A teraz czas na kolejny rozdział. Jeśli czytacie to bardzo proszę o komentarze i z góry za nie dziękuje;)
***********************************
Następne dni mijały w miłej atmosferze. Chodziłam od 8:00 do 15:00 z mamą do wytwórni i pomagałam jej oraz obserwowałam jak chłopacy ćwiczą do trasy koncertowej po USA. Oczywiście przy mamie z Liam'em zachowywaliśmy się tylko jak przyjaciele, ale było to bardzo trudne. Potem wracałam do domu na obiad i około 16:00 szłam do chłopaków i spędzałam z nimi czas do wieczora.
***
- I jak twoi rodzice? - zapytał Niall gdy akurat siedzieliśmy u nich w salonie.
- Szkoda mówić. Próbowałam z nimi rozmawiać i pytać się odnośnie tego dlaczego nie mogłabym mieć chłopaka, który jest sławny.
- A oni? - zapytał Liam, który bawił się moimi włosami bo siedziałam mu na kolanach.
- Że nie będę ze mną na ten temat rozmawiać, i że są po prostu na nie. A gdy próbuję ciągnąć rozmowę to mama wtedy rzuca przykład.
- Jaki? - zapytał Niall przerywając mi.
- Nie przerywaj to się dowiesz. Wtedy mówi: " A co by było gdybyś np. była, z którymś z One Direction? Nie mówię, że to złe chłopaki tylko mogą Cię skrzywdzić. I tak uważam, że już za dużo czasu spędzasz z nimi, ale niech Ci będzie. Po za tym sama mówisz, że nie chcesz być sławna, a gdy byś była, z którymś to nie byłabyś już zwykłą dziewczyną. Rozpoznawaliby Cię ludzie przez sam fakt, że byłabyś dziewczyną kogoś sławnego" i wtedy kończy rozmowę wjeżdżając na moje postanowienie o byciu sławnym. - powiedziałam.
- To kiepsko. Myślałem jak wam pomóc, a zwłaszcza Tobie Tori, ale niestety nic nie przychodzi mi do głowy. - odezwał się Louis.
- Dziękuje, że w ogóle was to obchodzi. - powiedziałam patrząc na niego.
- Żartujesz?! Liam jest dla nas jak brat i jeśli jest szczęśliwy z Tobą to czemu mielibyśmy nie pomóc. - odezwał się Harry.
- Dziękuje jeszcze raz. - powiedziałam i się uśmiechnęłam do loczka.
- A zastanawiałaś się może nad tym, żeby powiedzieć im w prost, że jesteś z Liam'em? Postawiłabyś ich przed faktem dokonanym. Twoja mam przecież nas zna i wie jacy jesteśmy, a jakby zobaczyła, że jesteście razem szczęśliwi to może by się zgodziła? - zaproponował Harry.
- Myślałam nad tym już też, ale to niestety nic nie da. - powiedziałam zrezygnowana. Siedzieliśmy tak jeszcze jakiś czas i zastanawialiśmy się co byśmy mogli zrobić, ale ni nam nie przychodziło na myśl. Około 20:00 postanowiliśmy z Liam'em, że pójdziemy na spacer. Obiecał, że potem mnie odprowadzi. Pożegnałam się z chłopakami i wyszliśmy z domu kierując się w stronę parku. Był wieczór więc myśleliśmy, że nie będzie dużo ludzi, a tym bardziej fotoreporterów. Niestety, myliliśmy się. Kiedy szliśmy trzymając się za ręce z daleka ujrzeliśmy flesz z powodu robionego nam zdjęcia. W tym momencie zrozumiałam, że jutro będą wszyscy wiedzieli i moi rodzice też. Jednym słowem czeka mnie wielka awantura i mój świat legnie w gruzach. Liam odprowadził mnie do domu. Pod domem dał mi krótkiego całusa i poszedł, a ja weszłam do domu.
Następnego dnia uszykowałam sie jak zwykle do pracy i gdy zeszłam na dół moja mam zachowywała się normalnie. Oznajmiła, że mam jechać do wytwórni sama i zabrać chłopaków znowu na próbę do studia po ona musi jeszcze coś załatwić i dojedzie. Szybko zjadłam obiad i pojechałam taksówką do wytwórni, w której byli już chłopcy. Przywitałam się z nimi i powiedziałam co przekazała mi mama.
- Dobra, tylko pytanko. Czy ona jeszcze nie widziała tego artykułu w gazecie czy chce to załatwić w inny sposób? - zapytał Zayn.
- Sama się nad tym zastanawiałam. Jedno wiem na pewno. Prędzej czy później i tak się dowie, a ja będę miała wielką awanturę. - odparłam. - Dobra, a teraz idziemy do studia abyście przećwiczyli piosenki. Bo za to też mi się jeszcze oberwie. - dodałam. Poszliśmy do studia i chłopcy zaczęli ćwiczyć,a mojej mamy jak nie było tak się nie pojawiła.Cieszyłam się,ale wiedziałam, że konfrontacja z nią jest nieunikniona. Nagle dostałam sms-a od kogo? Od mojej mamy.
" Ty i chłopcy do sali konferencyjne. Natychmiast!!!!"
Po tym sms-ie wiedziałam, że już wszystko wie. Przerwałam chłopakom próbę.
- Moja mam chce nas widzieć w sali konferencyjnej i raczej nie jest szczęśliwa. - powiedziałam i ruszyliśmy na rzeź w miejsce wskazane przez moją mamę. Czekała już na nas. Gdy tylko zamknęliśmy drzwi zaczęło się to czego się bałam i spodziewałam.
- Chcecie mi coś powiedzieć? - zapytała jednak nikt z nas nie odpowiedział. - Idę rano żeby załatwić pewną sprawę i nagle widzę w kiosku duży artykuł na pierwszej stronie ze zdjęciem. - powiedziała i rzuciła gazetę na stół. Na zdjęciu było jak Liam całuje mnie wczoraj na pożegnanie. Kiedy oni je zrobili? - pomyślałam szybko.
- Macie mi coś do powiedzenia? Liam? - mama spojrzała na mojego chłopaka.
- On ni nie zrobił, to moja wina. - powiedziałam,a Liam na mnie spojrzał.
- Nie. To nie jest ani twoja wina, ani moja. - powiedział łapiąc mnie za rękę.
- Słucham?! - zapytała moja mam podnosząc głos.
- Emy. Nie bądź zła. Oni na prawdę się kochają i na pewno nawzajem się nie skrzywdzą. - powiedział Louis stając w naszej obronie.
- Tu nie ma nic do rzeczy czy się kochają. On jest sławny, a moja córka nie. - powiedział moja rodzicielka. - To dlatego ostatnio co chwilę wspominałaś na temat związków? Zawiodłam się na Tobie bo myślałam, że Cię inaczej wychowałam z tatą. - spojrzała na mnie.
- Tak?! W ogóle mnie nie wychowywaliście. Ciągle was nie było, a mną opiekowały się co róż inne opiekunki. Cały czas liczyła się dla was tylko praca i wasze zdanie. Nigdy nie mogłam robić tego co chciałam. Nigdy nie liczyliście się z moim zdaniem. Teraz gdy jestem pełnoletnia i tak decydujecie za mnie i traktujecie mnie jak małe dziecko. Nienawidzę was! - rozpłakałam się i wybiegłam z pomieszczenia.
"Louis"
- Victoria! - krzyknął Liam i wybiegł za nią, a my zostaliśmy i nie mogliśmy uwierzyć w to co się przed chwilą stało.
- Nic jej nie będzie. Pobeczy i przestanie. - odparła nasza menagerka.
- Jak możesz tak mówić? Przecież do twoja córka? Ona powinna mieć w Tobie oparcie,a na razie to tylko widać, że słyszy od Ciebie same rozkazy. - odparł Harry. Wtedy wpadłem na pomysł.
- Skoro tak traktujesz Victorie to my nie chcemy już z Tobą współpracować. Simon znajdzie nam innego menagera. - powiedziałem.
- To nie zmieni mojej decyzji odnośnie jej związku z Liam'em. - powiedziała. Chłopcy spojrzeli na mnie i zrozumieli co przyszło mi do głowy.
- Nie musisz zmieniać, ale oni i tak będą razem. - powiedział Zayn.
- Niby jak? Victoria mieszka ze mną i nie pozwolę jej na to. - powiedziała z drwiną w głosie. Nie mogłem uwierzyć, że to była jej prawdziwa twarz. Victoria jest całkowicie inna.
- Victoria jest pełnoletnia wiec może sama o sobie zadecydować. Zamieszka z nami. - powiedziałem, a ona nie mogła uwierzyć w to co słyszy.
"Liam"
- Victoria! - krzyknąłem i wybiegłem za nią. Nie mieściło mi się w głowie, że jej matka może być taka okrutna. Teraz już wiem dlaczego Victoria nie chciała powiedzieć tego rodzicom. Dogoniłem ją na parterze budynku koło windy i od razu przytuliłem. Cały czas płakała. Wiedziałem, że w tym momencie słowa są zbędne więc po prostu stałem cały czas ją przytulając i czekając aż się uspokoi. Gdy się trochę uspokoiła postanowiłem, że zabiorę ją do nas do domu. Napisałem tylko sms-a Lou że jadę z nią do domu. Zamówiłem taksówkę, wsiedliśmy do niej i taksówka ruszyła. Gdy weszliśmy do domu zaproponowałem aby się położyła i odpoczęła, ale nie chciała. Weszliśmy do salonu i usiedliśmy na kanapie. Raczej ja usiadłem bo ona się położyła kładąc swoją głowę na moje kolana.
"Louis"
Dostałem sms-a od Liam'a, że zabrał Tori do nas i bardzo dobrze.
- Właśnie Liam zabrał Victorię do nas. - powiedziałem do chłopaków nie zwracając uwagi na Emy.
- To dobrze, trzeba przywieźć jej jakieś ciuchy. - odparł Harry.
- Dobry pomysł. Na dzisiaj skończyliśmy więc pojedziemy po jej kilka rzeczy i od razu wrócimy do nas. - powiedział Niall. Tak też zrobiliśmy. Nasz była menagerka stała i nie wiedziała chyba co ma zrobić. My wsiedliśmy do mojego samochodu i pojechaliśmy do domu Victorii. Był jej tata więc nam otworzył drzwi. Ja z Harry'm poszliśmy do pokoju dziewczyny, a Niall i Zayn zostali z jej tatą na dole. W szafie znaleźliśmy jej torbę więc spakowaliśmy do niej jej ciuchy tyle ile się zmieściło. Zabraliśmy też jej gitarę, laptopa i bilety do L.A. wraz z kamerą. Na jej biurku był klucz od jej pokoju więc do zabraliśmy i gdy wyszliśmy to go zakluczyliśmy oraz wrzuciliśmy klucz do jej torby aby go nie zgubić. Chłopacy zdążyli chyba poinformować tatę Tori o całym zdarzeniu bo był zdenerwowany, ale bardziej wyglądało, że jest mu smutno. Pożegnaliśmy się z nim i spakowałem rzeczy naszej przyjaciółki do bagażnika. Gdy wyjeżdżaliśmy z pod domu minęliśmy się z Emy. Dojechaliśmy do naszego domu i od razu weszliśmy do salonu gdzie była Tori i Liam. Leżała głowę trzymając na jego kolanach i wyglądała jak bezbronna dziewczynka. Żal mi jej było w tym momencie bo nie zasłużyła na takie traktowanie, a zwłaszcza ze strony swojej mamy.
"Victoria"
Leżałam na kanapie w salonie głowę mając położoną na kolana mojego chłopaka gdy do domu weszli chłopcy z moją gitara i torbą ciuchów i kilka innych drobiazgów. Nie wiedziałam o co chodzi, ale po chwili Louis wszystko mi wyjaśnił co się działo po tym jak wybiegłam i co zadecydowali.
- Simon już też wie więc z menagerem nie będzie problemu. - oznajmił Harry.
- Tak jak powiedziałem jesteś pełnoletnia więc możesz decydować o sobie. - zwrócił się do mnie Louis gdy usiedli.
- Dziękuje wam, ale nie mogę z wami mieszkać. Nie mam pracy aby dokładać się wam częściowo. - odparłam.
- Oczywiście, że możesz z nami mieszkać. Na razie musisz wszystko sobie poukładać i nie musisz się w ogóle martwić o pieniądze. Po za tym chodzisz do szkoły i to jest twoja praca na razie. - powiedział Lou.
- W takim razie dziękuje jeszcze raz, jesteście niesamowici. - powiedziała i się delikatnie uśmiechnęłam. Byłam im bardzo wdzięczna za to co dla mnie zrobili bo nikt jeszcze tak się nie zachował wobec mnie.
- Tylko co z moimi instrumentami, ze studiem nagraniowym z piwnicy i całym moim pokojem oraz resztą rzeczy? - zapytałam.
- Spokojnie. W naszej piwnicy jest dużo miejsca więc się nie martw jeśli chodzi o studio i instrumenty. Jeśli chodzi o pokój to mamy jeszcze wolne więc to również żaden problem. - powiedział Liam.
- Więc kiedy będziesz chciała zabrać wszystko od swoich rodziców do nas to powiedz, a my załatwimy transport i ludzi do pomocy. - odparł Louis.
- Okay, na pewno dam znać. Dziękuje jeszcze raz. - powiedziałam. Rozmawialiśmy tak jeszcze dłuższą chwilę gdy nagle ktoś zadzwonił do Lou. Odebrał i wyszedł z salonu aby na spokojnie porozmawiać. Gdy Louis skończył rozmawiać wrócił do salonu i powiedział, że niedługo będą mieli nowego menagera, a na razie maja nieplanowany urlop i mają odpocząć. Nie wiem kiedy, ale zasnęłam.
"Liam"
Siedzieliśmy i rozmawialiśmy o sytuacji Victorii. Przykro mi, że ma takie problemy z rodzicami. Chciałbym jej jakoś pomóc tylko sam nie wiem jak. Nagle zauważyłem, ze zasnęła.
- Chłopaki ciszej, zasnęła. - powiedziałem.
- To może ją zanieś na górę aby się nie obudziła i wyspała ze spokojem. - zaproponował Niall.
- Tak właśnie chciałem zrobić. - powiedziałam . Położyłem ręce pod jej ciało aby ją podnieść, ale odezwał się Lou.
- Ale nie jest jeszcze gotowy dla niej pokój.
- To nic, położę ją u siebie. - powiedziałem i wstałem z nią na rękach. Zaniosłem ją do mojego pokoju i powoli położyłem na moim łóżku i przykryłem kocem. Ucałowałem ją w czoło, spojrzałem z uśmiechem na jej przepiękną twarz i wyszedłem z pokoju aby jej nie obudzić. Wróciłem do salonu i gdy usiadłem chłopcy zaproponowali abyśmy w tym czasie gdy ona śpi uszykowali dla niej pokój. Zgodziłem się na to. Poszliśmy do góry i weszliśmy do pokoju, który mieliśmy zmienić w pokój dla mojej dziewczyny. Ja i Lou pojechaliśmy do sklepu aby kupić pościel i kilka jeszcze potrzebnych rzeczy. Meble były więc z tym nie bylo problemu. Zayn, Niall i Harry zabrali się w tym czasie za sprzątanie. Kupiliśmy co mieliśmy i wróciliśmy do domu. Zdążli wszystko posprzątać więc założyliśmy pościel, powiesiliśmy firanki, plazmę na ścianie na przeciwko łóżka. Postawiliśmy jej gitarę koło okna, a jej ciuchy rozpakowaliśmy do szafy, a torbę położyliśmy na jej dół. Zadowoleni z szybkiej współpracy i sukcesu wyszliśmy z pokoju i udaliśmy się do salonu.
"Victoria"
Obudziłam się około 16:00 i rozejrzałam się po pomieszczeniu gdzie się znajdowałam. Wstałam i podeszłam do szafki na, której stały zdjęcia po, których zorientowałam się, ze jestem w pokoju Liam'a. Były tam zdjęcia całego One Direction, jego rodziny. Nagle ujrzałam zdjęcie na, który jestem ja - sama, a potem nasze wspólne zdjęcie. Dziwicie się, że dopiero teraz widzę te zdjęcia? Nigdy jeszcze nie byłam w jego pokoju i to dlatego. Weszłam do jego łazienki, poprawiłam trochę wygląd i wyszłam z pokoju kierując się na dół do salonu gdzie byli chłopcy. Usiadłam obok Liam'a i Nialla. Jedli właśnie pizze i to pewnie był ich obiad.
- Jak się czujesz kochanie? - zapytał Liam gdy oparłam głowę o jego ramię.
- Bywało lepiej. - odparłam. - Widzę, że nie chciało się wam robić obiadu i poszliście na łatwiznę? - dodałam po chwili.
- No wiesz jakoś nie mieliśmy czasu. - odparł Zayn.
- Ciekawa jestem w takim razie czym tak byliście zajęci. - powiedziałam zaciekawiona.
- A to na razie nasza mała tajemnica. - powiedział Harry.
- Okay, nie wnikam. - powiedziałam i chwyciłam za jeden kawałek pizzy. Po zjedzeniu Harry poszedł wyrzucić pudełka po naszym obiedzie i wrócił po chwili. Nagle usłyszałam własny telefon. Była to Ashley, odebrałam (A-Ashley, J-Ja):
J: Cześć.
A: No hej. Co się dzieje?
J: O czym ty mówisz?
A: Nie udawaj. Byłam po ciebie, ale twoja mama powiedziała tylko, że się pokłóciłyście i Cie nie ma w domu.
J: Szkoda gadać. Podam Ci adres sms-em gdzie teraz jestem i jak przyjdziesz to pogadamy.
A: Okay, to do zobaczenia.
J: No, pa.
Rozłączyłam się i poinformowałam chłopaków, że przyjdzie Ashley. Nie mieli nic przeciwko więc wysłałam jej adres. Po 10 minutach usłyszeliśmy dzwonek do drzwi, wstałam i poszłam otworzyć. Była to oczywiście Ashley. Kiedy weszła do środka od razu się przytuliłyśmy i przeszłyśmy do salonu.
- Chłopcy czy pamiętacie z moich urodzi więc jeszcze raz przedstawię. To jest moja przyjaciółka Ashley. Ashley to jest Niall, Zayn, Louis, Harry oraz mój chłopak Liam. - odparłam. Przywitali się i Ashley zajęła miejsce obok mnie.
- No to opowiadaj co się stało. - zwróciła się do mnie. Zaczęłam jej opowiadać, ale po chwili przestałam Łzy zaczęły spływać mi po policzkach i dalej nie mogłam wydusić ani słowa. Wtuliłam się w Liam'a, a Lou opowiedział resztę historii do końca. Gdy Ashley to usłyszała było widać, że nie może uwierzyć w to co usłyszała.
"Ashley"
- Nie mogę w to uwierzyć. Była już nie raz przeciwna jak miałaś już kilku sławnych wielbicieli, ale żeby tak się zachować to jestem w szoku. - powiedziałam lekko zdenerwowana.
- To była już taka sytuacja? - zapytał zdziwiony Harry.
- No tak. Za każdym razem gdy jakiś młody aktor grający w filmie do, którego tata Tori pisał scenariusz interesował się nią jej mama 'wkraczała do akcji'. Chłopaka od razu, jak to by powiedzieć. Zniechęcała do Victori, a ona nie mogła nic powiedzieć. - powiedziałam, a chłopcy nie mogli uwierzyć. Już pewnie nie raz mieli takie miny tego dnia. Szkoda mi było Victorii, że musi to wszystko przechodzić. Cieszy mnie fakt, że oprócz mnie ma chłopaków, a przede wszystkim Liam'a. Widać, ze on ją kocha i z tego co widzę to ona jego również.
- Może skończmy ten temat i pokażmy Tori czym byliśmy zajęci, ze nie zrobiliśmy obiadu. - powiedział Louis.
- Dobry pomysł. - powiedział Niall
- To od razu poprawi Ci humor. - powiedział Harry uśmiechając się do mojej przyjaciółki, która odwzajemniła lekko się uśmiechając.
------------------------------------------------------
No i 4 rozdział już za nami. Mam nadzieję, ze się podobał. Przepraszam jeśli są jakieś błędy;)
Od tego rozdziału Ashley będzie się pojawiać o wiele częściej niż do tej pory więc postanowiłam dodać jej zdjęcie i trochę ją opisać.
Ashley Tomson - najlepsza przyjaciółka Victorii i jej rówieśniczka. Sympatyczna, szczera i przyjazna 18-latka. Jak Victoria również śpiewa, ale tez nie zdradza tego światu.
*****
Jak myślicie co zdarzy się w następnym odcinku? Jak zareaguje Tori na swój nowy pokój? Chłopcy pójdą coś załatwić, tylko co? Dowiecie się już niebawem:)
OMG! Świetnie, świetnie i jeszcze raz świetnie. Nigdy bym się nie spodziewała, że mama Tori tak zareaguje. Jestem naprawdę zaskoczona tym rozdziałem. Piszesz naprawdę wspaniale. Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału.
OdpowiedzUsuńI te pytania na końcu rozdziału jeszcze bardziej wzmacniają moją ciekawość. Szybciutko pisz nowy rozdział, bo ja już tutaj siedzę w napięciu i chcę poznać dalsze losy bohaterów, a szczególnie Tori :)
Ps. Mogłabyś spróbować usunąć te kody? O wiele szybciej dodawało by się komentarze :)
Buziaczki :**
Zrobione... nie będzie już tych kodów;)
UsuńSuper!
OdpowiedzUsuńDzięki :)
Swietne opowiadanie zapraszam do mnie jokeee.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńmoj ulubiony rozdzial.!
OdpowiedzUsuń21.08 <3 moje urodzinki ♥
To było super.
OdpowiedzUsuńświetne !!! masz wielki talent do pisania ;)
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz :-) i super się to czyta xD
OdpowiedzUsuńOMG! Świetnie, świetnie i jeszcze raz świetnie. Nigdy bym się nie spodziewała, że mama Tori tak zareaguje. Jestem naprawdę zaskoczona tym rozdziałem. Piszesz naprawdę wspaniale. Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału.
OdpowiedzUsuńI te pytania na końcu rozdziału jeszcze bardziej wzmacniają moją ciekawość. Szybciutko pisz nowy rozdział, bo ja już tutaj siedzę w napięciu i chcę poznać dalsze losy bohaterów, a szczególnie Tori :)