piątek, 1 marca 2013

Rozdział 36

UWAGA!!! WAŻNE POD ROZDZIAŁEM!!! PRZECZYTAJCIE!!!

***********************************

"Ashley"
 
Obudziłam się rano o 9:30 wtulona w mojego księcia. Nie mogłam uwierzyć, że wrócili na tydzień do domu. To dużo i mało czasu, ale najważniejsze, że są i on jest. Powoli się podniosłam aby go nie obudzić, chwyciłam świeże ciuchy, a następnie udałam się do łazienki. Wykonałam poranną toaletę, ubrałam się i wróciłam do pokoju. Louis nadal spał. Wyglądał wspaniale podczas snu, że aż uśmiechnęłam się pod nosem. Zabrałam telefon i zeszłam na dół do kuchni. Zastałam w niej Victorię, Danielle, Kasię i Niall'a oraz Liam'a. Reszta zapewne spała jeszcze. Przywitałam się z przyjaciółmi i zabrałam się za przygotowywanie śniadania. Po chwili do pomieszczenia, w którym byliśmy zawitał mój narzeczony. Przywitał się z naszymi przyjaciółmi, a następnie podszedł do mnie i przytulił się do moich pleców.
- Witaj skarbie. - powiedział i ucałował mnie na początek dnia.
- Witaj kochanie. - odpowiedziałam z uśmiechem. Kazałam mu usiąść oferując, że zrobię śniadanie także dla niego. Gotowe kanapki na dwóch talerzach postawiłam na stole podsuwając jeden z nich Lou, a drugi pozostawiając sobie. Postawiłam jeszcze dwie herbaty i zajęłam miejsce obok chłopaka. Podczas posiłku dziewczyny przypomniały mi o odebraniu mojej sukienki ślubnej. Była szyta na miarę specjalnie dla mnie taka jaką sobie wymarzyłam. Po śniadaniu poszłam po torebkę. Schowałam do niej portfel, klucze i dokumenty. Następnie zeszłam na dół. Po sukienkę miała jechać ze mną Tori i Danielle, które czekały już na dole. Kasi kazałyśmy odpoczywać aby się nie przemęczała.
 
"Kasia"
 
Pomału zaczynało mnie to wszystko wkurzać. Nie byłam chora tylko w ciąży, a one mnie traktowały jakbym nie wiadomo jak była chora. Chłopacy zostali w salonie, a ja wyszłam do ogrodu. Stanęłam niedaleko basenu i wciągałam świeże powietrze do ust. Nagle poczułam czyjeś ręce na talii.
- Spokojnie, to tylko ja kochanie. - powiedział Harry. Przytulił się do moich pleców trzymając ręce na moim brzuchu. Trzeba było przyznać, że mój brzuszek trochę urósł. Harry oparł swoją głowę o moje ramię i tak staliśmy przytuleni. Lubiłam gdy tak mnie przytulał. W takiej chwili czułam się bezpieczna i kochana. Nie rozmawialiśmy tylko staliśmy. Jedynie Harry szeptał mi do ucho co chwilę jakieś czułe słówka na co ja się uśmiechałam. Brakowało mi tego gdy go nie było. Bardzo się za nim stęskniłam. Nie chciałam aby z powrotem jechał, ale wiedziałam, że to jego praca. Podnosiło mnie na duchu jedynie to, że miał jechać na niecałe półtora miesiąca i potem miał wrócić i na razie nie zostawiać. Odwróciłam się do niego obejmując za szyję. On objął mnie w talii i spojrzeliśmy sobie w oczy. Uśmiechnął się delikatnie przybliżając swoje usta do moich. Pocałował mnie delikatnie, a zarazem czule. Kochałam jego usta podczas gdy mnie całował. Kochałam jego zielone tęczówki wpatrzone w moje oczy i niesamowite dołeczki podczas uroczego uśmiechu. Kochałam go bezwarunkowo taki jaki był bo był tylko cały mój. Wróciliśmy do domu dołączając się do chłopaków, którzy w salonie oglądali jakiś mecz. No tak bo co by innego mogli oglądać. Nagle Louis dostał telefon i wyszedł z pomieszczenia odbierając. Wrócił po 10 minutach. Poprosił Niall'a i Zayn'a aby z nim pojechali na salę gdzie miało odbyć się wesele. Pojechali, a ze mną został Daddy Directioner i Loczek. Harry siedział na kanapie, a ja leżałam mając głowę położoną na jego kolanach. Liam siedział w fotelu. Dalej oglądali mecz. Mnie to nie ciekawiło więc przyglądałam się mojemu mężowi ( jak to dziwnie brzmi;)). Pomimo, że tylko to dwa miesiące zauważyłam zmianę. Zmienił się z wyglądu, wymężniał. Byłam szczęśliwa, ze jest przy mnie.
 
"Louis"
 
Pojechałem z chłopakami na salę. Dzwoniła organizatorka, która miała się tym wszystkim zająć, że nie może zdecydować z wyborem dekoracji. Myślałem, że się wścieknę. Była moją koleżanką, ale po to ją załatwiłem aby się wszystkim zajęła. Weszliśmy do środka. Sala była już cała uszykowana na wesele, które miało odbyć się za dwa dni. Podeszliśmy do Kim.
- Co jest grane? Mówiłaś, że masz problem. - powiedziałem trochę zdenerwowany.
- Skłamałam. Chciałam abyś przyjechał i ocenił moje dzieło teraz. - powiedziała lekko uśmiechnięta.
- To mogłaś powiedzieć prawdę, przecież bym przyjechał. Ja jadę z myślą, że coś się stało, a tu... Dobra nie ważne. - powiedziałem próbując się uspokoić. Ponownie rozejrzałem się z uwagą po całej sali podziwiając pracę dziewczyny. Przepięknie się to wszystko prezentowało. Podziękowałem Kim za wspaniałą pracę. Podpytałem czy załatwiła jeszcze jedną rzecz, o którą ją prosiłem, a ona tylko pokiwała twierdząco głową. Uśmiechnąłem się i udałem z chłopakami z powrotem do mojego samochodu.
 
"Victoria"
 
Pojechałyśmy z Ashley po jej sukienkę. Była na prawdę przepiękna. A wyglądała właśnie tak:
 
Nie sądzicie, że jest na prawdę przepiękna? Blondynka schowała ją w czarny pokrowiec aby chłopacy, a zwłaszcza Louis jej nie widział. O 11:00 wróciłyśmy do domu. Nie było Lou, Zayn'a i Niall'a. Ashley poszła schować sukienkę w swoim pokoju do szafy, a ja z Danielle usiadłyśmy na kanapie.  Kasia zrobiła nam miejsce podnosząc się i siadając obok Harry'ego. Po chwili do salonu wszedł Louis, Zayn i Niall. Zajęli wolne miejsca mówiąc gdzie byli. Do ślubu zostały dwa dni, a ja widziałam po parze już małe obawy, a raczej lęk lub tremę. Cały dzień spędziliśmy w domu. Llouis tylko jeszcze wykonał kilka telefonów aby wszystko było zapięte na ostatni guzik. Rodzice Lou mieli przyjechać na następny dzień i mieli nocować u nas. Dla reszty gości, którzy jechali z daleka Louis z Ashley wynajęli mały motel na przenocowanie. Po obiedzie poszłam do swojego pokoju aby trochę pośpiewać i pograć na gitarze. Usiadłam na łóżku z instrumentem i zaczęłam brzdąkać naszą debiutancką piosenkę. Po kilku minutach w pokoju zjawił się mój chłopak. Usiadł obok mnie i wsłuchiwał się jak gram. Po chwili zaczął śpiewać piosenkę, którą znał bo w końcu razem ją napisaliśmy. Niall siedział na łóżku oparty o ścianę.  Usiadłam obok niego przytulając się. Objął mnie swoim ramieniem. Zaczęliśmy rozmawiać. Opowiedziałam mu jak chłopakom z zespołu bardzo spodobała się piosenka napisana przez nas. Ucieszył się. Ucałowałam go delikatnie. Odsunęłam się z powrotem wtulając się w niego. Nie chciał siedzieć bez ruchu więc zaczął mnie całować co ja odwzajemniałam, każdy pocałunek. Stęskniłam się za jego dotykiem i pocałunkami. Całował mnie coraz namiętniej. Jeszcze chyba nigdy się tak nie całowaliśmy. Położył mnie delikatnie na łóżku nie przerywając pocałunków. Wplotłam swoje ręce w jego włosy. Dotknął ręką moje policzka. Pocałunkami zszedł na moją szyję. Delikatnie odchyliłam głowę aby było mu wygodniej. Poczułam dreszcz, który przeszedł po moim ciele. Odsunął się delikatnie patrząc mi w oczy.
- Kocham Cię. - wyszeptał.
- Ja Ciebie też. - odparłam. Zaczęliśmy się dalej całować co chwilę uśmiechając podczas pocałunków. Chłopaka ręce powędrowały pod moją bluzkę i zaczął gładzić mój brzuch. Nagle zaczął ją podciągać do góry lecz mu przerwałam.
- Nie. - powiedziałam opuszczając bluzkę. Wstałam z łóżka i podeszłam do okna. - Przepraszam, ale nie mogę. - wyszeptałam patrząc przez okno. W moich oczach pojawiły się łzy. Poczułam dłonie Niall'a na moich biodrach. Przytulił się do mnie od tyłu opierając swoją głowę na moim ramieniu.
- Nic się nie stało, to moja wina. To znaczy nie powinienem był. - odparł patrząc przed siebie. W jego objęciach czułam się bezpiecznie, ale niestety przypomniało mi się kolejne nie miłe zdarzenie z mojego życia. Łza spłynęła po moim policzku.
- Ej, księżniczko. Nie płacz. - wyszeptał ocierając mój policzek. Odwróciłam się do niego patrząc mu w oczy. Widziałam w jego niebieskich tęczówkach zmartwienie i niepokój. Usiadłam na łóżku ciągnąc go za rękę aby usiadł obok mnie. Musiałam komuś o tym powiedzieć. Nawet Ashley nie wiedziała, a Niall był odpowiednią osobą. Gdy usiadł obok mnie, wzięłam głęboki wdech i wydech. Cały czas trzymałam go za rękę.
- Nie mogę bo jeszcze nie poradziłam sobie do końca z pewnym zdarzeniem. Moje życie wbrew pozorom nie było do tej pory kolorowe jakby mogło się wydawać. - zaczęłam i spojrzałam na niego.
- Jeśli nie chcesz to nie mów. Nie będę cię zmuszał do tego. Zrobisz jak zechcesz. - powiedział. Wiem i dziękuję, ale musze komuś o tym powiedzieć. Może wygadanie pomoże mi się z tym uporać i szybciej zapomnę. Może wtedy mi ulży. - powiedziałam. - Gdy miałam 16 lat przytrafiła mi się niezbyt miła sytuacja, a mogło być jeszcze gorzej. Wracałam od Ashley, były ferie. Był to wieczór więc było też ciemno. Miałam zadzwonić po tatę aby przyjechał po mnie jednak zrezygnowałam. Stwierdziłam, że sobie poradzę. Pożegnałam się z Ashley i ruszyłam do domu. Kiedy szłam, z naprzeciwka szedł jakiś mężczyzna. Nie przyglądałam mu się bo nie wydawał się jakiś inny. Gdy był bliżej mnie, podszedł bliżej. Chciałam go wyminąć, ale zatamował mi drogę i chwycił mocno za ramię. - w moich oczach pojawiły się łzy. Ścisnęłam mocniej rękę Niall'a i opowiadałam mu dalej. - Był pijany bo poczułam od niego alkohol. Łatwo się domyśleć co chciał zrobić. Szarpałam się, ale to nic nie dało bo był silniejszy. Zaczął rozrywać moje ciuchy. Całą sytuację zauważył młody chłopak, który podbiegł i mi pomógł. Mężczyzna uciekł, a chłopak okrył mnie swoją bluzą. Chciał zadzwonić na pogotowie i policję.
- Tamten mężczyzna cię pobił? - zapytał Niall.
- Jedynie uderzył z pięści w brzuch kiedy się szarpałam. Jednak powiedziałam temu chłopakowi aby nigdzie nie dzwonił bo jest wszystko w porządku. Podziękowałam mu za pomoc, oddałam bluze i pobiegłam szybko do domu. Wbiegłam do domu, zamknęłam się w pokoju i nie wychodziłam z niego przez kilka następnych dni. Pomimo, że do niczego nie doszło to ja byłam cała roztrzęsiona i wystraszona. Nikomu nie powiedziałam o tym zajściu. Wszystkim wmówiłam, że się źle czuję i w końcowym efekcie wyszło tak, że teoretycznie byłam chora. Potem jakoś doszłam do siebie i zapomniałam. Od tamtego zdarzenia minęło dużo czasu, a ja nie wracam do tego. Tylko nie raz przypomina mi się to samoczynnie. - zakończyłam, a po moich policzkach spłynęły słone łzy. Niall nic nie powiedział tylko mnie mocno przytulił. Wtuliłam się w niego jak mała dziewczynka. W jego ramionach czuję się bezpieczna i wiem, że mu mogę zaufać. Powtarzam się, ale taka prawda. Uspokoiłam się. Niall położył się na moim łóżku, a ja obok niego opierając głowę na jego torsie. Objął mnie. Leżeliśmy i rozmawialiśmy prawie do samego wieczora. Krótko przed 20:00 przyszedł Zayn zawołać nas na kolację. Podnieśliśmy się i razem z nim zeszliśmy na dół do kuchni.  Wszyscy usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść posiłek przygotowany przez Ashley i Danielle. Po kolacji Zayn wraz z Liam'em posprzątali po kolacji. Przeszliśmy do salonu. Niall usiadł w fotelu, a ja na jego kolanach i wtuliłam się w niego. Drugi fotel zajął  Louis z Ashley. Harry, Kasia, Danielle i Liam usiedli na kanapie, a Zayn na podłodze oparł się o oparcie kanapy. Zaczęliśmy oglądać film, który włączył Liam. Zrobiliśmy sobie maraton filmowy do 1 w nocy. Potem od razu każdy poszedł do swojego pokoju spać.
 
"Louis"
 
Dzień przed weselem to ostatnie ewentualne ustalenia, załatwianie, czyli jeden wielki chaos. Wstałem rano o 8:30 bo miałem jeszcze trochę rzeczy do załatwienia. Zjadłem śniadanie w szybkim tempie i wraz z Zayn'em pojechaliśmy do sali weselnej. Tam musieliśmy ustawić karteczki na stołach gdzie kto będzie siedział. Następnie wróciliśmy do domu. Przywitałem się ze wszystkimi, a potem ruszyłem do roboty jeszcze Niall'a i Liam'a. Musieliśmy odebrać z lotniska gości i przewieść do motelu, który został wynajęty przez nas. Pojechaliśmy czterema samochodami. Miała przylecieć Ashley chrzestna z rodziną ze Stanów oraz jej kuzynki z Norwegii, a także moje kuzynki z chłopakami z Kanady. Niestety, nasze rodziny były porozrzucane po świecie. Zmieściliśmy się wszyscy do samochodów więc pojechaliśmy do motelu. Tam gdy wszyscy wysiedli, chłopacy pojechali do domu, a ja wszedłem z gośćmi do środka. Podszedłem do recepcji aby odebrać klucze do zamówionych pokoi i podałem gościom. Oni rozeszli się do swoich pokoi, a ja musiałem jechać po garnitur. Odebrałem go i wróciłem do domu. Tam byli już moi rodzice wraz z siostrami. Przywitałem się z nimi, a potem zaniosłem garnitur do pokoju. Następnie zszedłem na dół do jadalni na obiad. Po obiedzie wraz z Ashley przygotowaliśmy pokoje: jeden dla moich rodziców, a drugi z dwoma łóżkami dla moich sióstr. Kiedy to zrobiliśmy, wróciliśmy do salonu. Na zegarku wybiło 17:30. Byłem już trochę zmęczony tym pędem. Wszystko było już ustalone. Fotograf i kamerzysta, ksiądz, msza, sala i wesele, a także goście zameldowani. Garnitur odebrany i rodzice z siostrami także ulokowani. Ashley odebrała wczoraj sukienkę, ma załatwioną już fryzjerkę i makijażystkę na jutro. Harry ma odebrać jutro obrączki. Jest moim świadkiem, a Ashley wybrała Tori na świadkową. Brunetka jest pewnie szczęśliwa, że znowu będzie świadkową. W końcu była już ze mną świadkiem na ślubie Kasi i Harry'ego. Zmęczony całym dniem poszedłem spać aby mieć dużo energii na drugi dzień, który miał być najwspanialszym dniem w moim życiu.
 
"Narracja 3-osobowa"
 
Następnego dnia wszyscy domownicy wstali już o 8:00. Para młoda miała się zobaczyć dopiero w kościele. Tego wszystkiego oczywiście dopilnować mieli ich przyjaciele. Ashley miały pilnować dziewczyny, a Lou chłopacy.
 
U Ashley w pokoju
Dziewczyny obudziły ją krótko po 8:00 i podały śniadanie na tacy. Kiedy zjadła, czas przyszedł na przygotowywanie. Najpierw Ashley zajęła się fryzjerka, a dziewczyny w tym czasie nawzajem pomalowały sobie paznokcie i blondynce również. Później makijażystka, a na końcu sukienka. Niby tylko przygotowana, a czas minął szybko.
 
U Louis'a w pokoju
Wstał trochę później od swojej przyszłej żony. Zjadł śniadanie i wrócił do pokoju siadając na łóżku. Poczuł mały stres przed całą uroczystością. Patrzył tępo w ziemię kiedy do pokoju wszedł Harry i Zayn.
- Stary, co jest? - zapytał Harry.
- Nie wiem czemu, ale mam małego stresa. - powiedział patrząc na chłopaków.
- Będzie dobrze. Też tak miałem, ale potem przeszło kiedy tylko ujrzałem Kasię. Zobaczysz, jak ujrzysz Ashley w kościele. - powiedział Harry klepiąc swojego przyjaciela po ramieniu.
 
---------------------------------------------
Koniec 36 rozdziału. Za wszelkiego rodzaju błędy przepraszam. Oczywiście czekam na wasze opinie jak zawsze pod rozdziałem.
 
W następnym rozdziale: Ślub i wesele Louis'a i Ashley. Co się na nim wydarzy? Louis coś przygotował dla Ashley tylko co? Powrót chłopaków z trasy koncertowej w październiku. Kasia w szpitalu. Co się stanie? Spokojnie, to tylko poród. To wszystko w następnym rozdziale.
 
WAŻNE!!!
Chciałabym was poinformować, że zbliżamy się do końca opowiadania. Oprócz tego rozdziału dodam jeszcze jakieś dwa rozdziały, może trzy i epilog. Mam nadzieję, że do końca przeczytacie opowiadanie oraz, że pomimo mojego zakończenia pojawią się nowi czytelnicy i ten blog będzie cieszył się dobrą opinią. Po za tym nie odkładam, że tak powiem pióra na bok. Być może zacznę nowe opowiadanie, które będę dodawała na bloga, ale jeszcze nie wiem. Najpierw skończę to, które zaczęłam. Pozdrowienia <3

21 komentarzy:

  1. Ten rozdzial jest swietny!!! już nie moge doczekac sie nastepnego. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest super. I czekam na nastepny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na nn . Nie chce żebyś mnie źle zrozumiała ,ale fajnie , że kończy się opowiadanie bo już i tak bardzo w nim namieszałaś ! Tyle ślubów dziecko no jprdl . Ale , będziesz pisać następne ?

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny:)
    Szkoda że kończysz bloga:(
    Kiedy następny rozdział???

    OdpowiedzUsuń
  5. to jest boskie <3 trochę szkoda, że już kończysz to pisać, ale ja już czekam na nowe opowiadanie :* <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział jak zawsze świetny. Szkoda że kończysz bloga ale i tak będę czytać do końca a także następny jaki napiszesz bo jesteś w tym naprawdę dobra ;>

    OdpowiedzUsuń
  7. napisz następny blog jak skończysz ten szkoda że już kończysz to opowiadanie ale wiedz że tak naprawdę byłam z tobą od bohaterów.

    OdpowiedzUsuń
  8. wejdź na mojego bloga jeśli chcesz zawsze-jest-szansa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. świetne opowiadanie. ;3 czekam na kolejny rozdział. :) zapraszam na swojego bloga http://tonight-with-you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział:) i czekam na następny, szkoda że to już prawie koniec;* pozdrawiam Asiek.

    OdpowiedzUsuń
  11. Szkoda, że planujesz już skończyć, ale rozumiem ;D
    Rozdział świetny <3

    OdpowiedzUsuń
  12. świetny ;* szkoda mi że kończysz no ale co za dużo to niezdrowo xd już się nie mogę doczekać nn. <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Fajnie, fajnie, fajnie :) Świetnie piszesz.. Wiem, że pod każdym rozdziałem dodaję prawie taki sam komentarz, ale to wszystko prawda;) Z niecierpliwością czekam na nowy rozdział..
    A w między czasie liczę, że wpadniesz do mnie i skomentujesz ostatni rozdział:) http://opowiadania-paulikka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny rozdział ;3 Szkoda, że kończysz, ale już trochę się zamieszało :) Na pewno będę następne opowiadanie czytać ;*

    http://girls-trio.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Super <3 czytam od samego początku <3 kocham to opowiadanie. Mogłaby być z tego świetna książka :) A kiedy następny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  16. Błagam, ciągni to dalej, jest świetne!!! Ps zapraszam do mnie: seven-hearts-in-one-world.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Fajne się czyta :)

    Zapraszam tez piszę o 1D :)

    http://one-direction-story-by-my.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Super opowiadanie. Szkoda, że już kończysz. Ale liczę że będziesz pisać nowe blogi!

    http://www.onedirection-ola-and-ashley.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Od niedawna zaczełam czytac twoje opowiadania . Jest poprostu świetne . Szkoda , że już się bedzie kończyc ;(

    OdpowiedzUsuń