wtorek, 28 sierpnia 2012

Rozdział 7

Wielkie podziękowania dla was, że odwiedzacie mnie i czytacie mojego bloga. Jestem wam bardzo wdzięczna dziewczyny. No bo raczej większość jest dziewczyn. Jeśli jest jakiś chłopak to dla niego też podziękowania. Jakby mógł to niech ujawni się w komentarzu chociażby pod tym postem. Jestem wdzięczna bo została przekroczona ilość 500 wyświetleń dla mnie to coś;) Kocham was jesteście niesamowici. Proszę aby zwiększyła się również ilość komentarzy, w których możecie zawrzeć co tylko chcecie;) Z góry dziękuję i zapraszam do czytania kolejnego rozdziału;)

*********************************************

"Ashley"

Gdy się ocknęłam leżałam na leżaku u chłopaków na tarasie, a koło mnie stał Liam i Harry.
- Jak się czujesz? - zapytał Loczek.
- Dobrze. A gdzie Tori albo Louis? - zapytałam chociaż najbardziej zależało mi aby dowiedzieć się gdzie jest Lou.
- Nie wiemy. - odparł Liam. Wstałam i weszliśmy do środka gdzie ujrzeliśmy pozostałych.
- Co tu teraz? - zapytał Liam.
- Spokojnie, wszystko gra. - powiedział Zayn, a wszyscy się spojrzeli na nich.
- Wyjaśniliśmy sobie wszystko i jest już dobrze. - odezwał się Louis i przytulili się po przyjacielsku.
- No i tak powinno być zawsze. - powiedziałam i wtedy mnie zauważyli, że się ocknęłam.
- I jak się czujesz? - odezwała się Tori.
- Dobrze. - odparłam uśmiechając się. - Jak Cię znam to pewnie zdążyłaś opowiedzieć dlaczego zemdlałam? - zapytałam po chwili.
- No wiadomo, a powiedziałam bo Louis się martwił o Ciebie. - powiedziała, a ja spojrzałam na chłopaka. Nie powiedział nic tylko się uśmiechnął, a ja odwzajemniłam gest.
- To co nadal plan nasz jest taki aby iść na plażę? - zapytał Zayn.
- Tak, ale może najpierw pójdziemy coś zjeść? - zaproponował Niall.
- Dobry pomysł. - powiedział Liam i wszyscy do poparliśmy. Ponieważ byliśmy gotowi na plaże to zabraliśmy rzeczy i poszliśmy do hotelowej restauracji. Po zjedzeniu wyszliśmy z hotelu i pokierowaliśmy się na plażę, którą mieliśmy za hotelem. Po niecałych 10 minutach już byliśmy rozłożeni i oczywiście nie obyło się bez fanek chłopaków. Chłopcy dali im autograf, zrobili sobie zdjęcia z nimi i wtedy mieli spokój. 
- Skarbie, posmarujesz mi plecki? - odezwała się Victoria do Liam'a. Chłopak oczywiście spełnił prośbę dziewczyny i zrobił to o co poprosiła, a następnie udał się w kierunku wody.
- Pomóc Ci? - zapytał Louis widząc, ze trochę się męczę ze smarowaniem pleców.
- A mógłbyś? - zapytałam i podałam mu krem.
- Oczywiście. - wziął ode mnie krem i wycisnął sobie na rękę. Następnie delikatnie wsmarował go w moje plecy. Zachowywał się tak jakby te całe zdarzenie w hotelu nie miało w ogóle miejsca. Postanowiłam, ze tez tak będę się zachowywać. Podziękowałam mu za pomoc, a on pobiegł do wody aby dołączyć do chłopaków. Położyłam się koło przyjaciółki i też zaczęłam się opalać tak jak ona. Nagle usłyszałam jej głos.
- Co teraz zamierzasz zrobić? - zapytała podnosząc się.
- Sama nie wiem. - odparłam robiąc to samo co ona. 
- Chciałabym Ci jakoś pomóc tylko nie wiem jak. Nie byłam jeszcze w takiej sytuacji. 
- I uwierz mi, nie chcesz być. - powiedziałam patrząc na nią.
- Lou to wspaniały chłopak, a ty jesteś świetną dziewczyną. Wiesz co on do Ciebie czuje, może teraz ty zrób kolejny krok? - odezwała się po dłuższej chwili ciszy.
- Być może powinnam to zrobić, ale sama nie wiem jak? I czy w ogóle warto. - powiedziałam bez przekonania. Nie byłam pewna co do niego czuję i czy coś może z tego wyjść. Po za tym nie chcę być znowu powodem kłótni pomiędzy nim i jego przyjaciółmi z zespołu.

"Victoria"

Widziałam, że Ashley nie jest pewna, a przede wszystkim boi się zrobić jakikolwiek ruch.
- Dziewczyny, chodźcie do wody. - usłyszałam głos Lou, który zbliżał się do nas z Liam'em i Harry'm.
- Wiecie co, niezbyt mi się chce. - powiedziałam.
- Oj, ty mój kochany leniuszku. Ja Cię zaniosę. - powiedział Liam i wziął mnie na ręce, ale dalej satł koło naszych rzeczy.
- Mów Tori za siebie. Ja z chęcią wejdę, a nawet mogę wbiec. - odparła Ashley wstając i już poczułam, że mnie prowokuje.
- Rzucasz mi wyzwanie? - odparłam i poprosiłam Liam'a aby mnie opuścił na ziemię.
- Powiedzmy. - powiedziała pewnie. - Kto pierwszy do wody.
- Okay, ale możesz tego żałować moja droga. - powiedziałam uśmiechnięta.
- To dalej. Louis powiedz start. - powiedziała Ashley. Mogłyśmy się wydurniać bo na plaży już praktycznie nikogo nie było i miałyśmy dużo miejsca aby wbiec do wody.
- Okay. Gotowe... Start. - powiedział Louis, a my ruszyłyśmy w stronę wody. Był oczywiście remis, ale liczyła się zabawa. Gdy się wynurzyłyśmy zaczęłyśmy się śmiać. Spojrzałam na chłopaków i widziałam, ze też się śmieją, ale oprócz Lou. On się tylko przyglądał Ashley i uśmiechał się do siebie pod nosem. Widziałam, że mu na niej bardzo zależy. Wiedziałam też, że Ashley również coś do niego czuje tylko trochę się boi. Popływałyśmy trochę i dołączyli do nas chłopcy bez wyjątku. Podpłynął do mnie Liam i objął w talii, a ja zarzuciłam swoje ręce na jego szyję.
- Dziękuje. - wyszeptałam patrząc mu w oczy.
- Za co? - zapytał.
- Za to, że jesteś ze mną i za to, że mogłam tu przylecieć z wami. - powiedziałam i go pocałowałam. Nic nie powiedział tylko odwzajemnił pocałunek. Gdy się od siebie odsunęliśmy na naszych twarzach widniały uśmiechy. Wtuliłam się w niego, a on mnie objął swoimi ramionami i staliśmy tak przez jakiś czas w wodzie gdy nagle ktoś zaczął nas chlapać. Odwróciliśmy się i ujrzeliśmy śmiejących się chłopaków i Ashley.
- Bardzo śmieszne. - powiedziałam i też zaczęłam się śmiać z Liam'em. Wyszliśmy z wody i poszliśmy usiąść na koc. Ludzi już prawie nie było bo w końcu dochodziła 21. Liam z Harry'm poszli do sklepu po picie, a ja wstałam owinięta ręcznikiem i podeszłam nad brzeg. Stałam tak, ze woda muskała mojego nogi. Wpatrywałam się w przepiękny widok, który był spowodowany słońcem, które zachodziło za horyzont. Nagle poczułam jak Liam przytula się do moich pleców. Oparł swoją głowę o moje ramię i tak staliśmy wpatrując się w zachodzące słońce. Nic więcej w tym momencie nie potrzebowałam. Byłam w miejscu, w którym zawsze chciałam być. Stał ze mną mój chłopak, którego kochałam jak najmocniej mogła i nic więcej nie było mi potrzebne.
- Ale tu jest przepięknie. - powiedziałam.
- Cieszę się, ze mogłem tu przyjechać z Tobą i spełnić twoje marzenie. Ciesze się, ze Ci się tu podoba. - powiedział i pocałował mnie w szyję, a po moim ciele przeszedł miły dreszczyk, który on z pewnością wyczuł bo widziałam kątem oka, że się uśmiecha. Postaliśmy jeszcze trochę i postanowiliśmy wracać do reszty na koc. Zebraliśmy wszystkie rzeczy i wróciliśmy do hotelu bo zrobiło się już ciemno. W hotelu każdy poszedł do swojego pokoju aby się umyć, przebrać i umówiliśmy się, ze wpadniemy do Harry'ego oraz Zayn'a  Niall'a. Gdy się każda z nas umyła i przebrała w dres poszłyśmy do chłopaków. Weszłyśmy bez pukania i pokierowałyśmy się do salonu gdzie był Niall i Zayn. Usiadłyśmy na ich kanapie. 
- A gdzie reszta? - zapytałam.
- Harry się kąpie więc nie zdziwcie się jak wyparuje z łazienki w samych bokserkach. - powiedział Zayn.
- Okay. - powiedziałam zdziwiona.
- A Louis i Liam zaraz przyjdą bo byli, ale poszli po picie i coś do jedzenia. - dodał Niall i w tym momencie z łazienki wyszedł Harry. Zayn miał rację. Był w samych bokserkach. 
- Harry, litości. - powiedziała Ashley i się zaśmiała, a my razem z nią.
- Z czego się śmiejecie? - zapytał Louis wchodząc do salonu z Liam'em.
- Spójrz na Hazze i usłysz od Ashley "Harry, litości". Nic więcej nie trzeba mówić. - - odparłam, a oni do nas dołączyli.
- Styles opamiętaj się bo mi tu dziewczyną zgorszysz. - powiedział Liam.
- Mnie się podoba. - odparłam drocząc się z nim.
- No wiesz? Mam być zazdrosny? - powiedział podchodząc do mnie.
- Wiesz, że to ty jesteś moim księciem z bajki. - odparłam i pocałowałam go gdy się nachylił.
- Teraz jestem spokojny. - powiedział i usiadł obok mnie. Louis zajął wolne miejsce koło Ashley. Harry zdążył wrócić do łazienki i po chwili wyszedł już ubrany w dres.
- No teraz to wyglądasz jak człowiek. - odezwał się Louis.
- Dzięki. - odparł i usiadł na ziemi opierając się o fotel, w którym siedział Niall. 
- To co robimy? - zapytał Harry.
- Nie mam pojęcia. - odezwał się Louis.
- Nie wierzę. - odparł Zayn.
- W co? - zapytał Liam.
- Nasi pełni energii i mnóstwo pomysłów na minutę chłopacy ie wiedzą co robić. Nowość. - odparł Zayn.
- Masz rację, święto. - powiedział Niall i wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
- Haha, bardzo śmieszne. - powiedział oburzony Harry.
- Oj Hazza, nie marudź. - powiedziała Ashley. - A tak na poważnie macie jakiś plan na wieczór? - zapytała po chwili.
- Może nagramy kolejny filmik dla naszych fanów? - zaproponował Louis.
- Dobry pomysł. - poparł go Harry.
- Dziewczyny oczywiście też coś powiecie. - powiedział Liam.
- Okay. - odparłyśmy. Wszyscy usiedliśmy na kanapie, a Zayn ustawił naprzeciwko nas kamerkę, włączył nagrywanie i wrócił do nas.
- Cześć Directioners. Właśnie siedzimy w hotelu w L.A. Są z nami nasze przyjaciółki Ashley i Victoria. - powiedział Louis.
- Cześć wam. - przywitałyśmy się z fanami.
- Ponieważ mamy wolny czas to wybraliśmy się na wakacje do L.A. - zaczął Liam.
- Jednak nie zapomnieliśmy o was więc odpowiemy na kilka waszych pytań. - dodał Zayn.
- Pierwsze z nich. Liam czy Tori to twoja dziewczyna? Jak wam się układa? - powiedział Harry.
- Tak, jest to moja dziewczyna. - powiedział i mnie objął . - Układa nam się bardzo dobrze. - zakończył.
- Kolejne. Ile koncertów planujecie dać jeszcze w tym roku? - przeczytał pytanie Louis.
- Ciężko stwierdzić bo tym zajmuje się Simon, ale na pewno się odbędą. - powiedział Niall. Odpowiedzieli jeszcze na kilka pytań i jak to oni zaczęli się wygłupiać. Skończyli nagrywanie i od razu Lou wrzucił to na youtube i po chwili pojawiły się pierwsze komentarze. Następnie odłożyliśmy laptopa na bok i chłopcy zrobili się głodni więc zamówili pizze. Chłopcy jedli, a my z Ashley wyszłyśmy na balkon bo nie byłyśmy głodne. Siedziałyśmy i wspominałyśmy.
- Pamiętasz jak zawsze obiecywałyśmy, ze zostaniemy piosenkarkami w jednym zespole? - zapytała Ashley.
- Tak, ale potem się wszystko zmieniło. - odparłam.
- Jednak jedna rzecz się nie zmieniła. - powiedziała.
- Jaka?
- To, że uwielbiamy razem śpiewać naszą ulubioną piosenkę od dłuższego czasu.
- Masz rację, może zaśpiewamy? - zaproponowałam.
- Tutaj? A jak chłopcy usłyszą? Przecież nie wiedzą, że śpiewam.
- Spokojnie są zajęci jedzeniem, a nawet jeśli usłyszą to nic się nie stanie. Przy nich nauczyłam się, że należy się dzielić tym co się potrafi. - powiedziałam dodając jej otuchy. Zaczęłyśmy śpiewać naszą ulubioną piosenkę, czyli Halo - Beyonce.
- Jejku, jak ja dawno tego z Tobą nie śpiewałam. - odparła Ashley.
- No, ja tak samo. - powiedziałam i wtedy usłyszałyśmy jak chłopacy biją nam brawo.
- A jednak nie udało się, żeby nas nie usłyszeli. - szepnęłam na ucho Ashley, a ona się zaśmiała.
- No, jesteśmy pod wrażeniem. - powiedział Niall.
- I to pod wielkim. - dodał Harry.
- Ahh, dziękujemy. Autografy rozdamy później. - powiedziała Ashley i zaczęłyśmy się śmiać, a chłopcy do nas dołączyli. Zaproponowali abyśmy razem zaśpiewali. Wróciliśmy do ich salonu. Ja poszłam po swoją gitarę i gdy wróciłam Niall zdążył wyciągnąć swoją. Nastroiliśmy nasze instrumenty, zaczęliśmy grać a reszta dołączyła do nas ze śpiewem. Spędziliśmy bardzo miły, śpiewający wieczór. O północy rozeszliśmy się do swoich pokoi aby rano móc normalnie wstać. Rano obudziłam się o 9:00 i poczułam zapachy dochodzące z kuchni. Przetarłam oczy i poszłam do kuchni aby sprawdzić co tak pachnie. Myślałam, że jest tam Ashley jednak się pomyliłam. Był tam Liam.
- Popsułaś niespodziankę. - odezwał się.
- Oj tam i tak się będzie liczyć. - powiedziałam.
- Tak w ogóle, dzień dobry kochanie. - powiedział i pocałował mnie.
- Dzień dobry, skarbie. - odparłam siadając przy stole. - Co tam robisz?
- Pyszną jajecznicę ze szczypiorkiem i boczkiem specjalnie dla mojej księżniczki. - powiedział. Podał mi posiłek na talerzu z kubkiem ciepłej herbaty i usiadł obok mnie.
- Dziękuje bardzo. - powiedziałam i zaczęłam jeść moje śniadanie, które jak mówił Liam było bardzo pyszne. - A ty nie chcesz? - zapytałam po chwili.
- Ja już jadłem, najedz się. - odparł patrząc mi w oczy. - Smakuje?
- Bardzo. - powiedziałam i go pocałowałam. - A wiesz może gdzie jest Ashley?
- Wiem. Poszła z Lou na spacer po plaży. - oznajmił.

"Ashley"

Obudziłam się dość wcześnie, ale nie mogłam już zasnąć więc poszłam do salonu na kanapę. Dostałam sms-a od Lou.

"Hej;) Nie mogę już spać, a Ty? Miałabyś ochotę pójść ze mną na spacer po plaży?"

Odpisałam mu od razu.

"Hej;) Tez nie mogę już spać. Z miłą chęcią pójdę z Tobą na spacer."

Wysłałam i czekałam na odpowiedź, która przyszła po krótkiej chwili.

"Super. To spotkajmy się za 20 minut pod hotelem, okay?"

Szybko mu odpisałam, że się zgadzam i poszłam do łazienki. Wykonałam poranną toaletę, ubrałam się w lekką niebieską sukienką. Do tego założyłam kolczyki i jeden naszyjnik, a na nogi japonki. Rozpuściłam włosy, delikatnie się umalowałam, zarzuciłam przez ramię małą torebkę do której schowałam telefon i kilka drobiazgów. Gotowa wyszłam z pokoju i spotkałam Lou i Liam'a. Liam poszedł do naszego pokoju aby przygotować Victorii śniadanie do łóżka. "Ta to ma szczęście" - pomyślałam i pokierowałam się z Louis'em do windy aby zjechać na dół i wyjść z hotelu. Pokierowaliśmy się na plażę w ciszy. Ponieważ było dopiero krótko po ósmej to nie było zbyt dużo ludzi. Z początku spacerowaliśmy w ciszy gdy on ją przerwał.
- Ashley? - zapytał stając na przeciwko mnie i patrząc mi w oczy.
- Tak? - odparłam.
- Nie mogę tak dłużej. Wiesz o co mi chodzi i muszę to powiedzieć Tobie. - opuścił na chwilę i ponownie ją podniósł biorąc głęboki oddech. - Ja wiem, ze to może za szybko, ale... Podobasz mi się i chciałbym Cię prosić abyś została moją dziewczyną. Zakochałem się w Tobie i to szczerze. - powiedział cały czas patrząc mi w oczy, a ja nie wiedziałam co mam zrobić.
- Louis. To miłe, ze darzysz mnie takim uczuciem, ale nie wiem czy nam się uda. Po za tym nie chcę stawać pomiędzy Tobą, a Zayn'em. - powiedziałam i spuściłam głowę na dół.
- Ale między mną, a Zayn'em jest już wszystko w porządku. - powiedział podnosząc moją głowę za podbródek abym na niego spojrzała. - Proszę Cię, nie skreślaj mnie od razu. - powiedział i mnie pocałował co mnie zdziwiło. Zrobił to tak delikatnie jakby bał się, ze zrobi mi krzywdę. Poczułam w brzuchu te tak zwane 'stado motyli'. Po pocałunku spojrzał na mnie w oczekiwaniu na moją reakcję. Nie wiedziałam co mam zrobić. Jedyne co poczułam to to, że coś mnie do niego przyciąga. A gdy widziałam jego przepiękne oczy, które wpatrują się we mnie w oczekiwaniu na odpowiedź zdecydowałam się zaryzykować. Spojrzałam mu w oczy, uśmiechnęłam się lekko i powiedziałam.
- Dobrze, możemy spróbować. - odwzajemnił uśmiech i podnosząc mnie do góry obrócił wokół własnej osi. - Ty wariacie, postaw mnie. - powiedziałam śmiejąc się. Gdy mnie postawił objęłam go za szyję, a on mnie w talii. Patrzeliśmy sobie w oczy gdy nasze twarze zaczęły się do siebie zbliżać na końcu połączyły się w czułym pocałunku.

-------------------------------------------------
Koniec 7 rozdziału. Mam nadzieję, że się podobało. Musiałam już połączyć Lou i Ashley. Jeśli są jakieś błędy to przepraszam za nie. 

Zostawiajcie swoje opinie w komentarzach, a ja obiecuję, ze wszystkie na pewno przeczytam. Zależy mi na waszych opiniach więc mnie nie zawiedźcie. Kolejny rozdział wkrótce.

W następnym rozdziale: Coś przerwie chłopakom odpoczynek, tylko co? Jak zareaguje reszta na związek Ashley i Louis'a? Czy zwiedzą Los Angeles jak planowali? 

3 komentarze:

  1. Mmmmmm. Lou i Ashley = <3 :** *.* ^_^
    Teraz czekam na jakiś dramat :D

    Czekam na nn :)

    Buziaczki :**

    OdpowiedzUsuń