sobota, 11 sierpnia 2012

Rozdział 2

Gdy zajechałyśmy na miejsce chłopaków jeszcze nie było więc mama postanowiła, że mnie oprowadzi. Po zwiedzeniu całego studia pokazała mi swoje biuro i mój małą kącik. Wytłumaczyła mi na czym będzie polegać moja praca i oczywiście bez żadnych problemów się zgodziłam - z reszt i tak nie miałam już wyboru.  Następnie udałyśmy się do sali konferencyjnej, w której byli już chłopcy i byli zdziwieni, że mnie widzą. Widocznie mam nie powiedziała im, że jestem jej asystentką.
- Pracujesz tu? - zapytał Niall.
- Tak, od dzisiaj. Jestem mojej mamy asystentką i już obawiam się pracy z wami.
- Ej... nie jesteśmy tacy źli. - powiedzieli oburzeni.
- Przecież wiem, tylko tak się z wami droczę. - odparłam uśmiechając się do nich, a oni odwzajemnili uśmiech.
- Dobra, koniec pogaduszek. Czas zająć się pracą. - powiedziała moja mam i wszyscy usiedliśmy przy stole. Ona omawiała z chłopakami ważne sprawy, a ja siedziałam z boku i się im przysłuchiwałam. W pewnym momencie mama poprosiła mnie abym przyniosła jej kawę. Nie miałam nic przeciwko bo w końcu na tym m.in. polega moja praca. Tak na prawdę tego dnia czułam się jakoś inaczej, ale nie potrafiłam stwierdzić dlaczego. Po uzgodnieniu kilka spraw udaliśmy się wszyscy do studia nagraniowego gdzie chłopacy mieli nagrać nową piosenkę. Całkiem im to sprawnie poszło i wyszło tak jak wszyscy oczekiwali. Po skończonym nagrywaniu chłopcy mieli wolne więc ja z mamą również. Pożegnałam się z chłopakami, wsiadłam z mamą do samochodu i odjechałyśmy w kierunku domu. Na miejscu od razu pokierowałam się w stronę swojego pokoju, w którym usiadłam na łóżku i w tym momencie dostałam sms-a.

 Hej:) Coś Cie dzisiaj gryzie? A może coś się stało? Liam;)

Zdziwiła mnie jego wiadomość i to skąd ma mój numer, ale mu odpisałam.

Witaj. Nie, wszystko jest w porządku. Czemu tak sądzisz?

Bo byłaś dzisiaj jakaś nie obecna i wyglądało to tak jakby się coś stało. 
Na pewno wszystko gra?

Na pewno, nic mi nie jest. Ale dziękuje za troskę:)

Nie ma sprawy. W takim razie dasz namówić się na spacer?

Z miłą chęcią:)

W takim razie wpadnę po Ciebie za pół godziny.

Okay, to jesteśmy tak jakby umówieni:)

Przebrałam się i poprawiłam makijaż. Chwyciłam za telefon i schowałam go do kieszeni gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Zbiegłam po schodach i otworzyłam drzwi. W progu zastałam uśmiechniętego Liama. Przytulił mnie na powitanie i ruszyliśmy na spacer w stronę parku. Uwielbiam Londyn wieczorem. Tak, dobrze zrozumieliście, wieczorem. Gdy spacerowaliśmy było już po 21:00. Z początku się nie odzywaliśmy do siebie gdy on zabrał głos.
- Zapomniałem Ci podziękować.
- Za co? - zapytałam zdziwiona.
- Że wczoraj ze mną zaśpiewałaś.
- Nie masz za co. To chyba ja powinnam podziękować, że nie przestraszyliście się mojego głosu. 
- Żartujesz?! Masz wspaniały głos, na prawdę. Tylko szkoda, że go ukrywasz.
- Dziękuje, ale nie rozmawiajmy o tym. - powiedziałam próbując uciąć temat. On jednak nie dawał za wygraną.
- Dlaczego? Zawsze ucinasz rozmowę gdy ktoś wspomni o twoim talencie? - zapytał. Usiedliśmy na ławce patrząc przed siebie.
- To nie jest dla mnie takie łatwe. 
- A co w tym trudnego? - zapytał i było słychać po jego głosie, ze jest trochę zdziwiony.
- Wiesz... dla Ciebie to nic. Potrafisz śpiewać i uwielbiasz to robić Gdy wchodzisz na scenę i śpiewasz  z chłopakami to jesteś po protu sobą, prawda? A ja tak nie potrafię.
Tak to prawda, ale ty też masz niesamowity głos i lubisz to robić. - chwycił za mój podbródek i odwrócił moja głowę abym na niego spojrzała. - Ty też tak potrafisz. Wiesz co widziałem wczoraj gdy ze mną śpiewałaś? Niezależną, wspaniałą i szczęśliwą dziewczynę, która w tym momencie robi to co kocha i to co daje jej szczęście. Widać, że uwielbiasz to robić i nie powinnaś się z tym kryć bo nikt Ci tego nie odbierze.
- Nawet jeśli masz rację to co z tego? Pewnie to głupio zabrzmi, ale nie chcę być zawodową piosenkarką tylko po prostu być sobą. - odparłam czując jak łzy z niewiadomego powodu napływają mi do oczu.
- To wcale głupio nie brzmi i nikt Ci nie karze zostać piosenkarką... a tym bardziej nikt Ci nie zabrania abyś była sobą. Jednak bądź sobą w pełni.
- Co masz na myśli?
- To abyś nie ukrywała co potrafisz bo wtedy nie jesteś sobą. Sobą jesteś tylko wtedy gdy śpiewasz i dzielisz się tym z ludźmi. Więc nie ukrywaj swojego talentu i gdy ktoś się spyta co uwielbiasz robić to powiedz, że śpiewać i grać. Nie ukrywaj tego w sobie, ani w czterech ścianach domu. - mówił to cały czas patrząc mi w oczy.- Niech ludzie Cię pokochają za to jaka jesteś na prawdę. Ja to już zrobiłem kiedy śpiewaliśmy razem. - powiedział i otarł mi łzę, która spłynęła po moim policzku. Patrzeliśmy tak sobie w oczy przez dłuższą chwile gdy nagle... On zbliżył swoją twarz do mojej, dotknął mojego policzka i złożył na moich ustach czuły pocałunek. W brzuchu poczułam jak stado motyli się poruszyło. Gdy się odsunął wyczekiwał mojej reakcji, a ja nie wiedziałam co mam w tym momencie zrobić.
- Liam... - wyszeptałam i nie wiedziałam co powiedzieć dalej.
- Przepraszam, nie powinienem. - odparł opuszczając głowę.
- Nie zrozum mnie źle, ale po prostu mnie zaskoczyłeś. Musze już wracać do domu. - odparłam i się podniosłam.
- Odprowadzę Cię. - odparł trochę zawiedziony moją reakcją. Nie chciałam mu zrobić przykrości, ale zaskoczył mnie tym pocałunkiem. Jest na prawdę fajnym chłopakiem, ale znamy się dość krótko. Gdy tylko wczoraj zaczął pierwszą rozmowę coś tak jakby we mnie drgnęło i nie mogę zapomnieć o nim. Pomimo to nie potrafię tak po prostu odwzajemnić jego pocałunek bo nie wiem co do niego czuję. Kiedy doszliśmy do mnie pod dom dałam mu całusa w policzek na pożegnanie i weszłam do środka.

"Liam"

Muszę się przyznać, że zależy mi na niej. Gdy ją tylko wczoraj zobaczyłem poczułem coś dziwnego. Chciałbym by coś między nami wyszło i byłem zawiedziony gdy tak zareagowała na pocałunek. Jednak rozumiem, że dla niej to za szybko bo w końcu znamy się tylko jeden dzień. Mam jednak nadzieję, że mnie nie skreśliła. Po prostu zaczynam za nią szaleć. Jej nieśmiałość, skromność i wspaniały talent przyciągają mnie do niej ja magnez. Wierzę, że jeszcze coś z tego wyjdzie. Obym tylko zmusił się na odwagę i jak najszybciej powiedział jej co do niej czuję. Jutro robimy dla niej małą imprezę urodzinową więc może wtedy się uda. Muszę się porządnie wyspać i poczekać co się jutro wydarzy.

"Victoria"

Po wejściu do domu poszłam do pokoju po potrzebne rzeczy i udałam się do łazienki aby wykonać wieczorną toaletę. Gdy wróciłam do pokoju i położyłam się na łóżko usłyszałam dźwięk mojego telefonu oznaczający przyjście sms-a. 

Mam nadzieję, że jeszcze nie śpisz. Chciałbym Cię jeszcze raz przeprosić za ten pocałunek w parku i życzyć Ci słodkich snów;**

Nie musisz przepraszać. Dziękuje i również życzę Ci słodkich snów ;**

Bardzo spodobał mi się sms od niego. To oznacza, że nie sparzył się do mojego zachowania w parku. Ucieszyłam się i zasnęłam z uśmiechem na twarzy. Wstałam rano i spojrzałam na kalendarz - 1 lipca. Co to oznacza? Moje urodziny. Ciekawa byłam czy ktoś pamięta. Poszłam do łazienki i wykonałam poranną toaletę, a następnie gotowa do kolejnego dnia zeszłam do kuchni na śniadanie. Na stoliku zobaczyłam kartkę od rodziców.

              Victoria,
Poszliśmy załatwić ważną sprawę na mieście i zajmie nam to cały dzień więc wrócimy wieczorem. Dzisiaj masz wolne od pracy więc wykorzystaj czas. Tak w ogóle to wszystkiego najlepszego z okazji 18-stych urodzin. Chłopcy dzwonili i chcą Cię gdzieś zabrać i przyjadą po Ciebie około 18:00. Ubierz się jakoś ładnie.
                           Kochamy Cię,
                                Mama i Tata.

Byłam bardzo ciekawa gdzie chłopacy chcą mnie zabrać i czy to jest związane z moimi urodzinami. Jednak zdałam sobie sprawę, że i tak nie mam co się zastanawiać bo wieczorem się dowiem. Zrobiłam sobie śniadanie. Po zjedzeniu posiłku naczynia włożyłam do zmywarki poszłam do swojego pokoju po gitarę. Następnie zeszłam na dół i wyszłam do ogrodu. Usiadłam na trawie i zaczęłam grać oraz śpiewać. W tym momencie przypomniałam sobie to co powiedział mi wczoraj Liam i musiałam przyznać mu rację. Po 2 godzinach grania wróciłam do domu i doniosłam gitarę do swojego pokoju. Zeszłam do salonu i włączyłam stację muzyczną w telewizji na , której akurat leciałam playlista poświęcona One Direction. Prowadząca własnie mówiła co wydarzyło się ostatnio u chłopaków jednak mnie to nie interesowało. Czekałam aby posłuchać piosenki. Niestety natrafiłam na koniec i puszczona została na koniec piosenka "What Makes You Beautiful", którą znałam bo chłopcy zaśpiewali ja na ognisku. Wyłączyłam telewizję i postanowiłam dowiedzieć się czegoś więcej o nich. Włączyłam laptopa mamy, który leżał na ławie przed kanapa. Wpisałam na internecie ich nazwę i po chwili wyskoczył wynik wyszukiwania. Włączyłam pierwszą lepszą stronę i zaczęłam czytać ich biografię. Następnie włączyłam youtube aby posłuchać ich piosenek i spodobała mi się pod tytułem "Gotta Be You" oraz "One Thing". Po przesłuchaniu kilku piosenek poszłam do kuchni aby zrobić sobie coś na obiad. Po obiedzie udałam się do sali w  piwnicy, w której znajdował się mój fortepian i perkusja. Usiadłam przy fortepianie i zaczęłam grać moja ulubioną piosenkę Beyonce - Halo. Gdy skończyłam grać nie wiedziałam co zagrać dalej. Nagle w głowie zaczęły mi się układać słowa do piosenki. Chwyciłam za kartkę, długopis i zaczęłam pisać piosenkę. Po skończeniu spisywania słów zaczęłam komponować melodię, którą również udało mi się zadziwiając szybko ułożyć. Piosenka była gotowa po 2 godzinach. Gdy spojrzałam na zegarek przeraziłam się bo była już 17:15, a ja jeszcze nie byłam gotowa pomimo, że chłopcy mieli się pojawić po mnie o 18:00. Udałam się szybko do góry i wzięłam prysznic. Następnie się ubrałam w białą sukienkę zdobioną czerwonymi kwiatami, która sięgała  prawie do kolan. Na nogi założyłam białe japonki. Włosy rozpuściłam, delikatnie się umalowałam i założyłam delikatną, srebrną biżuterię. Do małej, czarnej torebki schowałam telefon, klucze i kilka drobiazgów. Spryskałam się jeszcze ulubionymi perfumami i byłam gotowa. W tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi. Wyszłam z pokoju i zeszłam na dół aby je otworzyć. W progu ujrzałam samego Louisa.
- Wow... widzę, że jesteś gotowa. - zapytał, a raczej stwierdził uśmiechając się. 
- Dziękuje, a gdzie reszta?
- Musieli jeszcze coś załatwić i prosili mnie abym po Ciebie przyjechał. Ale nie martw się, niedługo ich zobaczysz. - powiedział.
- W takim razie możemy jechać? - zapytałam.
- Oczywiście, panie przodem. - powiedział i mnie przepuścił w progu abym poszła pierwsza. Otworzył mi drzwi aby wsiadła. Następnie okrążył samochód i zajął miejsce przekazane dla kierowcy. Odpalił samochód i ruszyliśmy w nieznanym mi kierunku. Po półgodzinnej jeździe samochodem zatrzymaliśmy się przed dość dużym budynkiem. Louis pomógł mi wysiąść i ruszył w stronę budynku, a ja za nim. Weszliśmy do środka i poszliśmy na koniec korytarza pod kremowe drzwi.
- Co tutaj robimy? - zapytałam.
- Otwórz drzwi. - powiedział uśmiechając się tajemniczo. Niepewnie otworzyłam drzwi i zapaliłam światło. Nagle z ukryć wyskoczyli wszyscy będący na sali i krzyknęli:
- NIESPODZIANKA! - byłam w szoku. Oprócz chłopaków z 1D i moich rodziców była także Ashley, moja chrzestna z rodziną oraz kilkoro moich znajomych. Kameralnie, ale nawet o takim czymś nie myślałam.
- Zadowolona? - zapytał Lou, który jeszcze stał obok mnie.
- Zadowolona?! Jestem strasznie zaskoczona i szczęśliwa za razem. Dziękuje bardzo. - powiedziałam i go przytuliłam.
- Nie ma za co. - powiedział i podszedł do reszty z zespołu. Pierwsi podeszli do mnie moi rodzice i złożyli mi życzenia oraz podali prezent. Później życzenia złożyła mi Ashley, moi znajomi oraz chrzestna. Ostatni zostali chłopcy.
- No więc nie wiemy co Ci życzyć  więc wszystkiego najlepszego. - powiedział Zayn.
- Taki żarcik. - powiedział Niall. - Atak na poważnie to...
- Życzymy Ci abyś przede wszystkim uwierzyła w swój talent i swoje własne możliwości... - zaczął Harry.
- Abyś nigdy się nie poddawała, była odważniejsza i wierzyła w marzenia, które się spełniają... - dodał Louis.
- A przede wszystkim cieszyła się wsparciem ze strony bliskich Ci osób i naszym również. - zakończył Liam.
- Bardzo wam dziękuje. - powiedziałam i każdego przytuliłam po kolei. Dostałam od nich również niewielki prezent, który położyłam obok pozostałych. Udałam się do stołu. Chłopcy włączyli muzykę i zaczęłam się moja mała impreza urodzinowa. Po godzinie na salę przywieziono tort oraz przyniesiono kieliszki z szampanem. Każdy wziął do ręki kieliszek wraz ze mną, a chłopcy weszli na małą sceną, która się tam znajdowała i podeszli do mikrofonów.
- Czas zaśpiewać naszej kochanej Victorii "Happy Birthday" - powiedział Louis i zaczęli śpiewać, a pozostali goście do nich dołączyli. Następnie pomyślałam życzenie zdmuchnęłam świeczki, a potem rozdzieliłam tort każdemu podając każdemu kawałek na talerzyku. Chwyciłam swój, usiadłam obok Ashley i zaczęłyśmy rozmawiać.
- No kochana, podoba Ci się przyjęcie? - zapytała.
- Oczywiście, że mi się podoba.
- To był pomysł chłopaków aby zorganizować Ci przyjęcie. Wszystko załatwiali, a najbardziej dyrygował Liam i Harry. Chociaż to chyba Liamowi najbardziej zależało.
- Są niesamowici. Pomimo krótkiej znajomości traktuję ich jak braci.
- Tak, są sympatyczni jak na pierwszy rzut oka. Skoro o nich mowa to gdzie oni są?
- Nie wiem, ale mam dziwne wrażenie, że coś kombinują. - powiedziałam i nie musiałam długo czekać bo pojawili się ponownie na scenie.
- Mamy nadzieję, że dobrze się bawicie na urodzinach Tori. - powiedział Niall.
- Chcielibyśmy ją teraz poprosić aby do nas przyszłam bo mamy dla niej jeszcze jeden prezent. - powiedział Harry, a ja niepewnie podeszłam do nich i weszłam na scenę. Usiadłam na krześle bo o to mnie poprosili.
- Specjalnie dla ciebie Tori. - powiedział Liam.
- More Than This. - dodał Niall. Lou włączył podkład i zaczęli śpiewać. Gdy Liam śpiewał swoją partię solową patrzył mi w oczy, a ja nie mogłam odwrócić od niego wzroku tak mnie hipnotyzował. Gdy skończyli podziękowałam im za piosenkę i każdego przytuliłam. Pomyślałam wtedy, ze mogę im się odwdzięczyć i zaśpiewać piosenkę, którą napisałam tego dnia. Przy tym przełamię swoją nieśmiałość jeśli chodzi o śpiew.
- Chciałam wam bardzo podziękować za zorganizowanie tego. Na prawdę jest wdzięczna za to co zrobiliście. Dziękuje również chłopakom za tą niesamowitą piosenkę. Chciałabym coś wykonać i zadedykować ją właśnie wam. Ktoś niedawno mi powiedział abym nie ukrywała tego co potrafię tylko dzieliła się tym z najbliższymi. Dodał również abym po prostu zaryzykowała, a wówczas mogę zyskać dużo więcej. Więc tak zrobię. Zaryzykuję i zobaczę co z tego wyjdzie. - spojrzałam na Liama. - Napisałam dzisiaj piosenkę i mam nadzieję, ze się wam spodoba. A zwłaszcza wam chłopaki bo jest dla was. - usiadłam przy fortepianie, który znajdował się na scenie i uszykowałam sobie mikrofon. Zaczęłam grać i dołączyłam śpiew w odpowiedniej chwili. Czułam się fantastycznie i znowu przypomniałam sobie słowa Liama. W tym momencie robiłam co kocham i to czego nikt nie mógł mi zabrać. Po skończonej piosence ukłoniłam się, a moi goście zaczęli bić brawo. Zeszłam ze sceny i wtedy podeszli do mnie chłopacy z One Direction.
- Wow... byłaś niesamowita. - powiedział Zayn.
- Dziewczyno, masz wielki dar. - dodał Harry.
- Dziękuje.
- Nie, to my dziękujemy. - powiedział Liam i mnie przytulił. Zaczęliśmy dalej tańczyć, ja porozmawiałam z wszystkimi gośćmi. W końcu zaczęli się rozchodzić więc musiała się z nimi pożegnać i podziękować, że przyszli. Na koniec w sali zostałam z rodzicami i chłopakami. Chłopcy pomogli nam zabrać moje prezenty i jeszcze kilka dodatkowych rzeczy. Zajechaliśmy na miejsce i kazałam chłopakom aby zanieśli moje prezenty do mojego pokoju. Odłożyli je koło szafki nocnej i chcieli się rozejrzeć, ale ich od razu wygoniłam. Nie było w nim nic ciekawego więc nie widziałam powodu abym mieli go podziwiać, zwiedzać czy jak inaczej by to ujęli. Pożegnałam się z nimi i gdy wyszli poszłam do łazienki się umyć i od razu położyłam się do łóżka spać.

--------------------------------------------------------
No i koniec 2 rozdziału. Podobał się?
Kolejny już wkrótce.

Jak myślicie co Victoria dostała w prezencie od wszystkich gości? A co od chłopaków?
Liam w końcu odważy się powiedzieć Tori co do niej czuje? Czy chłopcy mu w tym jakoś pomogą? 

Tego dowiecie się następnym rozdziale, do usłyszenia ;)

4 komentarze:

  1. Czy się podobał? Oczywiście, że tak. Nawet bardzo bardzo bardzo bardzo się podobał. Dziewczyno masz olbrzymi talent.
    Szybciutko muszę przeczytać 3 rozdział, bo umieram z ciekawości.
    Buziaczki :***

    OdpowiedzUsuń
  2. on jest do dupy!!! przecież to jest bez sensu że na początku w ogóle się nie znali a już ją przytulał iw ogółe... ! weź przykłąd z tego bloga : http://fefa-opowiadaniaoonedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Dość szybki rozwój wydarzeń :) Podoba mi się :)

    OdpowiedzUsuń