoju aby iść spać. Podałam Danielle czysty ręcznik, przebrałam pościel i zostawiłam ją w pokoju zabierając ciuchy na drugi dzień i rzeczy potrzebne na uczelnie. Poszłam do pokoju mojego blondyna i bez pukania weszłam do środka. Odłożyłam ciuchy na krześle na drugi dzień oraz plecak. Niall siedział na łóżku z laptopem na kolanach. Wzięłam piżamę i poszłam do łazienki uszykować się do spania. Umyta i przebrana w piżamę wróciłam do pokoju kładąc się do łóżka pod pościel koło Niall'a. Odwróciłam się do niego plecami, powiedziałam "Dobranoc" i zamknęłam oczy. Po chwili poczułam jak podnosi się z łóżka.  Poszedł do łazienki, a po około 20 minutach wrócił umyty i przebrany w spodnie od dresu. Położył się koło mnie przytulając się do mnie od tyłu. Usłyszałam ledwo słyszalny szept do ucha "Dobranoc kochanie". Uśmiechnęłam się i usnęłam.

/Dwa miesiące później/
Danielle pogodziła się z Liam'em i wrócili do siebie próbując jeszcze raz. Teraz bardzo dobrze im się układa. Ja i Liam normalnie się przyjaźnimy. Z Niall'em układa mi się bardzo dobrze. Louis z Ashley są bardzo szczęśliwi i na wakacje planują się pobrać. Kasia i Harry również są szczęśliwi i bardzo się kochają. Jeśli natomiast chodzi o Zayn'a to rozstał się z Vanessą. Zerwał z nią bo go zdradziła. My z Ashley również zerwałyśmy z nią kontakt, jedynie tyle co w szkole. Okazało się, ze przyjaźniła się z nami bo chciała zyskać popularność dzięki 1D. Egoistyczne, prawda?

Zaczął się weekend. Piątek po lekcjach siedzimy w domu i nie wiemy co robić. A mówiąc 'my' mam na myśli siebie oraz Kasię, Danielle i Ashley. Danielle często nas odwiedza, a nawet zostaje na noc. Chłopcy są zajęci nagrywaniem nowej płyty. Rozmawiałyśmy w salonie gdy nagle Kasia wybiegła do łazienki. Poszłam do niej.

"Kasia"
 
Wybiegłam do łazienki i znowu zwymiotowałam. Nie chciałam nikogo martwić, ale od jakiegoś tygodnia odczuwam mdłości. Do łazienki weszła Tori. Wstałam i podeszłam do umywalki aby przemyć twarz.
- Co się dzieje? - zapytała zmartwiona.
- Sama nie wiem. - wróciłyśmy do dziewczyn. To samo pytanie padło z ust Ashley siedzącej w fotelu.
- Nie wiem. Od jakiegoś tygodnia mam mdłości, a wymiotuję gdy coś mi z jedzenia nie podpasuje chociaż wcześniej jadłam bez problemu. - powiedziałam patrząc na dziewczyny.
- Kasia... Kiedy ostatnio miałaś miesiączkę? - zapytała wprost Danielle.
- Czy ty myślisz? - zapytałam.
- Nie wiem, ale trzeba sprawdzić wszystkie opcje. To jak? - odparła, a ja chwilę pomyślałam.
- Kurde, spóźnia mi się. - powiedziałam, a w oczach pojawiły mi się łzy.
- Spokojnie. To jeszcze nic nie oznacza. - powiedziała Victoria i mnie przytuliła.
- To może my pójdziemy do apteki po test. - powiedziała Ashley i wraz z Danielle poszły, a została ze mną Victoria.
- Tori, co teraz będzie? - zapytałam.
- Na razie jeszcze nic. Nie możemy nic spekulować bo jeszcze nic nie wiadomo... Musze o to spytać... Czy ty, no wiesz. Po sylwestrze jeszcze z Harry'm. - kiwnęłam głową potwierdzając. Do salonu weszła Ashley i Danielle.
- Masz tutaj test. Idź do łazienki i zrób go. - powiedziała Ashley podając mi pudełko, w którym był test. Wzięłam od niej i poszłam do łazienki. Wykonałam i wróciłam do dziewczyn. Chciały wiedzieć, ale musiałyśmy poczekać 5 minut. Siedziałam i się denerwowałam. W końcu mogłam sprawdzić.  Wzięłam do ręki test, spojrzałam na wynik, a z moich oczu zaczęły spływać łzy.
- Jestem w ciąży. - powiedziałam podając test Ashley.
- Nie martw się, pomożemy ci. Wszystko będzie dobrze. - powiedziała Tori i mnie przytuliła.
- Nic nie będzie dobrze. Jak ja to powiem Harry'emu? Przecież to zepsuje mu karierę i całe życie. - powiedziałam płacząc. Nagle Ashley szybko pobiegła do kuchni aby wyrzucić test do śmieci. Okazało się, że pod dom zajechali chłopcy samochodem Lou. Szybko otarłam łzy aby nie widzieli, że płakałam. Weszli do salonu i się z nami przywitali, a potem usiedli.  Nie udało mi się oszukać mojego chłopaka. Zauważył, że płakałam i chciał wiedzieć co się stało. Spojrzałam na dziewczyny, a one delikatnie się uśmiechnęły porozumiewawczo. Znaczyło to, że będzie dobrze i na pewno one mi pomogą. Harry nadal kucał na przeciwko mnie i patrzył mi w oczy. Wzięłam głęboki oddech bo wiedziałam, że muszę mu powiedzieć. Wstałam, chwyciłam go za rękę i spojrzałam mu w oczy. Był nie spokojny bo nie wiedział co zaraz usłyszy.
- Harry... muszę ci coś powiedzieć. Nie wiem jak zareagujesz, ale to ważne.
- Ale co się stało? - spytał zdenerwowany, ściskając moje ręce.
- Przepraszam cię.
- Ale za co?
- Jestem... jestem w ciąży. - rozpłakałam się. A jego reakcja? Najpierw szok, a potem uśmiech na twarzy. Mocno mnie przytulił, a ja spojrzałam zdziwiona na chłopaków i dziewczyny.
- Zawsze chciałem mieć dzieci. Może nie tak wcześnie, ale się cieszę. Kocham cię. - powiedział i mnie pocałował.
- Bałam się, ze nie będziesz chciał mnie znać. - powiedziałam po pocałunku.
- Nie potrzebnie. Kocham cię i nigdy nie mógłbym tego zrobić Jesteś dla mnie wszystkim. - powiedział i mnie przytulił. Kamień spadł mi z serca. Usiedliśmy na kanapie.
- A co z twoją karierą? - spytałam.
- Dam radę. Nie zostawię ani zespołu i chłopaków, ani ciebie i dziecka. - powiedział obejmując mnie.
- Ja z dziewczynami na pewno wam pomożemy. - powiedziała Tori.
- My również. - odezwał się Zayn za chłopaków. Cieszyłam się, że mamy takie wsparcie ze strony naszych przyjaciół. Rozmawialiśmy dość długo gdy nagle Harry odezwał się do chłopaków z prośbą o rozmowę. Zgodzili się. Zapytałam się czy coś się stało jednak on powiedział, że wszystko jest w porządku. Wyszli z salonu, a ja miałam dziwne przeczucie, ze to nie wróży nic dobrego. Spojrzałam na dziewczyny, a w oczach znowu pojawiły mi się łzy.
- Pewnie poszedł pytać chłopaków co ma zrobić. Zobaczycie, on mnie zostawi. - powiedziałam i się rozpłakałam.
- Nie mów tak, nie zostawi cię. Przecież ci to powiedział i obiecał. - powiedziała Victoria.
- Skąd mam pewność, że nie próbował mnie tylko uspokoić? To dziecko tylko niszczy mi życie. Jak je urodzę to zepsuję karierę Harry'emu i życie, a sama będę musiała zrezygnować ze studiów. Po za tym Harry na pewno ze mną zerwie. Muszę je usunąć. - powiedziałam przez płacz.
- Nie pozwolę ci na to. - powiedział Harry wchodząc do salonu wraz z chłopakami. Wstałam, stając na przeciwko niego.
- Muszę to zrobić bo tylko zniszczymy sobie życie.
- Nie mów tak, będzie dobrze. - powiedział Harry.
- Przecież chcesz mnie zostawić. - rozpłakałam się na dobre.
- Skąd ci to przyszło do głowy? - spytał chwytając za moje ramiona.
- Bo niby po co poprosiłeś chłopaków o rozmowę? Aby ci powiedzieli jak masz ze mną zerwać. - podniosłam głos.
- To nie prawda. Wiesz dlaczego ich poprosiłem na słowo? Potrzebowałem rady, ale w czym innym. Mianowicie. - powiedział. Uklęknął przede mną. Wyciągnął z kieszeni pudełeczko, otworzył je i zapytał. - Katarzyno Kotecka, czy zgodzisz się wyjść za mnie? - zapytał patrząc mi w oczy. Zaniemówiłam, a po moich policzkach spłynęły kolejne łzy, ale tym razem szczęścia.
- Tak. - powiedziałam szczęśliwa. Nałożył mi pierścionek na palec, a potem wstał i mnie mocno przytulił do siebie.
- Kocham cię. - wyszeptał. - Nie planowałem może tak wcześnie zostać mężem i tatą, ale chcę być szczęśliwy do końca mojego życia z tobą. Wiedziałem to gdy pierwszy raz cię zobaczyłem. - powiedział i mnie pocałował. Przez to wszystko rozwiał wszystkie moje wątpliwości. Postanowiłam urodzić dziecko, z resztą Harry nie pozwolił by mi na nic innego. Chcę być szczęśliwa z moim kochanym loczkiem. To właśnie wtedy przyszło mi do głowy. Wiedziałam, że będziemy mieli wsparcie ze strony naszych przyjaciół. Zabili nam brawo. Usiedliśmy na kanapie koło Tori. Chłopcy powiedzieli Harry'emu, ze musi o tym wszystkim poinformować Simon'a. Do końca nie byli pewni jak zareaguje, ale musiał on o tym wiedzieć. Później jeszcze Ashley zadzwoniła do ginekologa aby mnie zarejestrować na następny dzień. Udało się z rana na 10:30. Harry powiedział, że pojedzie ze mną, a potem pojedziemy do Simon'a o wszystkim mu powiedzieć. Byłam zmęczona więc już około 22:00 poszłam spać. Rano wstałam około 9:30. Wzięłam ciuchy i poszłam do łazienki się umyć i ubrać przygotowując do kolejnego dnia. Gotowa zeszłam na dół do kuchni. Po chwili zawitał też w niej Harry. Zjedliśmy śniadanie, wyszliśmy z domu i wsiadając do auta mojego narzeczonego, odjechaliśmy w kierunku szpitala, w którym mieścił się gabinet ginekologiczny. Weszliśmy do budynku kierując się w stronę pomieszczenia. Przed gabinetem nikogo nie było. Jednak musieliśmy usiąść na krzesłach i poczekać na swoją kolej. Po 5 minutach uchyliły się drzwi, a z gabinetu wyszła lekarka i wyczytała moje nazwisko. Weszłam razem z Harry'm do gabinetu. Usiedliśmy na krzesłach na przeciwko doktorki. Powiedziałam o co chodzi, a ona poprosiła mnie do drugiego pokoju w celach zbadania. Wróciłyśmy do Harry'ego 10 minut później siadając z powrotem na swoich miejscach.
- Pani Kasiu, gratuluję. Jest pani w pierwszym miesiącu ciąży. - powiedziała lekarka.
- Dziękuje - odparłam..
- Proszę zjawić się u mnie za miesiąc na kontrolę. - powiedziała.
- Dobrze, do widzenia. - pożegnałam się z nią i wraz z Harry'm opuściliśmy jej gabinet. Wyszliśmy ze szpitala, wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do wytwórni chłopaków gdzie mieściło się biuro Simon'a, w którym zapewne był. Wysiedliśmy z samochodu i trzymając się za ręce pokierowaliśmy się do budynku. Weszliśmy do środka i windą wjechaliśmy na odpowiednie piętro. Stanęliśmy przed drzwiami i Harry zapukał. Kiedy usłyszeliśmy - "Proszę" - Harry otworzył drzwi puszczając mnie przodem. Weszliśmy do środka, Harry zamknął drzwi i stanęliśmy na przeciwko Simon'a. Na szczęście był sam w pomieszczeniu. Przywitał się z nami i usiadł za biurkiem, a my na przeciwko niego w fotelach.
- Co was do mnie sprowadza? - zapytał Simon.
- Musimy ci o czymś powiedzieć. - zaczął Harry. Spojrzał na mnie i chwycił za rękę.
- W takim razie zamieniam się w słuch. - odparł mężczyzna.
- Wczoraj z Kasią się zaręczyliśmy. - zaczął Harry.
- To moje gratulacje. - powiedział Simon uśmiechnięty. Pokazałam mu pierścionek zaręczynowy. - No, no. Harry, masz gust. - odezwał się do chłopaka.
 
-----------------------------------------------------------
Koniec 27 rozdziału. Przepraszam za błędy i proszę o komentarze. Podobało się?
 
Kolejny rozdział jest w trakcie pisania także nie napisze was co będzie w następnym bo jeszcze sama nie wiem do końca jak pokieruje mnie wena.

20 komentarzy:

  1. Ha wiedziałam :D wiedziałam, że będzie w ciąży :) ale fajnie :) Pisz kolejny, pisz;)

    OdpowiedzUsuń
  2. We want more!!!!;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział est super. Czekam na kolejny ... Świetnie pisze i pozdrawiam <333

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana pisz dalej !! . Uzaleznilam się ! <3 . Proszę szybko o kolejne rozdziały ! ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Proszę pisz szybciutko dalej ;*** .

    OdpowiedzUsuń
  6. Proszę pisz szybciutko dalej ;*** .

    OdpowiedzUsuń
  7. No oczywiście że się podoba *-*
    Pisz więcej !! :D
    Czekam :)

    Phoebe..:*

    OdpowiedzUsuń
  8. błagam o więcej - chyba się uzależniłam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. świetne odpowiadanie, czekam na następną część :*

    OdpowiedzUsuń
  10. świetny rozdział c; uwielbiam twoje opowiadanie ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Pisz następny, ciekawość mnie zżera;)

    OdpowiedzUsuń
  12. PISZ PISZ PISZ PISZ PISZ PISZ PISZ PISZ PISZ PISZ PISZ PISZ PISZ PISZ PISZ PISZ PISZ PISZ
    !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!;);)

    OdpowiedzUsuń
  13. kiedy będzie rozdział 27 ? ja już nie mogę się doczekać ... nawet na lekcjach czytam Twojego bloga ♥

    OdpowiedzUsuń
  14. super!!! kiedy następny rozdział? już nie mogę się doczekać!

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny. Przeczytałam jednym tchem. Kiedy następny? ;DD

    Zapraszam wsztstkich na mojeko bloga z opowiadaniami, dopiero zaczynam i potrzebuje małej motywacji tu jest link --> http://opo1d.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  16. [SPAM]
    Lonnie cierpi. Louis pragnie jej pomóc. Czy uda mu się? Czy Lonnie wreszcie pogodzi się z przeszłością? Chcesz wiedzieć co wydarzy się w życiu, na pozór, zwykłej blondynki? Zapraszam na siódmy rozdział na: http://i-am-alone-onedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Możesz dodać zdięcie Vanessy prosze bo się troche pogubiłam i kto to Nicola?

    OdpowiedzUsuń