wtorek, 21 sierpnia 2012

Rozdział 4

Najpierw chcę podziękować Weronice za komentarze pod każdym rozdziałem i za to, że czyta. Dziękuje bardzo kochana, że tak Ci się podoba moje opowiadanie;**
A teraz czas na kolejny rozdział. Jeśli czytacie to bardzo proszę o komentarze i z góry za nie dziękuje;)

***********************************

Następne dni mijały w miłej atmosferze. Chodziłam od 8:00 do 15:00 z mamą do wytwórni i pomagałam jej oraz obserwowałam jak chłopacy ćwiczą do trasy koncertowej po USA. Oczywiście przy mamie z Liam'em zachowywaliśmy się tylko jak przyjaciele, ale było to bardzo trudne. Potem wracałam do domu na obiad i około 16:00 szłam do chłopaków i spędzałam z nimi czas do wieczora.
             ***
- I jak twoi rodzice? - zapytał Niall gdy akurat siedzieliśmy u nich w salonie.
- Szkoda mówić. Próbowałam z nimi rozmawiać i pytać się odnośnie tego dlaczego nie mogłabym mieć chłopaka, który jest sławny.
- A oni? - zapytał Liam, który bawił się moimi włosami bo siedziałam mu na kolanach.
- Że nie będę ze mną na ten temat rozmawiać, i że są po prostu na nie. A gdy próbuję ciągnąć rozmowę to mama wtedy rzuca przykład.
- Jaki? - zapytał Niall przerywając mi.
- Nie przerywaj to się dowiesz. Wtedy mówi: " A co by było gdybyś np. była, z którymś z One Direction? Nie mówię, że to złe chłopaki tylko mogą Cię skrzywdzić. I tak uważam, że już za dużo czasu spędzasz z nimi, ale niech Ci będzie. Po za tym sama mówisz, że nie chcesz być sławna, a gdy byś była, z którymś to nie byłabyś już zwykłą dziewczyną. Rozpoznawaliby Cię ludzie przez sam fakt, że byłabyś dziewczyną kogoś sławnego" i wtedy kończy rozmowę wjeżdżając na moje postanowienie o byciu sławnym. - powiedziałam.
- To kiepsko. Myślałem jak wam pomóc, a zwłaszcza Tobie Tori, ale niestety nic nie przychodzi mi do głowy. - odezwał się Louis.
- Dziękuje, że w ogóle was to obchodzi. - powiedziałam patrząc na niego.
- Żartujesz?! Liam jest dla nas jak brat i jeśli jest szczęśliwy z Tobą to czemu mielibyśmy nie pomóc. - odezwał się Harry.
- Dziękuje jeszcze raz. - powiedziałam i się uśmiechnęłam do loczka.
- A zastanawiałaś się może nad tym, żeby powiedzieć im w prost, że jesteś z Liam'em? Postawiłabyś ich przed faktem dokonanym. Twoja mam przecież nas zna i wie jacy jesteśmy, a jakby zobaczyła, że jesteście razem szczęśliwi to może by się zgodziła? - zaproponował Harry.
- Myślałam nad tym już też, ale to niestety nic nie da. - powiedziałam zrezygnowana. Siedzieliśmy tak jeszcze jakiś czas i zastanawialiśmy się co byśmy mogli zrobić, ale ni nam nie przychodziło na myśl. Około 20:00 postanowiliśmy z Liam'em, że pójdziemy na spacer. Obiecał, że potem mnie odprowadzi. Pożegnałam się z chłopakami i wyszliśmy z domu kierując się w stronę parku. Był wieczór więc myśleliśmy, że nie będzie dużo ludzi, a tym bardziej fotoreporterów. Niestety, myliliśmy się. Kiedy szliśmy trzymając się za ręce z daleka ujrzeliśmy flesz z powodu robionego nam zdjęcia. W tym momencie zrozumiałam, że jutro będą wszyscy wiedzieli i moi rodzice też. Jednym słowem czeka mnie wielka awantura i mój świat legnie w gruzach. Liam odprowadził mnie do domu. Pod domem dał mi krótkiego całusa i poszedł, a ja weszłam do domu.
Następnego dnia uszykowałam sie jak zwykle do pracy i gdy zeszłam na dół moja mam zachowywała się normalnie. Oznajmiła, że mam jechać do wytwórni sama i zabrać chłopaków znowu na próbę do studia po ona musi jeszcze coś załatwić i dojedzie. Szybko zjadłam obiad i pojechałam taksówką do wytwórni, w której byli już chłopcy. Przywitałam się z nimi i powiedziałam co przekazała mi mama.
- Dobra, tylko pytanko. Czy ona jeszcze nie widziała tego artykułu w gazecie czy chce to załatwić w inny sposób? - zapytał Zayn.
- Sama się nad tym zastanawiałam. Jedno wiem na pewno. Prędzej czy później i tak się dowie, a ja będę miała wielką awanturę. - odparłam. - Dobra, a teraz idziemy do studia abyście przećwiczyli piosenki. Bo za to też mi się jeszcze oberwie. - dodałam. Poszliśmy do studia i chłopcy zaczęli ćwiczyć,a  mojej mamy jak nie było tak się nie pojawiła.Cieszyłam się,ale wiedziałam, że konfrontacja z nią jest nieunikniona. Nagle dostałam sms-a od kogo? Od mojej mamy.

 " Ty i chłopcy do sali konferencyjne. Natychmiast!!!!"

Po tym sms-ie wiedziałam, że już wszystko wie. Przerwałam chłopakom próbę.
- Moja mam chce nas widzieć w sali konferencyjnej i raczej nie jest szczęśliwa. - powiedziałam i ruszyliśmy na rzeź w miejsce wskazane przez moją mamę. Czekała już na nas. Gdy tylko zamknęliśmy drzwi zaczęło się to czego się bałam i spodziewałam.
- Chcecie mi coś powiedzieć? - zapytała jednak nikt z nas nie odpowiedział. - Idę rano żeby załatwić pewną sprawę i nagle widzę w kiosku duży artykuł na pierwszej stronie ze zdjęciem. - powiedziała i rzuciła gazetę na stół. Na zdjęciu było jak Liam całuje mnie wczoraj na pożegnanie. Kiedy oni je zrobili? - pomyślałam szybko. 
- Macie mi coś do powiedzenia? Liam? - mama spojrzała na mojego chłopaka.
- On ni nie zrobił, to moja wina. - powiedziałam,a  Liam na mnie spojrzał.
- Nie. To nie jest ani twoja wina, ani moja. - powiedział łapiąc mnie za rękę.
- Słucham?! - zapytała moja mam podnosząc głos.
- Emy. Nie bądź zła. Oni na prawdę się kochają i na pewno nawzajem się nie skrzywdzą. - powiedział Louis stając w naszej obronie.
- Tu nie ma nic do rzeczy czy się kochają. On jest sławny, a moja córka nie. - powiedział moja rodzicielka. - To dlatego ostatnio co chwilę wspominałaś na temat związków? Zawiodłam się na Tobie bo myślałam, że Cię inaczej wychowałam z tatą. - spojrzała na mnie.
- Tak?! W ogóle mnie nie wychowywaliście. Ciągle was nie było, a mną opiekowały się co róż inne opiekunki. Cały czas liczyła się dla was tylko praca i wasze zdanie. Nigdy nie  mogłam robić tego co chciałam. Nigdy nie liczyliście się z moim zdaniem. Teraz gdy jestem pełnoletnia i tak decydujecie za mnie i traktujecie mnie jak małe dziecko. Nienawidzę was! - rozpłakałam się i wybiegłam z pomieszczenia.

"Louis"

- Victoria! - krzyknął Liam i wybiegł za nią, a my zostaliśmy i nie mogliśmy uwierzyć w to co się przed chwilą stało.
- Nic jej nie będzie. Pobeczy i przestanie. - odparła nasza menagerka.
- Jak możesz tak mówić? Przecież do twoja córka? Ona powinna mieć w Tobie oparcie,a na razie to tylko widać, że słyszy od Ciebie same rozkazy. - odparł Harry. Wtedy wpadłem na pomysł.
- Skoro tak traktujesz Victorie to my nie chcemy już z Tobą współpracować. Simon znajdzie nam innego menagera. - powiedziałem.
- To nie zmieni mojej decyzji odnośnie jej związku z Liam'em. - powiedziała. Chłopcy spojrzeli na mnie i zrozumieli co przyszło mi do głowy.
- Nie musisz zmieniać, ale oni i tak będą razem. - powiedział Zayn.
- Niby jak? Victoria mieszka ze mną i nie pozwolę jej na to. - powiedziała z drwiną w głosie. Nie mogłem uwierzyć, że to była jej prawdziwa twarz. Victoria jest całkowicie inna.
- Victoria jest pełnoletnia wiec może sama o sobie zadecydować. Zamieszka z nami. - powiedziałem, a ona nie mogła uwierzyć w to co słyszy.

"Liam" 

- Victoria! - krzyknąłem i wybiegłem za nią. Nie mieściło mi się w głowie, że jej matka może być taka okrutna. Teraz już wiem dlaczego Victoria nie chciała powiedzieć tego rodzicom. Dogoniłem ją na parterze budynku koło windy i od razu przytuliłem. Cały czas płakała. Wiedziałem, że w tym momencie słowa są zbędne więc po prostu stałem cały czas ją przytulając i czekając aż się uspokoi. Gdy się trochę uspokoiła postanowiłem, że zabiorę ją do nas do domu. Napisałem tylko sms-a Lou że jadę z nią do domu. Zamówiłem taksówkę, wsiedliśmy do niej i taksówka ruszyła. Gdy weszliśmy do domu zaproponowałem aby się położyła i odpoczęła, ale nie chciała. Weszliśmy do salonu i usiedliśmy na kanapie. Raczej ja usiadłem bo ona się położyła kładąc swoją głowę na moje kolana.

"Louis"

Dostałem sms-a od Liam'a, że zabrał Tori do nas i bardzo dobrze. 
- Właśnie Liam zabrał Victorię do nas. - powiedziałem do chłopaków nie zwracając uwagi na Emy.
- To dobrze, trzeba przywieźć jej jakieś ciuchy. - odparł Harry.
- Dobry pomysł. Na dzisiaj skończyliśmy więc pojedziemy po jej kilka rzeczy i od razu wrócimy do nas. - powiedział Niall. Tak też zrobiliśmy. Nasz była menagerka stała i nie wiedziała chyba co ma zrobić. My wsiedliśmy do mojego samochodu i pojechaliśmy do domu Victorii. Był jej tata więc nam otworzył drzwi. Ja z Harry'm poszliśmy do pokoju dziewczyny, a Niall i Zayn zostali z jej tatą na dole. W szafie znaleźliśmy jej torbę więc spakowaliśmy do niej jej ciuchy tyle ile się zmieściło. Zabraliśmy też jej gitarę, laptopa i bilety do L.A. wraz z kamerą. Na jej biurku był klucz od jej pokoju więc do zabraliśmy i gdy wyszliśmy to go zakluczyliśmy oraz wrzuciliśmy klucz do jej torby aby go nie zgubić. Chłopacy zdążyli chyba poinformować tatę Tori o całym zdarzeniu bo był zdenerwowany, ale bardziej wyglądało, że jest mu smutno. Pożegnaliśmy się z nim i spakowałem rzeczy naszej przyjaciółki do bagażnika. Gdy wyjeżdżaliśmy z pod domu minęliśmy się z Emy. Dojechaliśmy do naszego domu i od razu weszliśmy do salonu gdzie była Tori i Liam. Leżała głowę trzymając na jego kolanach i wyglądała jak bezbronna dziewczynka. Żal mi jej było w tym momencie bo nie zasłużyła na takie traktowanie, a zwłaszcza ze strony swojej mamy.

"Victoria"

Leżałam na kanapie w salonie głowę mając położoną na kolana mojego chłopaka gdy do domu weszli chłopcy z moją gitara i torbą ciuchów i kilka innych drobiazgów. Nie wiedziałam o co chodzi, ale po chwili Louis wszystko mi wyjaśnił co się działo po tym jak wybiegłam  i co zadecydowali.
- Simon już też wie więc z menagerem nie będzie problemu. - oznajmił Harry.
- Tak jak powiedziałem jesteś pełnoletnia więc możesz decydować o sobie. - zwrócił się do mnie Louis gdy usiedli.
- Dziękuje wam, ale nie mogę z wami mieszkać. Nie mam pracy aby dokładać się wam częściowo. - odparłam.
- Oczywiście, że możesz z nami mieszkać. Na razie musisz wszystko sobie poukładać i nie musisz się w ogóle martwić o pieniądze. Po za tym chodzisz do szkoły i to jest twoja praca na razie. - powiedział Lou.
- W takim razie dziękuje jeszcze raz, jesteście niesamowici. - powiedziała i się delikatnie uśmiechnęłam. Byłam im bardzo wdzięczna za to co dla mnie zrobili bo nikt jeszcze tak się nie zachował wobec mnie.
- Tylko co z moimi instrumentami, ze studiem nagraniowym z piwnicy i całym moim pokojem oraz resztą rzeczy? - zapytałam.
- Spokojnie. W naszej piwnicy jest dużo miejsca więc się nie martw jeśli chodzi o studio i instrumenty. Jeśli chodzi o pokój to mamy jeszcze wolne więc to również żaden problem. - powiedział Liam.
- Więc kiedy będziesz chciała zabrać wszystko od swoich rodziców do nas to powiedz, a my załatwimy transport i ludzi do pomocy. - odparł Louis.
- Okay, na pewno dam znać. Dziękuje jeszcze raz. - powiedziałam. Rozmawialiśmy tak jeszcze dłuższą chwilę gdy nagle ktoś zadzwonił do Lou. Odebrał i wyszedł z salonu aby na spokojnie porozmawiać. Gdy Louis skończył rozmawiać wrócił do salonu i powiedział, że niedługo będą mieli nowego menagera, a na razie maja nieplanowany urlop i mają odpocząć. Nie wiem kiedy, ale zasnęłam.

"Liam"

Siedzieliśmy i rozmawialiśmy o sytuacji Victorii. Przykro mi, że ma takie problemy z rodzicami. Chciałbym jej jakoś pomóc tylko sam nie wiem jak. Nagle zauważyłem, ze zasnęła.
- Chłopaki ciszej, zasnęła. - powiedziałem.
- To może ją zanieś na górę aby się nie obudziła i wyspała ze spokojem. - zaproponował Niall.
- Tak właśnie chciałem zrobić. - powiedziałam . Położyłem ręce pod jej ciało aby ją podnieść, ale odezwał się Lou.
- Ale nie jest jeszcze gotowy dla niej pokój. 
- To nic, położę ją u siebie. - powiedziałem i wstałem z nią na rękach. Zaniosłem ją do mojego pokoju i powoli położyłem na moim łóżku i przykryłem kocem. Ucałowałem ją w czoło, spojrzałem z uśmiechem na jej przepiękną twarz i wyszedłem z pokoju aby jej nie obudzić. Wróciłem do salonu i gdy usiadłem chłopcy zaproponowali abyśmy w tym czasie gdy ona śpi uszykowali dla niej pokój. Zgodziłem się na to. Poszliśmy do góry i weszliśmy do pokoju, który mieliśmy zmienić w pokój dla mojej dziewczyny. Ja i Lou pojechaliśmy do sklepu aby kupić pościel i kilka jeszcze potrzebnych rzeczy. Meble były więc z tym nie bylo problemu. Zayn, Niall i Harry zabrali się w tym czasie za sprzątanie. Kupiliśmy co mieliśmy i wróciliśmy do domu. Zdążli wszystko posprzątać więc założyliśmy pościel, powiesiliśmy firanki, plazmę na ścianie na przeciwko łóżka. Postawiliśmy jej gitarę koło okna, a jej ciuchy rozpakowaliśmy do szafy, a torbę położyliśmy na jej dół. Zadowoleni z szybkiej współpracy i sukcesu wyszliśmy z pokoju i udaliśmy się do salonu.

"Victoria"

Obudziłam się około 16:00 i rozejrzałam się po pomieszczeniu gdzie się znajdowałam. Wstałam i podeszłam do szafki na, której stały zdjęcia po, których zorientowałam się, ze jestem w pokoju Liam'a. Były tam zdjęcia całego One Direction, jego rodziny. Nagle ujrzałam zdjęcie na, który jestem ja - sama, a potem nasze wspólne zdjęcie. Dziwicie się, że dopiero teraz widzę te zdjęcia? Nigdy jeszcze nie byłam w jego pokoju i to dlatego. Weszłam do jego łazienki, poprawiłam trochę wygląd i wyszłam z pokoju kierując się na dół do salonu gdzie byli chłopcy. Usiadłam obok Liam'a i Nialla. Jedli właśnie pizze i to pewnie był ich obiad.
- Jak się czujesz kochanie? - zapytał Liam gdy oparłam głowę o jego ramię.
- Bywało lepiej. - odparłam. - Widzę, że nie chciało się wam robić obiadu i poszliście na łatwiznę? - dodałam po chwili.
- No wiesz jakoś nie mieliśmy czasu. - odparł Zayn.
- Ciekawa jestem w takim razie czym tak byliście zajęci. - powiedziałam zaciekawiona.
- A to na razie nasza mała tajemnica. - powiedział Harry.
- Okay, nie wnikam. - powiedziałam i chwyciłam za jeden kawałek pizzy. Po zjedzeniu Harry poszedł wyrzucić pudełka po naszym obiedzie i wrócił po chwili. Nagle usłyszałam własny telefon. Była to Ashley, odebrałam (A-Ashley, J-Ja):
J: Cześć.
A: No hej. Co się dzieje?
J: O czym ty mówisz?
A: Nie udawaj. Byłam po ciebie, ale twoja mama powiedziała tylko, że się pokłóciłyście i Cie nie ma w domu.
J: Szkoda gadać. Podam Ci adres sms-em gdzie teraz jestem i jak przyjdziesz to pogadamy.
A: Okay, to do zobaczenia. 
J: No, pa. 
Rozłączyłam się i poinformowałam chłopaków, że przyjdzie Ashley. Nie mieli nic przeciwko więc wysłałam jej adres. Po 10 minutach usłyszeliśmy dzwonek do drzwi, wstałam i poszłam otworzyć. Była to oczywiście Ashley. Kiedy weszła do środka od razu się przytuliłyśmy i przeszłyśmy do salonu.
- Chłopcy czy pamiętacie z moich urodzi więc jeszcze raz przedstawię. To jest moja przyjaciółka Ashley. Ashley to jest Niall, Zayn, Louis, Harry oraz mój chłopak Liam. - odparłam. Przywitali się i Ashley zajęła miejsce obok mnie.
- No to opowiadaj co się stało. - zwróciła się do mnie. Zaczęłam jej opowiadać, ale po chwili przestałam Łzy zaczęły spływać mi po policzkach i dalej nie mogłam wydusić ani słowa. Wtuliłam się w Liam'a, a Lou opowiedział resztę historii do końca. Gdy Ashley to usłyszała było widać, że nie może uwierzyć w to co usłyszała.

"Ashley"

- Nie mogę w to uwierzyć. Była już nie raz przeciwna jak miałaś już kilku sławnych wielbicieli, ale żeby tak się zachować to jestem w szoku. - powiedziałam lekko zdenerwowana.
- To była już taka sytuacja? - zapytał zdziwiony Harry.
- No tak. Za każdym razem gdy jakiś młody aktor grający w filmie do, którego tata Tori pisał scenariusz interesował się nią jej mama 'wkraczała do akcji'. Chłopaka od razu, jak to by powiedzieć. Zniechęcała do Victori, a ona nie mogła nic powiedzieć. - powiedziałam, a chłopcy nie mogli uwierzyć. Już pewnie nie raz mieli takie miny tego dnia. Szkoda mi było Victorii, że musi to wszystko przechodzić. Cieszy mnie fakt, że oprócz mnie ma chłopaków, a przede wszystkim Liam'a. Widać, ze on ją kocha i z tego co widzę to ona jego również.
- Może skończmy ten temat i pokażmy Tori czym byliśmy zajęci, ze nie zrobiliśmy obiadu. - powiedział Louis.
- Dobry pomysł. - powiedział Niall
- To od razu poprawi Ci humor. - powiedział Harry uśmiechając się do mojej przyjaciółki, która odwzajemniła lekko się uśmiechając.

------------------------------------------------------
No i 4 rozdział już za nami. Mam nadzieję, ze się podobał. Przepraszam jeśli są jakieś błędy;)

Od tego rozdziału Ashley będzie się pojawiać o wiele częściej niż do tej pory więc postanowiłam dodać jej zdjęcie i trochę ją opisać.

Ashley Tomson - najlepsza przyjaciółka Victorii i jej rówieśniczka. Sympatyczna, szczera i przyjazna 18-latka. Jak Victoria również śpiewa, ale tez nie zdradza tego światu. 

*****
Jak myślicie co zdarzy się w następnym odcinku? Jak zareaguje Tori na swój nowy pokój? Chłopcy pójdą coś załatwić, tylko co? Dowiecie się już niebawem:)

9 komentarzy:

  1. OMG! Świetnie, świetnie i jeszcze raz świetnie. Nigdy bym się nie spodziewała, że mama Tori tak zareaguje. Jestem naprawdę zaskoczona tym rozdziałem. Piszesz naprawdę wspaniale. Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału.
    I te pytania na końcu rozdziału jeszcze bardziej wzmacniają moją ciekawość. Szybciutko pisz nowy rozdział, bo ja już tutaj siedzę w napięciu i chcę poznać dalsze losy bohaterów, a szczególnie Tori :)

    Ps. Mogłabyś spróbować usunąć te kody? O wiele szybciej dodawało by się komentarze :)

    Buziaczki :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klaudia (autorka)22 sierpnia 2012 11:43

      Zrobione... nie będzie już tych kodów;)

      Usuń
  2. Swietne opowiadanie zapraszam do mnie jokeee.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. moj ulubiony rozdzial.!

    21.08 <3 moje urodzinki ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. świetne !!! masz wielki talent do pisania ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnie piszesz :-) i super się to czyta xD

    OdpowiedzUsuń
  6. OMG! Świetnie, świetnie i jeszcze raz świetnie. Nigdy bym się nie spodziewała, że mama Tori tak zareaguje. Jestem naprawdę zaskoczona tym rozdziałem. Piszesz naprawdę wspaniale. Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału.
    I te pytania na końcu rozdziału jeszcze bardziej wzmacniają moją ciekawość. Szybciutko pisz nowy rozdział, bo ja już tutaj siedzę w napięciu i chcę poznać dalsze losy bohaterów, a szczególnie Tori :)


    OdpowiedzUsuń