poniedziałek, 10 grudnia 2012

Rozdział 21

Obiecany 21 rozdział. Zapraszam do czytania i czekam na wasze opinie w komentarzach:)

****************************************

Uszykowałam się z Liam'em i Niall'em i wyszliśmy z domu. Wsiedliśmy do samochodu mojego chłopaka i pojechaliśmy do szpitala. Pod szpitalem byliśmy po 20 minutach. Weszliśmy do szpitala, pokierowaliśmy się do sali, w której leżał nasz przyjaciel. Kiedy weszliśmy do środka zauważyliśmy śpiącą Ashley opartą o krzesło. Podeszłam do niej i delikatnie ją szturchnęłam. Otworzyła oczy spoglądając na nas. Przywitała się z nami bladym uśmiechem i przytuliła każdego.

"Ashley"

Przymknęłam na chwilę oczy kiedy poczułam jak ktoś mnie lekko szturcha. Otworzyłam oczy i ujrzałam Victorię oraz Liam'a i Niall'a. Uśmiechnęłam się do nich delikatnie i przytuliłam ich. Cieszyłam się, że znowu przyjechali bo nie chciałam siedzieć sama. Rozmawialiśmy długi czas. Ja bez przerwy trzymałam Louis'a za rękę. Liam opowiedział mi o organizatorach koncertu na Wembley.
- Spokojnie, damy radę. - powiedział Louis.
- Tak, na pewno... Louis? - zapytałam i spojrzałam w jego stronę. - Kochanie, jak się czujesz? - zapytałam, a łzy szczęścia spłynęły mi po policzkach.
- Pójdę po lekarza. - powiedział Niall i wyszedł z sali.
- Wystarczająco się wyspałeś? - zażartował Liam.
- No wiesz. Postanowiłem już się obudzić abyście tyle nie tęsknili za mną. - zaśmiał się Louis. To był własnie mój Louis. Rozpromieniony, uśmiechnięty i cieszący się życiem. Przytuliłam się do niego, a on mnie objął przytulając. Do sali wszedł lekarz wraz z blondynem. Poprosił abyśmy wyszli z sali. Stanęliśmy na korytarzu i czekaliśmy. Po 20 minutach wyszedł lekarz. Reszta wróciła do Lou , a ja poszłam z lekarzem do jego gabinetu aby porozmawiać. Spytałam się o stan zdrowia mojego chłopaka i kiedy będzie mógł opuścić szpital. Dowiedziałam się tego czego chciałam i poszłam do sali, w której leżał Louis. Kiedy weszłam do środka ujrzałam tam oprócz Liam'a i Niall'a też Zayn'a, Harry'ego i Kasię. Usiadłam na moich poprzednim miejscu i chwyciłam Lou za rękę.
- Co powiedział lekarz? Kiedy będę mógł opuścić szpital? - zapytał Louis.
- Twój stan zdrowia jest poprawny. Wszystko już będzie dobrze, ale chcą Cię zostawić na obserwacji do jutra. - powiedziałam.
- To dobrze bo dłużej to chyba tu nie wytrzymam. - odparł Louis. Siedzieliśmy przy nim do wieczora. Pewna, że jutro go zobaczę dałam się namówić aby jechać z resztą do domu. Pocałowałam go na pożegnanie i poszliśmy do samochodu, a następnie pojechaliśmy do domu. W domu u chłopaków gdzie zdążyłam zamieszkać na dobre umyłam się i od razu położyłam do łóżka spać. Następnego dnia gdy się obudziłam o 10:30 to poszłam do łazienki przygotować się do kolejnego dnia. Następnie zeszłam na dół do kuchni aby zjeść śniadanie. Zastałam w niej Niall'a. Siedział jakiś przybity i wpatrywał się w blat stołu.
- Hej. Coś się stało? - zapytałam siadając obok niego.
- Hej. Nie, wszystko gra. - odparł niezbyt przekonująco.
- Przecież widzę, że mnie nie oszukasz. - powiedziałam.

"Niall"

- Nie dasz mi spokoju, prawda? - zapytałam spoglądając na nią.
- Nie. - odparł uśmiechając się.
- No dobra. Chyba się zakochałem. - powiedziałem na jednym wdechu.
- No to świetnie. Nie rozumiem twojego przygnębienia. - powiedziała uważnie mnie obserwując.
- Tylko, że ta dziewczyna ma już chłopaka. - odparłem, a w moich oczach pojawiły się łzy.
- Przykro mi, ale na pewno jeszcze kogoś znajdziesz.- przytuliła mnie. - A znam ją? - zapytała. Nie mogłem powiedzieć prawdy więc skłamałem.
- Nie. - krótko i zwięźle. Dała mi spokój. Wstała i zaczęła sobie robić śniadanie. Nikt z moich przyjaciół nie mógł się dowiedzieć o kogo mi chodzi,a tym bardziej sama zainteresowana nie mogła tego wiedzieć. Nie chcę jej namieszać w życiu, a zwłaszcza w związku. Postaram się o niej zapomnieć i znaleźć i inną. Ashley zrobiła sobie śniadanie i mi również za co byłem jej wdzięczny. Po chwili dołączyła do nas reszta. Każdy zrobił sobie co chciał. Po śniadaniu wszyscy poszli do salonu, a ja pochowałem wszystkie naczynia do zmywarki i dołączyłem do moich przyjaciół. Nagle zadzwonił Ashley telefon. Szybko odebrała.
- Hej kochanie... Tak... Dobrze, że ma sprawy... Okay, to przyjedziemy... Ja ciebie też... papa. - rozłączyła się.
- Dzwonił Lou, możemy po niego przyjechać tak za półgodziny. Zayn, pojedziesz ze mną po niego? - zapytała mulata.
- Jasne, nie ma sprawy. - odparł.
- A wy weźcie tu trochę po ogarniajcie i przygotujcie jakiś obiad powitalny. - dodała Ashley.
- Dobra, wszystkim się zajmiemy. - powiedziała Victoria uśmiechając się do przyjaciółki. Ona ma taki piękny uśmiech. - pomyślałem, ale za chwilę się skarciłem w głowie Ej, stary. ogarnij się. Miałeś o niej zapomnieć. My się zabraliśmy do roboty, a Ashley po 20 minutach pojechała z Malikiem po Louis'a.

"Louis"

Cieszyłem się, że mogę wyjść ze szpitala tak szybko. Zdałem sobie w tym momencie sprawę, że urlop niestety nam się nie udał. W tym momencie do sali weszła Ashley z Zayn'em. Przywitałem się z nimi i wyszliśmy z sali. Lekarz poprosił Ashley o chwilę rozmowy, a ja poszedłem po wypis. Następnie z moim przyjacielem usiedliśmy na krzesłach na korytarzu i czekaliśmy na moją dziewczynę. Wróciła po 15 minutach od razu mówiąc co powiedział jej lekarz.
- Powiedział, że musisz odpoczywać i się nie przemęczać.
- W takim razie będziesz musiała się mną zająć. - powiedziałem uśmiechając się do niej zadziornie na co ona odwzajemniła uśmiechając się.
- No chyba nie będę miała innego wyjścia. - odparła i pocałowała mnie w usta. Objąłem ją i we trójkę pokierowaliśmy się w stronę wyjścia ze szpitala. Następnie wsiedliśmy do samochodu mojego przyjaciela. Odjechaliśmy z pod szpitala kierując się do naszego domu. Na miejscu byliśmy po 20 minutach. Wysiedliśmy z samochodu i pokierowaliśmy się do środka. Od razu poszedłem do salonu, w którym nikogo nie było. W kuchni również nie zastałem nikogo. Zapytałem Ashley gdzie jest reszta, a ona pokierowała się do jadalni. Poszedłem za nią i Zayn'em, a tam? Na oknie widniała gruba wstęga z napisem "Louis, witaj w domu". Stół ładnie uszykowany, a na nim stał obiad. Naokoło niego stali moi przyjaciele z kieliszkami szampana w rękach. Harry przekazał kieliszek Zayn'owi, a Ashley wzięła dwa i jeden podała mi. Wznieśli toast za mój powrót do domu i usiedliśmy przy stole.
- Mamy nadzieję, ze będzie ci smakował powitalny obiad. - powiedział Niall.
- Na pewno nie będzie inaczej. - uśmiechnąłem się. - Dziękuje wam, że jesteście przy mnie i mnie wspieracie. - dodałem. Zaczęliśmy jeść obiad przygotowany przez moich wspaniałych przyjaciół.

"Kasia"

Widziałam, że Louis był szczęśliwi. Kiedy zjadł obiad pochwalił bo bardzo mu smakowało. Po obiedzie Niall i Harry posprzątali, a my przeszliśmy do salonu. Po 10 minutach dołączył do nas Niall i Harry. Wstałam aby Harry usiadł, a ja usiadłam mu na kolanach. Chłopcy zaczęli rozmawiać na temat koncertu na Wembley. Louis powiedział, że do tego czasu na pewno będzie już czuł się lepiej. Nagle usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Niall poszedł otworzyć, a po chwili wszedł z dwoma policjantami.
- Pan Louis Tomlinson? - zapytał jeden z nich.
- To ja. - powiedział Lou wstając.
- Możemy porozmawiać? - zapytał drugi.
- Zapraszam do kuchni. - powiedział Louis i poszli we trójkę. Siedzieliśmy czekając na to co się potoczy dalej. Po półgodzinie policjanci wyszli z domu, a Louis wrócił do nas. Usiadł obok Ashley i powiedział co chcieli. Ogólnie to miał powiedzieć co się wydarzyło wtedy w lesie. Później poinformowali go kiedy będzie rozprawa i, że ma się wstawić na niej wraz z Ashley. No, a gdy poszli on przyszedł do nas. Rozmawialiśmy do 18:00 i wtedy każdy rozszedł się do swoich pokoi. Chłopcy oczywiście również mi zrobili pokój tak jak wcześniej Tori czy Ash. Weszłam do pokoju, wzięłam laptopa do ręki i usiadłam z nim na łóżku. Położyłam go na kolana i zaczęłam przeglądać różne strony w sieci. Później w tle puściłam muzykę i zalogowałam się na twittera. Przeglądałam tweety. Było pełno od fanek chłopaków z prośbą obserwacji ich lub odpisania. Odpisałam tylu ilu mogłam i się wylogowałam. Wyłączyłam muzykę i w tym momencie otrzymałam połączenie od rodziców na skype'ie ponieważ miałam go włączonego. Odebrałam połączenie. Zaczęłam z nimi rozmawiać. Rozmawiałam z nimi jakąś godzinę. Powiedziałam im o Harry'm. Stwierdzili, ze muszę przyjechać z nim do Polski, aby mogli go poznać. Zapewniłam ich, że na pewno go poznają. Pożegnałam się z nimi rozłączając się. Odłożyłam laptopa na biurku i wtedy w moim pokoju pojawił się mój kochany loczek. Podszedł do mnie obejmując w talii.
- Przyszedłem, aby zawołać cię na kolację. - powiedział patrząc mi w oczy.
- To chodźmy. - powiedziałam idąc z nim za rękę do kuchni. Reszta już tam była.

"Louis"

Minęły kolejne dni, a ja czułem się o wiele lepiej. Nadszedł dzień, w którym z Ashley musieliśmy jechać do sądu na rozprawę. Wstałem rano, poszedłem do łazienki przygotować się do kolejnego dnia i zszedłem na dół do kuchni. Uszykowałem sobie śniadanie i usiadłem przy stole. Zjadłem, a następnie przeszedłem do salonu. Po półgodzinie do pomieszczenia, w którym siedziałem zjawiła się Ashley. Przywitała się ze mną całusem w usta i usiadła obok mnie. Spojrzałem jej w oczy i zauważyłem w nich lekkie obawy.
- Denerwujesz się? - zapytałem chwytając ją za rękę.
- Trochę, a ty? - odparła opierając się o moje ramię. Objąłem ją przytulając do siebie.
- Również, ale się nie martw. Wszystko będzie dobrze. - powiedziałem. Siedzieliśmy w ciszy wtuleni w siebie. Nic nam więcej nie trzeba było. Ważne, ze mieliśmy siebie nawzajem. Po jakimś czasie zjawili się chłopcy oraz Kasia i Victoria. Kilka dni wcześniej z chłopakami zaproponowaliśmy dziewczynom aby zamieszkały razem z nami. W końcu i tak większość czasu przebywały u nas. Zgodziły się bez chwili wahania. Victoria ucieszyła się na tą propozycję bo jej tata znowu musiał gdzieś wyjechać więc wraz z Kasią nie musiały same siedzieć w wielkim domu. Rozmawialiśmy kiedy przyszedł czas abym wraz z Ashley uszykowali się i ruszyli do sądu. Ashley poszła do siebie, a ja do siebie. Ubrałem się w czarne dżinsy, białe conversy i białą koszulę, a włosy ułożyłem w artystyczny nie ład. Wyszedłem na korytarz i zszedłem na dół. Po chwili przyszła Ashley. Była ubrana w czarną spódniczkę, białą bluzkę i czarne szpilki. Włosy miała puszczone luźno, a przez ramię miała przewieszoną małą czarną torebeczkę. Podeszła do mnie, a ja objąłem ją w pasie. Poinformowałem resztę, że wychodzimy na co usłyszałem "Powodzenia" i wyszliśmy. Otworzyłem najpierw drzwi mojej dziewczynie pomagając wsiąść. Następnie zamknąłem je, okrążyłem samochód i wsiadłem na miejscu dla kierowcy. Odpaliłem samochód i ruszyłem w stronę sądu. Na miejscu byliśmy po jakiś 25 minutach. Oczywiście przed budynkiem sądu było pełno paparazzich. Ominąłem ich z Ashley bez słowa i weszliśmy do środka kierując się pod salę, w której miała odbyć się rozprawa. Usiedliśmy na ławce i czekaliśmy. Zastanawiałem się nad tym kim w ogóle jest ten chłopak i dlaczego nas zaatakował w tym lesie. Po chwili do sądu policja przyprowadziła tego oskarżonego chłopaka wprowadzając na salę. Rozprawa się rozpoczęła, a my czekaliśmy kiedy zostaniemy wezwani na salę jako świadkowie. Pierwszego wezwali mnie. Wszedłem do środka i stanąłem przed sądem.
- Niech się pan przedstawi. - powiedział sędzia.
- Nazywam się Louis Tomlinson. mam 20 lat i jestem piosenkarzem w zespole One Direction. - powiedziałem.
- Dziękuje. Informuję pana o mówieniu prawdy. Za składanie fałszywych zeznań grozi odpowiedzialność karna. Zrozumiał pan? - ponownie odezwał się sędzia.
- Zrozumiałem i przyrzekam mówić prawdę.
- Zna pan oskarżonego?
- Nie. Pierwszy raz widziałem go tego dnia gdy zaatakował mnie i moją dziewczynę.
- W takim razie niech pan opowie wszystko o zdarzeniu.
- Postanowiłem z Ashley, czyli moją dziewczyną, że pójdziemy na spacer. Ponieważ byliśmy na urlopie w lesie na polanie z przyjaciółmi to poszliśmy we dwójkę w głąb lasu. Doszliśmy do drugiej, trochę mniejszej polany. Usiadłem na trawie, a Ashley usiadła obok mnie. Zaczęliśmy się całować kiedy usłyszeliśmy szelest w głębi lasu. Rozglądnęliśmy się nikogo nie widząc gdy wybiegł oskarżony z nożem. Odepchnął Ashley, a mnie uderzył w twarz i przyłożył mi nóż do gardła. Ashley zaczęła krzyczeć, a on mnie wtedy zranił w szyję. Krew zaczęła mi lecieć po szyi, czułem to. Ashley podbiegła do mnie zapłakana. Zacząłem opadać z sił. Oskarżony złapał moja dziewczynę odciągając ode mnie. Po chwili przybyli moi przyjaciele, którzy pewnie usłyszeli krzyki Ashley. Zayn złapał napastnika, a Ashley i Harry podbiegli do mnie. Harry próbował zatamować krew, a ja słabłem z każdą chwilą. Mój kolejny przyjaciel zadzwonił po pogotowie, które przyjechało po chwili. W tym momencie straciłem przytomność. Obudziłem się po miesięcznej śpiączce. - powiedziałem.
- Dziękuje. Panie mecenasie są pytania? - zapytał sąd obrońce.
- Nie, dziękuje. - powiedział obrońca.
- A pan, panie prokuratorze?
- Ja również nie mam pytań. - powiedział prokurator.
- Może pan usiąść. - usiadłem, a do sali poproszona została Ashley. Stanęła tam gdzie ja przed chwilą i zaczęła odpowiadać na pytania sądu. Kiedy opowiadała tamto zdarzenie się rozpłakała. Skończyła opowiadać i mogła usiąść. Usiadła obok mnie, a ja ją przytuliłem. Kolejnym świadkiem była Eleonor? Zdziwiła mnie jej obecność na rozprawie. Zastanawiacie się pewnie kim ona jest. Byliśmy kiedyś razem. Jednak był to krótki związek i bardzo przez nią wycierpiałem. Nie widziałem ją dobre dwa lata, a teraz nagle pojawia się na rozprawie. Okazało się, ze jest dziewczyną tego chłopaka, który mnie zaatakował. Po niej było jeszcze dwóch świadków i wyszły nowe fakty. Jedna z dziewczyn zeznała, że słyszała jak to właśnie Eleonor namawiała chłopaka do zaatakowania mnie. Sąd zwrócił się do niej lecz ona milczała. Kiedy zapytał o to wszystko chłopaka ten przyznał się. Powiedział, ze zrobił to wszystko za namową swojej dziewczyny, ale tego żałuje. Wtedy Eleonor powiedziała wszystko. Okazało się, że była zazdrosna o Ashley. Stwierdziła, że skoro ona nie mogła być ze mną to nikt nie będzie. Ją policja zatrzymała, a jeśli chodzi o chłopaka to sędziowie poszli się naradzić. Podczas przerwy powiedziałem Ashley kim jest Eleonor. Następnie wezwano nas z powrotem na salę.

----------------------------------------------------------
No i skończony 21 rozdział:) Widzicie? Obiecałam i dotrzymałam słowa:)
Podobał się rozdział? Proszę o komentarze.

Wielkie podziękowania dla wszystkich za życzenia urodzinowe:**
Urodzinki mi się bardzo udały i to wszystko dzięki mojej rodzinie, przyjaciołom i oczywiście wam moim czytelnikom:)

W następnym rozdziale: Wyrok. Jaki będzie? Niall bardzo nerwowo zareaguje i wybiegnie do ogrodu, wyjdzie za nim Victoria. Czego się dowie od blondyna? Tori będzie chciała z pomocą przyjaciół zorganizować przyjęcie niespodziankę dla Liam'a z okazji urodzin. Victoria pojedzie załatwić prezent dla swojego chłopaka. Co to będzie? Wszystko w następnym rozdziale:)

10 komentarzy:

  1. super ciesze sie ze tak szybko bardzo ciekawie piszesz i ... wooww nie sądziłam że Niall zakocha się w Viktori no nic jak zwykle świetny i czekam na kolejny mam nadzieje ze juz niedlugo ?.
    Pozdro Jula <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, nie sądziłam, że Eleonor za tym wszystkim stoi. Ale dobrze, że tak się wszystko skończyło. Dodawaj szybciutko nowy odcinek bo już się nie mogę doczekać :)
    U mnie również nowy odcinek, zapraszam :)
    http://opko-onedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmmm... lubię czytać twoje opowiadania, ale nie jesteś na tyle dojrzała żeby pisać o miłości. Bo na pewno nie masz chłopka a jesli masz o jest szczeniacka miłość ... Nie ma czegoś takiego jak CZY ZOSTANIESZ MOJĄ DZIEWCZYNĄ ? ... Tylko po pocałunku się stwierdza czy jest się ze sobą !!!! No alle mam nadzieje że Victoria ulegnie Niallowi i będą razem ! I nie będzie na tyle głupia żeby wrócić do Liama za to że ją uderzył i za zdradę !!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klaudia (autorka)11 grudnia 2012 18:43

      Miało być jako odpowiedź, ale nie udało się to co jest pod tym komentarzem to do ciebie^^

      Usuń
  4. Klaudia (autorka)11 grudnia 2012 18:42

    Dziękuje za twoją opinie:)
    Masz racje nie mam chłopaka, ale nie tylko ja. Jednak czy to od razu uniemożliwia pisanie o miłości? Oczywiście, że nie!! Po za tym to jest opowiadanie, a nie realne życie czyli nie musi być w nim tak jak jest na prawdę w żuciu. Więc zapytanie CZY ZOSTANIESZ MOJĄ DZIEWCZYNĄ? nie jest zabronione. Po za tym to było kilka rozdziałów wcześniej więc tam mogłaś napisać.
    Jeśli teraz chodzi o treść to gdybyś czytała uważnie zauważyłabyś, że Victoria już wcześniej wybaczyła Liam'owi! Po za tym co będzie dalej to zależy od tego, w którą stronę pokieruje mnie wena.
    Pozdrowienia;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekam z niecierpliwością na rozdział 22 :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Odpowiedzi
    1. Spokojnie i nie nerwowo:) Jutro dodam 22 rozdział ^^

      Usuń
  7. świeetny jak zwykle ❤ ❤
    zapraszam cię na mój blog http://vashappeningludzie.blogspot.com/ :3

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajnie . Uwielbiam Louisa

    OdpowiedzUsuń