Zatrzymaliśmy się koło jednej z ławek.
- Może usiądziemy? - zaproponowałem. Usiedliśmy, wziąłem głęboki oddech i zacząłem. - Nicole, muszę ci coś powiedzieć.
- Słucham.
- Ale obiecaj, że nie będziesz mi przerywała. - spojrzałem na nią.
- Obiecuję, a teraz mów. - powiedziała uśmiechając się. Nie wiedziałem jak mam zacząć. Chwyciłem ją za rękę, spojrzałem w jej przepiękne oczy i zacząłem.
- Znamy się już jakiś czas i bardzo lubię spędzać z Tobą każdą wolną chwilę. Początek naszej znajomości nie był zbyt udany, ale doszliśmy do porozumienia. Od tamtej pory każdy wolny czas spędzamy razem. Podoba mi się to i to bardzo bo cię polubiłem. I to bardzo. Przez trasę strasznie za Tobą tęskniłem i zdałem sobie sprawę, że strasznie mi na tobie zależy. Kocham Cię Nicole. - powiedziałem cały czas patrząc jej w oczy. Widziałem, że zaskoczyłem ją tym wyznaniem, ale musiałem to powiedzieć. Wiecie co ona zrobiła? Nie domyślacie się? To czytajcie dalej. Zbliżyła swoją twarz do mojej i mnie pocałowała. Odwzajemniłem jej pocałunek. Miała takie ciepłe i delikatne usta. Po pocałunku ponownie na nią spojrzałem.
- Też się w tobie zakochałam. - usłyszałem z jej usta, a na jej twarzy zagościł delikatny uśmiech. Przytuliłem ją będąc szczęśliwy, że odwzajemnia moje uczucie. Następnie postanowiliśmy iść do Kasi do szpitala. Splotłem nasze palce i ruszyliśmy w wyznaczonym kierunku.
"Victoria"
Siedzieliśmy rozmawiając kiedy Josh się do mnie przybliżył i chwycił za rękę. Zabrałam ją z jego uścisku. Wtedy pochylił się nade mną i chciał pocałować, ale do salonu wszedł wściekły Niall.
- Mówiłaś, że to tylko przyjaciel. - stanął wściekły przede mną.
- Ale to jest prawda. - stanęłam na przeciwko niego. Josh siedział na kanapie jakby nigdy nic.
- Właśnie widziałem. - podniósł głos na mnie.
- Uwierz mi, kocham tylko ciebie. - powiedziałam podchodząc do niego.
- Nie wierzę. Gdybym nie wszedł to by cię pocałował. Nie przerwałabyś tego! - krzyknął.
- To on chciał, ja tego nie chciałam! - też krzyknęłam. Josh wstał i bez słowa wyszedł. Stałam na przeciwko Niall'a, a w oczach miałam łzy.
- Wyglądało to inaczej. Wiesz co... a z resztą. - machnął ręką i wyszedł z domu trzaskając drzwiami. Usiadłam na podłodze i zaczęłam płakać. Zastanawiałam się dlaczego mi nie uwierzył. Nie chciałam tego pocałunku. Josh zrobił to tak szybko, że nie miałam jak zareagować. Po za tym dlaczego chciał mnie pocałować? Od początku traktuję go jak przyjaciela i nic więcej. Do domu przyszła Danielle i Liam. Kiedy mnie zobaczyli zapłakaną od razu podeszli do mnie i przytulili. Uspokoiłam się trochę, a potem opowiedziałam im co się stało. Danielle mnie pocieszała, a Liam nie mógł uwierzyć w zachowanie swojego przyjaciela. Postanowiłam na spokojnie porozmawiać z blondynem. Najpierw zadzwoniłam, ale nie odebrał. Myśląc, że pewnie jest w szpitalu u Kasi udałam się tam. Nie miejscu byłam kilka minut później. Weszłam do sali, ale zastałam w niej tylko moją kuzynkę z Loczkiem i ich córeczkę na rękach chłopaka. Zauważyli, ze coś jest nie tak. Po chwili do sali wszedł Zayn z Nicole, a co najlepsze trzymali się za ręce. Przywitali się z nami uśmiechnięci i oznajmili, że są razem. Pogratulowaliśmy im. Kasia jednak nie zapomniała o mnie. Musiałam powiedzieć co się stało więc opowiedziałam. Nicole była zła na swojego brata, że tak się zachował. Później się dowiedziałam co mnie całkowicie zszokowało, ze po prostu Josh się we mnie zakochał. Za dużo było tego. Musiałam to wyjaśnić. Nagle dostałam sms-a właśnie od Josha.
"Hej. Możemy spotkać się na Tower Bridge?"
Od razu odpisałam i uwierzcie mi, byłam wściekła.
"Możemy bo musimy coś wyjaśnić. Za 15 minut"
Odpisałam, pożegnałam się ze wszystkimi i ruszyłam w umówione miejsce. Tak jak napisałam, byłam 15 minut później już na Tower Bridge. Josh stał na środku i czekał na mnie. Podeszłam do niego. Kiedy chciał mnie ucałować w policzek na przywitanie to się odsunęłam.
- Przestań. - powiedziałam stanowczo.
- Tori, ja... - zaczął.
- Skończ i teraz mnie uważnie posłuchaj. Nigdy nie będziemy razem, rozumiesz? W ogóle nie wiem na czym miał polegać twój dzisiejszy ruch. Jestem z Niall'em, kocham go i nigdy go nie zostawię.
- Wiem, ale to jest silniejsze ode mnie. Zakochałem się w tobie. - powiedział łapiąc mnie za rękę.
- Zostaw! - syknęłam wściekła wyrywając rękę z jego uścisku.
"Niall"
Byłem wściekły. Strasznie ją kocham, jak wariat więc niech nikt się nie dziwi, że tak zareagowałem. Spacerowałem po parku próbując ochłonąć. Nogi poniosły mnie na Tower Bridge. Z daleka już zauważyłem Tori i Josha. Stali chyba się kłócili. Podszedłem bliżej słysząc głos Tori.
- Przez ciebie straciłam wspaniałego chłopaka. Był chyba jedynym chłopakiem, który tak mnie kochał. Nigdy jeszcze nie byłam z kimś takim. A co najważniejsze ja też go kocham. Kocham cholernie, ale chyba go straciłam. I to wszystko twoja wina! - krzyknęła. W moich oczach pojawiły się łzy. Podszedłem jeszcze bliżej.
"Victoria"
W oczach miałam już łzy. Nie mogłam wytrzymać.
- Idź już. Tak będzie lepiej. - powiedziałam spokojniej. Poszedł tak ja go poprosiłam. Oparłam się o poręcz i patrzyłam przed siebie. Łzy zaczęły spływać po moich policzkach.
- Nie straciłaś mnie. - usłyszałam głos Niall'a. Odwróciłam się i ujrzałam go. Stał przede mną kilka kroków, a w oczach miał łzy. Podszedł bliżej, a potem otarł mi łzy z policzków.
- Przecież nie chcesz już ze mną być... - zaczęłam mówić przez łzy.
- Cii... nie mów tak. - przyciągnął mnie do siebie przytulając. - Kocham Cię i nigdy nie przestanę, a tym bardziej cię nie zostawię. Szaleję za tobą jak wariat. Przepraszam, że tak zareagowałem, ale byłem zazdrosny. - powiedział i ucałował mnie w czoło. Wtuliłam się w niego bardziej i nie chciałam aby mnie puszczał. Staliśmy tak dłuższy bez słowa.
- Wracajmy. - wyszeptał. Objął mnie i ruszyliśmy w stronę domu. Myślałam, że to już koniec nerwów dla mnie jak na jeden dzień. Myliłam się. Weszliśmy do domy, w którym byli już wszyscy oprócz oczywiście rodziny Styles. No i jeszcze byli niezapowiedziani goście, a zarazem nie mile widziani przeze mnie. Już wiecie kto?
- Co tutaj robicie? - zapytałam wchodząc do salonu wraz z Niall'em.
- Przyszliśmy porozmawiać. - odezwał się ojciec.
- Porozmawiać? Chyba sobie żartujesz? Nie mamy o czym. - powiedziałam trzymając mojego chłopaka za rękę.
- Wiem, że nas nie cierpisz. Rozumiemy to, ale możemy przeprowadzić rozmowę na spokojnie i bez nerwów? - zapytała mama.
- Nie mam na to ochoty. - powiedziałam i poszłam wraz z Niall'em do mojego pokoju. Usiedliśmy na łóżku bez słowa.
- Przepraszam cię, powinnam była zareagować gdy zaczął się do mnie przybliżać. - powiedziałam wtulając się w niego.
- Nie ma o czym mówić, już ci mówiłem. Temat skończony. Najważniejsze, że mamy siebie. - powiedział przytulając mnie.
- Tak i, że się kochamy. Tylko oczywiście musieli przyjść rodzice i popsuć mi humor.
- Wiesz, może powinnaś z nimi na spokojnie porozmawiać i to wyjaśnić. - odparł. W tym momencie usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Spojrzeliśmy w stronę drzwi, a Niall powiedział "Proszę". Po chwili w moim pokoju pojawili się moi rodzice. Weszli do środka i zamknęli za sobą drzwi. Stali bez żadnego słowa i ruchu. Spojrzałam na blondyna, a on się uśmiechnął.
- Nie stójcie tak tylko usiądźcie. - odezwałam się. Usiedli na mojej kanapie, a ja z Niall'em przesiadłam się z drugiej strony łóżka aby siedzieć na przeciwko nich przodem.
- Słucham. Co chcecie? - odezwałam się próbując mówić spokojnie. Niall chwycił mnie za rękę.
- Porozmawiać, wyjaśnić, a przede wszystkim przeprosić. - powiedziała mama.
- Ale chcielibyśmy tylko z tobą. - dodał tata patrząc na mojego chłopaka.
- Jasne, nie ma sprawy. Będę na dole w salonie. - powiedział chłopak wstając.
- Będzie dobrze, kocham cię. - wyszeptał mi do ucha, a potem pocałował mnie w policzek. Wyszedł, a ja zostałam sama z rodzicami. Zaczęliśmy rozmawiać. Bardzo długo nam to zajęło. Popłakaliśmy się wszyscy, wyjaśniliśmy i wybaczyłam im. Nie mogłam się już na nich gniewać zwłaszcza, że mi ich bardzo brakowało. Pogodzeni i uśmiechnięci zeszliśmy na dół. Moi rodzice musieli iść, ale obiecałam, że odwiedzę ich następnego dnia. Na razie mamy trochę więcej luzu z dziewczynami. Od listopada zaczynamy przygotowania do naszej pierwszej trasy koncertowej po Wielkiej Brytanii. Wracając do tamtego dnia. Staliśmy w holu kiedy zjawił się Niall przytulając się do moich pleców.
- Pilnujcie się nawzajem. - powiedziała mama uśmiechając się do blondyna.
- Obowiązkowo, proszę pani. - powiedział chłopak. Pożegnaliśmy się z nimi, a gdy poszli przyszła pora na kolację.
Trzy dni później
Dzisiaj do domu wraca Kasia z małą. Harry nie może się doczekać. Przez ostatnie dwa dni przygotowywał pokój dla swojej córeczki i nie chciał aby ktokolwiek mu pomógł. Końcowy efekt wyszedł na prawdę niesamowicie. Siedziałam w salonie obok Niall'a wtulona w niego i oglądaliśmy jakiś film razem z Lou i Ashley. Zayn i Nicole poszli na spacer, a po drodze mieli zahaczyć o supermarket. Natomiast Liam był u Danielle, a Harry oczywiście pojechał po Kasię. Nagle usłyszeliśmy otwierające się drzwi do domu. Słysząc jak ktoś wchodzi. Wstałam z kanapy udając się do holu, w którym zastałam 'świeżo upieczonych' rodziców oraz Melanie na rękach swojej mamy. Pomogłam im z rzeczami małej i Kasi. Potem Harry zabrał je ode mnie i poszedł na górę do ich sypialni.
"Kasia"
Harry poszedł na górę, a ja wraz z Melanie na rękach do salonu za Victorią. Przywitałam się z Lou, Ashley i Niall'em. Potem usiadłam z małą w fotelu. W salonie zjawił się Harry i usiadł na podparciu fotela, w którym siedziałam. Zaczęliśmy rozmawiać kiedy do salonu wszedł Zayn z Nicole. Przywitali się z nami i usiedli na wolnym miejscu. Mała zaczęła marudzić z głodu i zmęczenia. Wstałam z nią i pokierowałam się na górę do sypialni jednak tam nie było małej łóżeczka.
- Nasza księżniczka ma swój własny kącik. - usłyszałam głos Harry'ego. Poszłam za nim i weszłam do pokoju obok sypialni. Na widok urządzonego pokoju dla małej na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Był po prostu przepiękny. Usiadłam na kanapie, która stała obok łóżeczka i nakarmiłam małą. Potem przebrałam ją, a następnie położyłam ją spać.
"Victoria"
Dzień po powrocie ze szpitala Kasi z Mel załatwili termin chrzcin. Miały odbyć się w najbliższą niedzielę. Oczywiście oprócz najbliższej rodziny zostaliśmy także my zaproszeni. Jeśli chodzi o rodziców chrzestnych to zostali nimi Zayn i Danielle.
DZIEŃ CHRZCIN - RESTAURACJA
Siedzieliśmy przy stole i rozmawialiśmy. Kasia poszła do drugiego pomieszczenia, w którym mogła położyć małą spać. Małe przyjęcie w restauracji było bardzo ładnie urządzone. Rozmawiałam z Ashley i Nicole o zbliżającej się naszej trasie koncertowej. Po chwili rozmowy dołączyła się też Danielle oraz Kasia, która zdążyła uśpić Mel. Zmieniłyśmy temat. Kasia opowiedziała jak bardzo jest szczęśliwa, ze ma małą oraz Harry'ego, który jej bardzo pomaga. Było widać po Hharry'm, ze jest bardzo szczęśliwy i dumny, ale co się dziwić.
Przyszła pora na pierwszy tort Melanie. Mała już nie spała i była trzymana przez swojego tatę. Kasia zaczęła kroić tort i podawać gościom. był przepyszny. Jeśli chodzi o Mel to była rozkoszna i to bardzo. Co chwilę się uśmiechała albo stroiła jakieś słodkie miny. Danielle i Zayn byli zadowoleni, że zostali rodzicami chrzestnymi małej. Dziewczynka była bardzo podobna do swoich rodziców. A włosy? Jak myślicie? Już wam mówię. Słodka blondyneczka. Kolor włosów po mamie. Natomiast po tatusiu przepiękne loczki.
Po zjedzonym torcie podszedł do mnie Liam z prośbą abym poszła za nim. Wstałam i przeszliśmy tylko na drugi koniec pomieszczenia. Stał tam Niall z chłopakami. Spojrzałam na swojego chłopaka. Poprosił Wszystkich o uwagę i zaczął mówić.
- Wiem, że to święto małej, ale musze coś powiedzieć. Minęło sporo czasu od momentu gdy poznałem wspaniałą i utalentowaną dziewczynę. Najpierw byliśmy tylko przyjaciółmi lecz z czasem moje uczucie do niej z czasem przerodziło się po prostu w miłość. Zakochałem się w niej i w każdym jej kawałku ciała. Po jakimś czasie pod wpływem emocji powiedziałem jej co do niej czuję, a kilka miesięcy później zostaliśmy parą. - spojrzał na mnie. - Victoria, wiesz, że cię kocham. Kocham cię jak wariat i będę to robił do końca życia. Jesteś dla mnie wszystkim. Teraz wiem, ze jesteś tą jedyną, z którą chcę iść przez życie. - patrzył mi w oczy. Uklęknął przede mną.
- Niall? Co ty robisz? - zapytała zaskoczona. Wyciągnął z kieszeni czerwone i je otworzył. Ujrzałam przepiękny pierścionek.
- Wyjdziesz za mnie? - zapytał, a ja zakryłam rękami usta. Byłam zaskoczona. W moich oczach pojawiły się łzy.
-----------------------------------------------
Rozdział 38 za nami. Ostatni, jak to szybko zleciało. Podobał się? Za błędy przepraszam i proszę o komentarze.
Przepraszam za takie zakończenie, ale taką miałam wizję. Co zrobiła Victoria dowiecie się za tydzień w epilogu. Za tydzień ostatnia część mojego opowiadania, a ja nie mogę w to uwierzyć. Jednak musiałam zakończyć bo nie chciałam aby ciągnęło się to jak różnego typu telenowele, które i tak nie mają sensu. Teraz już wiem, że nie zostawię was bez niczego. Planuję założyć nowy blog z opowiadaniem. Mam trzy pomysły i jeszcze nie wiem, który zrealizuję, ale na pewno jakiś tak. Mam nadzieję, że wam się spodoba.