piątek, 8 marca 2013

Rozdział 37

"Louis"
 
Myślałem jak to wszystko będzie wyglądać i jak ona będzie wyglądać. Na pewno będzie lśnić jak zawsze. Zatrzymaliśmy się właśnie pod kościołem. Wysiadłem z samochodu wraz z Harry'm i ruszyliśmy do środka. Po chwili znaleźliśmy się pod ołtarzem. Harry stanął za mną. Goście cały czas się zbierali. Równo o 16:00 organista zaczął grać marsz weselny, a drzwi do kościoła się otworzyły. Wszyscy wraz ze mną spojrzeli w tamtą stronę. Moim oczom ukazała się Ashley prowadzona przez swojego tatę, a za nią szła Victoria. Jak wspominałem wcześniej wyglądała niesamowicie w białej sukni. Była skromna, ale dawała wiele uroku. Jej blond włosy były spięte w artystycznego koka i jedynie dwa pasma włosów delikatnie spadały luźne po bokach na jej policzki. We włosy miała wpięty piękny welon, a delikatny makijaż podkreślał jej delikatną urodę. W rękach trzymała bukiet z białych storczyków. Kiedy doszli, jej tata podał mi jej rękę. Chwyciłem za nią uśmiechając się do mężczyzny. Następnie spojrzałem na moją ukochaną. Stanęliśmy obok siebie przodem do ołtarza, a za nami świadkowie. Zaczęła się msza. Nie będę wam opisywał mszy bo wiecie pewnie jak taka msza wygląda i, że to nic ciekawego. No może po za przysięgą małżeńską, która jest ważnym momentem przede wszystkim dla pary młodej. Po całej mszy wyszliśmy z kościoła i otrzymaliśmy pierwsze życzenia. Potem pojechaliśmy na salę gdzie miało odbyć się wesele. Oczywiście zostaliśmy przywitani przez naszych rodziców. Następnie wziąłem moją żonę na ręce i przeniosłem ją przez próg do środka. Na sali był już zespół, który przywitał nas kiedy tylko weszliśmy. Postawiłem Ashley na ziemi na środku sali W kółku obok nas ustawili się goście wraz z kieliszkami szampana. Do nas podeszła kelnerka z tacą, na której stały dwa kieliszki połączone jedną wstążką. Wzięliśmy do ręki, a ona odeszła. Goście wraz z zespołem zaczęli śpiewać nam "100 lat". Następnie wszyscy napiliśmy się szampana. Nam kazano do dna, a potem mieliśmy rzucić kieliszki za siebie na szczęście. Tak też zrobiliśmy.
- Gorzko, gorzko, gorzko... - zaczął Zayn, a potem dołączyli się pozostali. Spojrzałem na Ashley, dotknąłem jej policzka i pocałowałem, a ona odwzajemniła. Następnie ruszyliśmy każdy do stolika, na swoje miejsce. Do stołu przyniesiono nam obiad. Byłem już trochę głodny dlatego bardzo mi smakowała. Skoro ja już byłem trochę głodny to ciekawe co przeżywał Niall. Po obiedzie przyszła pora na nasz pierwszy taniec. Wstałem, a później pomogłem Ashley. Chwyciła mnie za rękę i ruszyliśmy na parkiet. Stanęliśmy na przeciwko siebie, orkiestra zaczęła grać, a my tańczyć. Mógłbym tak z nią tańczyć bez przerwy. Po naszym pierwszym tańcu na parkiet weszły kolejne pary.
 
"Ashley"
 
Wesele trwało w najlepsze, tak jak sobie wymarzyłam. Oprócz tańca z Lou także tańczyłam już z moim tatą, Lou tatą, a także z chłopakami z One Direction. Po kolejnym tańcu z Zayn'em chciałam usiąść przy stole, ale Louis mi nie pozwolił.
- Kochanie, mam dla ciebie niespodziankę. - powiedział mój mąż do mikrofonu aby wszyscy zebrani usłyszeli. Wskazał swoją ręką na drzwi wejściowe do sali. Ujrzałam w nich pewną brunetkę. Zbliżyła się tak, że ujrzałam jej twarz. Spojrzałam na rodziców, na Lou, a potem ponownie na dziewczynę.  Nie mogłam uwierzyć. W moich oczach pojawiły się łzy. Podeszłam do niej bliżej.
- Emily? To na prawdę ty? - zapytałam stając na przeciwko niej.
- Hej Ashley. - uśmiechnęła się delikatnie ze łzami w oczach. Przytuliłam ją, a ona mnie. Zastanawiacie się pewnie kim ona jest? Spokojnie, zaraz się dowiecie.
- Wszystkiego najlepszego siostra. - powiedziała i ponownie mnie przytuliła. Tak, jest to moja siostra. Konkretnie, starsza siostra o 8 lat. Czemu wcześniej o niej nic nie wspominałam? Bo nic nie wiedziałam. To trochę trudna sytuacja.  Jakieś 10 lat temu, Emily pokłóciła się z naszymi rodzicami. Miała wtedy 18 lat, a ja 10. Poszło o jej plany na przyszłość. Em chciała studiować na Akademi Artystycznej w Londynie, a rodzice chcieli aby poszła na studia medyczne. Pokłócili się wtedy strasznie. Moja siostra spakowała rzeczy i uciekła do swojego chłopaka. Z początku utrzymywałyśmy kontakt po kryjomu jednak potem się urwał. Rodzice nie chcieli nic słyszeć o Emily. Zachowywali się tak jakby jej nigdy nie było. Z czasem zaczęli żałować tego wszystkiego co się stało. Postanowili sobie wtedy, że mi nie narzucą studiów. Parę razy próbowałam odnaleźć Emily, ale nie mogłam jej znaleźć. Nie widziałyśmy się przez 10 lat aż do teraz. Louis jest wspaniały tylko ciekawe skąd dowiedział się o mojej siostrze?
- Przepraszam, ze cię zostawiłam. - wyszeptała mi do ucha podczas przytulania.
- To nie jest teraz ważne. Najważniejsze, że jesteś teraz ze mną tutaj. - powiedziałam wzmacniając uścisk.
- Muszę przyznać, że twój mąż Louis to geniusz. Jest nieugięty. Zanim wyjechali w trasę był u mnie z prośbą abym przyszła. Później dzwonił kilka razy abym się zgodziła. Chciałam przyjść, ale się bałam. Mike mnie do tego przekonał. - powiedziała.
- Bardzo mnie to cieszy. Chodź do rodziców. - powiedziałam ciągnąc ją za sobą. Podeszłyśmy i się pogodzili. Cieszyło mnie to bardzo. Kiedy Emily rozmawiała z rodzicami podszedł Louis przytulając się do moich pleców i opierając głowę na moim ramieniu.
- Mówiłam c już ja cię kocham? - zapytałam patrząc na niego.
- Mówiłaś, ale ja kocham cię bardziej. - powiedział i mnie pocałował. Uśmiechnęłam się podczas pocałunku odwzajemniając go.
 
"Victoria"
 
Wesele było niesamowite. Ashley była szczęśliwa jak nigdy, z resztą tak jak Louis. Widać, że oboje się kochają. Wystarczy zobaczyć jak na siebie patrzą. Lou jest wpatrzony w nią jak w obrazek.
Stałam na tarasie oparta o barierkę patrząc przed siebie.
- Piękna noc, prawda? - odezwał się Liam stając obok mnie.
- Tak, to prawda. A gdzie masz Danielle? - zapytałam patrząc na niego.
- Poszła do łazienki, a ja postanowiłem się trochę dotlenić. A ty gdzie zgubiłaś Niall'a? - zwrócił się do mnie.
- Tańczy właśnie z mamą Ashley. - uśmiechnęłam się. Po chwili dołączyła do nas Danielle.
- Jak się bawisz? - zapytałam dziewczyny.
- Jest niesamowicie. Świetnie to wszystko urządzili. Jestem pod wielkim wrażeniem, a ty? - odparła.
- Ja również. Na prawdę jest wspaniale. - odparłam uśmiechając się.
- Kochanie, zatańczysz? - ujrzałam Niall'a tuż obok mnie.
- Z przyjemnością. - powiedziałam chwytając za jego rękę wyciągniętą w moim kierunku. Przeprosiłam parę i wraz z Niall'em wróciłam na salę. Od razu zostaliśmy na parkiecie zaczynając tańczyć. Do końca wesela jedynie miałam krótkie chwile na odpoczynek. Praktycznie cały czas tańczyłam w szczególności z moim blondaskiem. Porozmawiałam też trochę z Emily. Okazało się, ze wyszła za Mike'a za mąż i mają 2-letniego synka Nicka. Tańczyłam też kilka razy z Liam'em, Harry'm, Zayn'em i Louis'em oczywiście. Wesele skończyło się około 4 nad ranem. Zmęczeni pojechaliśmy do domu. Od razu udałem się do swojego pokoju. Tam chwyciłam piżamę udając się do łazienki. Następnie wróciłam do pokoju gdzie znajdował się umyty Niall. Leżał już na moim łóżku. Położyłam się koło niego odwracając się plecami do niego. Po chwili poczułam jak przytula się do moich pleców, a rękami obejmuje mnie w talii. Momentalnie odpłynęłam do krainy snów.
 
Dzień ostatecznego powrotu chłopaków z trasy - 4 październik
 
No tak, to już ten dzień.  Chłopcy skończyli trasę koncertową, która została okrzyknięta wielkim sukcesem. Jeśli chodzi o mój i dziewczyn zespół to zaczynamy wzbijać się na szczyt. Płyta wyszła 1 września do sprzedaży i już jest na 1 miejscu w 45 krajach - SZAŁ. Nigdy nie myślałam, ze coś takiego się stanie. Nasz teledysk przez 1 dobę uzyskał 10 tyś wyświetleń na youtube. Dzięki takiemu rozwojowi sytuacji mamy zaliczone całe studia na uczelni. Udzielałyśmy już pełno wywiadów w telewizji i radiu. Simon nas bardzo wspiera z resztą tak jak nasza menagerka Kelly. Uzyskujemy również wielkie wsparcie ze strony brata Nicole, siostry Ashley, chłopców z zespołu, Kasi i Danielle, a co najważniejsze od chłopaków z One Direction. To wszystko dzieje się tak szybko, że po prostu nie mogę w to uwierzyć.
 
Wróciłyśmy z dziewczynami oraz Josh'em do domu po kolejnym wywiadzie. Teraz na dwa dni mamy przerwę aby nazbierać siły. Usiedliśmy na wolnych miejscach w salonie. Jeśli chodzi o Kasię to się trzyma dziewczyna dobrze pomimo, że w każdej chwili może zacząć rodzić. Ttermin miała na następny dzień, ale nigdy nie wiadomo. Danielle cały czas bywa z nią gdy my jesteśmy zajęte. Brunetka. ma trochę wolnego, ale ostatni tydzień października będzie zajęta ostatnimi próbami do trasy Jessie  J. Usłyszeliśmy dźwięk samochodu podjeżdżającego pod dom, a później głośne otwarcie drzwi i wtargnięcie chłopaków do salonu. Wszystkie rzuciłyśmy się na swoich chłopaków (mężów, przyjaciół) jak opętane. Na reszcie już wrócili i na razie zostaną w Londynie.
 
"Nicole"
 
Stęskniłam się za tymi wariatami jeszcze bardziej niż dziewczyny. One przynajmniej ich widziały w między czasie, a ja nie. Oczywiście pierwszego przywitałam Zayn'a. Za nim stęskniłam się najbardziej. Muszę się przyznać, że chyba poczułam coś do tego chłopaka. Pomimo naszej przyjaźni stał się dla mnie kimś na prawdę ważnym w moim życiu.  Przytuliliśmy się bardzo mocno na przywitanie.
- Stęskniłem się za tobą. - powiedział patrząc mi w oczy.
- Ja za tobą też. - odparłam delikatnie się rumieniąc. Następnie przywitałam się z pozostałą czwórką, która zawsze jest pozytywnie zakręcona. Przytuliłam wszystkich po kolei szczęśliwa, ze ich widzę. Następnie przedstawiłam chłopcom mojego brata. Przywitali się i usiedliśmy w salonie.
 
"Kasia"
 
Byłam szczęśliwa, że mam już go przy sobie przez co czułam się bezpieczniej w mojej sytuacji. Chłopcy opowiadali o trasie, jak było gdy:
- Aaaa! - syknęłam łapiąc się za brzuch. Wszyscy automatycznie spojrzeli na mnie.
- Co się stało? - zapytał Harry.
- Skurcz, aaaa! - kolejny. - Zaczęło się. - wymówiłam z lekkim trudem.
- Gdzie torba? - zapytał Loczek, a Tori mu ją podała. Następnie pomógł mi wstać i ruszyliśmy w stronę samochodu. Nie chcieliśmy by wszyscy jechali więc ustalili, że pojedzie z nami tylko Louis i Ashley. Reszta została w domu. Do szpitala zajechaliśmy po 10 minutach. Gdy tylko weszliśmy do środka, Harry pobiegł po lekarkę, która prowadziła moją ciążę. Następnie zabrała mnie na salę porodową.
 
       ***
 
Narodziny dziecka to niesamowite przeżycie pomijając ten ból. Harry był bardzo dzielny i cały czas stał obok mnie i trzymał za rękę. Ashley i Louis czekali na korytarzu. Teraz już jest po i na świecie pojawiła się mała kruszynka. Owoc miłości mojej i Harry'ego.
- Byłaś dzielna kochanie. - powiedział Harry całując mnie w czoło i nadal trzymając za rękę.
- Dziękuję za twoje wsparcie. - powiedziałam . Ból okropny, ale dam radę. Na salę weszła pielęgniarka z naszym małym skarbem na rękach. Podała mi na ręce naszą księżniczkę. Zgadza się, dziewczynka.
- Jak państwo dacie na imię? - zapytała położna.
- Melanie. - powiedziałam patrząc na małą z uśmiechem. Loczek mnie poparł z uśmiechem na twarzy. Pielęgniarka wyszła z sali aby zapisać, a do środka weszła Ashley z Lou. Podeszlid o nas uśmiechnięci.
- Patrz kochanie, to twoja ciocia i wujek, wiesz? - odezwałam się do małej. Z mojej twarzy nie schodził uśmiech radości tak samo jak z mojego męża.
- Jaka słodka. Jak daliście na imię? - odezwała się Ashley siadając obok mnie na łóżku.
- Melanie. - powiedział Harry.
- Śliczne imię. - odezwał się Louis. Siedzieli ze mną do samego wieczora.  W między czasie Harry zadzwonił do reszty przyjaciół i rodziców poinformować o narodzinach Melanie. Był tak przejęty jak nigdy. Cieszyło mnie jego zachowanie i wsparcie, które było mi bardzo potrzebne. Koło 20:00 musieli już wracać bo skończył się czas odwiedzin. Pożegnali się ze mną i poszli. Przyszła pora aby umyć małą i położyć spać. Pierwsze dni miała to robić pielęgniarka w szpitalu, a później miała przychodzić do domu aby nam pomóc.
 
"Victoria"
 
Minęły dwa dni od narodzin Melanie. Jest taka słodka, że nie mogę oderwać od niej wzroku jak jestem w szpitalu. Z resztą jak każdy z nas. Jest jeszcze w szpitalu z Kasią, ale za jakieś trzy dni mają przyjechać do domu. Najbardziej zapatrzony w nią jest Harry. Zdążył już pokupować wiele rzeczy dla małej m.in. wózek i łóżeczko, które na razie stoi i nich w sypialni. Cieszy mnie to, że moja kuzynka natrafiła właśnie na takiego chłopaka jakim jest Harry bo musze przyznać, że od momentu kiedy się tutaj zjawiła to zmienił się trochę, ale oczywiście na lepsze.
Siedzę w salonie i oglądam telewizję. Liam poszedł do Danielle. Chcą spędzić ze sobą jak najwięcej czasu zanim Danielle pojedzie z Jessie J w trasę. Harry oczywiście jest u Kasi wraz z Niall'em, Lou i Ashley, a Zayn poszedł na spacer z Nicole. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć i ujrzałam w nich Josha. Wpuściłam go do środka zamykając za nim drzwi. Często przychodził aby po prostu porozmawiać więc nie zdziwił mnie swoją wizytą, ale to co zrobił, a raczej próbował potem tego się nie spodziewałam. No, ale oczywiście od początku. Usiedliśmy na kanapie zaczynając rozmowę.
 
"Zayn"
 
Spacerowałem po parku z Nicole w ciszy. W końcu postanowiłem ją przerwać i powiedzieć to co powinienem był zrobić dwa dni temu, ale nie wiedziałem jak to powiedzieć.
 
------------------------------------------------------
Rozdział 37 za nami. Niestety jest to już przed ostatni rozdział co oznacza, że za tydzień ostatni, a za dwa tygodnie epilog. Mam nadzieję, że wam się podobał. Za jakiekolwiek błędy przepraszam. Swoje opinie zostawiajcie jak zawsze pod rozdziałem.
 
Wszystko kiedyś się musi skończyć. Nie mogę uwierzyć, że to opowiadanie dobiega końca. Zżyłam się z tym blogiem i z wami, ale koniec rozklejania się. Będę miała na to czas po dodaniu epilogu, a teraz czas na ostatnią zapowiedź do następnego rozdziału. Gdyż za tydzień nie podam wam co będzie w epilogu. Z tym was przetrzymam bo sama jeszcze nie wiem gdyż go jeszcze nie napisałam.
 
W następnym rozdziale: Co takiego powie Zayn Nicole? Pewnie się domyślacie. A co będzie próbował zrobić Josh? Reakcja Niall'a. Kłótnia Niall'a z Victorią i kolejne łzy brunetki, ale na szczęście ostatnie już w tym opowiadaniu. Będzie jednak pogodzenie pary. Kto przyjdzie do Victorii aby porozmawiać? Powrót Kasi z małą ze szpitala. Chrzciny.

20 komentarzy:

  1. Proszę nie kończ tego opowiadania. Strasznie jestem z nim zżyta. Bez niego będzie mi smutno.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział cudowny jak zawsze : )
    szkoda, że już koniec :( ja też się zżyłam z tym opowiadaniem, bo był jednym z pierwszych, które zaczęłam czytać : ) mam nadzieję, że zaczniesz pisać nowe : ) xxx

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział, zresztą tak jak zawsze :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny rozdział! Szkoda, że już kończysz, ale rozumie, bo sama pisze i czasami przychodzi taki czas, że wszystkie pomysły się kończą a zakończenie samo się nasuwa :D Będę wracać do tego bloga i czytać go od początku aż pewnie naucze się go na pamięć ;D Mam nadzieje, że nie skończysz z pisaniem! <3
    zapraszam do mnie http://cierpienie-dla-szczescia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny! Mam nadzieję, że napiszesz jeszcze jakiegoś bloga ;)
    http://opowiadania-paulikka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale świetny rozdział:)
    Szkoda że to już koniec, ale mam nadzieję, że będzie kolejne opowiadanie:) Pozdrawiam Asiek :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie koncz tego opowiadania jest super...<3<3<3<3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział tak jak zawsze. zapraszam do mnie zawsze-jest-szansa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. jejciu świetny rozdział ! <3 *_*

    OdpowiedzUsuń
  10. Nowy rozdział na http://opowiadania-paulikka.blogspot.com/2013/03/12.html

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej, pamiętasz, jak kiedyś, pod pytaniami prosiłam Cię, żebyś zajrzała na mojego bloga? Weszłaś? Co o nim sądzisz? Teraz piszę następnego http://1d69mystory.blogspot.com/ możesz zajrzeć :)
    A co do rozdziału to genialny. Nie wierzę, że kończysz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, pamiętam. Obiecałam i weszłam. Przyznam się, że tylko zajrzałam bo nie miałam czasu aby przeczytać. Nauk - rozumiesz. Teraz mam trochę wolny wieczór więc przeczytam i postaram się zostawić opinię. Chociażby pod ostatnim rozdziałem. Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Dziękuję ^^ Zaczęłam pisać, bo strasznie spodobało mi się twoje opowiadanie. Jesteś najlepsza

      Usuń
    3. Nie ma za co ;) Nie jestem najlepsza. Jest wiele osób lepszych ode mnie, ale dziękuje za komplement ^^

      Usuń
    4. I tak kocham bloga. Nie kończ go, albo napisz nowego. Umarłabym ^^http://1d69mystory.blogspot.com/ ( tak na marginesie, to zaczęłam go. Jakbyś miała czas )

      Usuń
  12. Cześć Klaudia mam pytanie czy wejdziesz na mojego bloga zawsze-jest-szansa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Jedno z opowiadań o 1D zostało przeanalizowane na naszym blogu :)
    Twoje może być następne XD
    Pozdrawiamy i czekamy na HEJTY !!!! :*

    http://beka-z-fanatyczek.blogspot.com/2013/03/analiza-o-erekszyn.html

    OdpowiedzUsuń
  14. Nominuję cię do The Versatile Blogger
    Szczególiki u mnie: http://opowiadanie-o-one-direction-natka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za nominację, ale wspominałam już wcześniej, że nie chcę już nominacji. Pozdrawiam ^^

      Usuń