Gratulacje, jesteście wielcy jak już to wcześniej napisałam:) Wielkie podziękowania za wasze wszystkie komentarze. Wasze opinie mnie bardzo podnoszą na duchu przez co wiem, że to co piszę komuś się podoba. Wielkie dzięki:) Kocham was, jesteście niesamowici:) Przed wami kolejny rozdział. Życzę miłego czytania.
******************************************************
"Niall"
Siedziałem na kanapie i słuchałem jak Harry krzyczy na nich. Rozumiałem go doskonale. Byłem tak samo wściekły jak on. Nie mieściło mi się w głowie, że mogli tak po prostu postąpić w stosunku do Victorii i Louis'a. Simon w połowie krzyków wszedł. Odprowadziłem go do drzwi i wróciłem do salonu. Nie było już ani Harry'ego ani Kasi. Od Zayn'a dowiedziałem się, że wyszli do ogrodu. Po chwili jednak szybko wbiegli i stanęli jak zamarci
- Niall, Zayn... jedziemy do szpitala. - oznajmiła Kasia.
- Co?! Czemu? - zapytałem zdziwiony.
- Victoria...ona miała wypadek. - wudykała przez łzy Kasia. Harry ją przytulił.
- Louis jest już przy niej. - powiedział loczek.
- Jaki wypadek? - zapytał Liam.
- Jedziemy z wami. - dodała Ashley.
- Wy lepiej się nie pokazujcie i zostancie tutaj. - powiedziałem mijając ich.
- Jak jej się coś stanie to będzie wasza wina. - powiedziała Kasia. Wsiedliśmy do samochodu Zayn'a i w czwórkę pojechaliśmy do szpitala. Na miejscu od razu pobiegliśmy pod salę gdzie czekał Louis.
- No i co z nią? - zapytałem.
- Operują ją. - powiedział załamanym głosem. Kasia jeszcze bardziej się rozpłakała i wtuliła w Haryy'ego.
- Jak to się w ogóle stało? - zapytał Zayn.
- Szukałem jej wszędzie aż po chwili zobaczyłem ją jak idzie ze spuszczoną głową. Zacząłem biec w jej kierunku. Krzyczałem jej imię, ale mnie chyba nie słyszała. Weszła na jezdnie, a z zakrętu wyjechał szybko samochód. Potrącił ją. Podbiegłem do niej i szybko zadzwoniłem po pogotowie. Z tyłu głowy zaczęła lecieć mocno krew. Próbowałem ją zatamować. Potem przyjechali sanitariusze i się nią zajęli. Wtedy zadzwoniłem do Haryy'ego abyście przyjechali. - zakończył, a po jego polikach zaczęły spływać łzy.
- Zabije ich. I to gołymi rękami. - mówiła Kasia przez łzy. Nadal była wtulona w Hazze. Nagle dostała sms-a.
"Kasia"
Dostałam sms-a. Odeszłam na bok i go przeczytałam. Łzy zaczęły mi płynąć szybciej. Rzuciłam telefonem o podłogę. Oparłam się o ścianę i zjechałam po niej na dół chowając twarz w dłoniach. Nagle ktoś podszedł do mnie i mnie przytulił.
- Co sie stało? - zapytał Harry.
- Zerwał ze mną, rozumiesz? Zerwał ze mną przez sms-a. - powiedziałam i bardziej się rozpłakałam. Harry mnie przytulił mocniej, a ja poczułam się bezpieczna w jego objęciach. Nagle z sali operacyjnej gdzie operowali Tori wyszedł lekarz. Że jestem z jej rodziny to podeszłam do niego i zapytałam co z moją kuzynką. Wszystko mi wyjaśnił i poszedł, a ja podeszłam do reszty.
- I co powiedział? - zapytał Harry.
- Miała wstrząs mózgu.... ma połamane 3 żebra... Operacja się udała... ale naj... naj... najbliższe 24 godziny... będą najważniejsze czy.... czy przeżyje. - mówiłam przez łzy. Ponownie się rozpłakałam. Oczywiście mogłam liczyć na Harry'ego, który mnie ponownie przytulił.
- Zabije... normalnie zabije Liam'a i Ashley. - powiedział loczek.
- Musimy się z nimi rozprawić, ale to później. Teraz musimy modlić się aby Victoria przeżyła. - powiedział Niall. Blondyn miał rację. Nagle zauważyliśmy, że przewożą nieprzytomną Victorię na salę. Gdy pielęgniarki wyszły mogliśmy wejść, ale tylko na chwilę. Później poszliśmy do samochodu i pojechaliśmy do domu. Weszliśmy do domu chłopaków i od razu wparowałam do salonu. Liam siedział w jednym fotelu, a Ashley naprzeciwko niego w drugim. Nie zareagowali.
- Zabije was! - krzyknęłam i chciałam uderzyć Liam'a. Jednak Harry mnie powstrzymał.
- I co z nią? - zapytał Liam.
- Co z nią? Jeśli nie przeżyje to wy też nie przeżyjecie. - krzyczałam, ale nadal byłam trzymana w objęciach loczka.
- Módlcie się aby Victoria przeżyła jeśli nie chcecie jej mieć na sumieniu. - powiedział Louis. - Idę do siebie. - powiedział i poszedł.
- Czemu on tak mówi? - zapytała Ashley.
- Jest w ciężkim stanie. Jej najbliższe 24 godziny pokażą czy przeżyje. - powiedział Niall i również poszedł do siebie. Zostaliśmy w piątek. Usiadłam na kanapie koło Zayn'a i Harry'ego. Nikt z nas się nie odzywał. Nikomu się nie chciało rozmawiać. Chłopcy przekonali mnie abym została na noc u nich i spała w pokoju Victorii. Tak też zrobiłam. Ashley bez słowa poszła do swojego domu, a Liam zamknął się u siebie. Następnego dnia rano wstałam około 8:30 i poszłam do łazienki. Gotowa do dnia zeszłam do kuchni, w której zastałam loczka. Gdy mnie zobaczył uśmiechnął się delikatnie. Odwzajemniłam uśmiech.
- Cześć. - powiedziałam siadając przy stole.
- Cześć. Jak się czujesz? - zapytał siadając obok mnie i podsuwając mi talerz z kanapkami, które chwilę wcześniej zrobił.
- Lepiej, ale nadal jestem przytłoczona tym co się stało z Viki. - powiedziałam i chwyciłam za jedną kanapkę.
- To tak samo jak ja i reszta chłopaków. - powiedział. Widać było, że go to również dotknęło. Po chwili do kuchni zeszła reszta chłopaków. Usłyszałam dźwięk swojego telefonu. Wyszłam do przedpokoju i odebrałam. Był to lekarz, który operował Victorie. Gdy skończyłam rozmawiać, rozłączyłam się i wróciłam do kuchni. Stanęłam w progu i spojrzałam na nich.
- Dzwonił lekarz ze szpitala. - powiedziałam.
- No i co? Mówił coś o Victorii? - zapytał Liam.
- Jest wszystko na dobrej drodze. Jeśli dalej będzie dobrze to powinna obudzić się po południu. - oznajmiłam szczęśliwa.
- To wspaniale. - powiedział Harry i mnie przytulił. Postanowiliśmy, ze po obiedzie pojedziemy do szpitala. Po śniadaniu przeszliśmy do salonu. Po chwili odezwał się Liam.
- Słuchajcie, chcę z wami, porozmawiać. - zaczął.
- O czym? - zapytałam.
- O tym całym zdarzeniu. Chcę przede wszystkim was przeprosić i prosić o wybaczenie. Na prawdę żałuję tego co zrobiłem. Proszę... wybaczcie mi. Kocham Victorie do szaleństwa i żałuję tego, na prawde. - powiedział i się rozpłakał.
- Wybaczam Ci, nie płacz już. Teraz tylko musisz razem z Ashley wyjaśnić wszystko Lou i Tori. - powiedziałam i przytuliłam go. Jedyną osobą, która w ogóle nie zareagowała był Louis, ale mu się nie dziwię. Około 16:00 pojechaliśmy do szpitala.
"Louis"
Gdy przekroczyliśmy próg sali gdzie leżała nasz przyjaciółka to na naszych twarzach pojawił się uśmiech. Victoria była przytomna. Podeszliśmy, przywitaliśmy się z nią i usiedliśmy na wolnych miejscach.
- Hej. Jak się czujesz? - zapytałem patrząc na nią.
- Nie jest źle, ale bolą mnie żebra i głowa. - odparła i delikatnie się uśmiechnęła. - Po za tym psychicznie czuję się fatalnie. - dodała zerkając na Liam'a. Po jej policzku spłynęły pojedyńcze łzy. Kasia podeszła do niej i ją przytuliła. Potem szepnęła jej coś na ucho, co ją zszokowało.
- Jaki idiota,... ale nie przejmuj się. Widocznie nie zasługiwałaś na niego. Znajdziesz sobie innego i na pewno będzie lepszy. - powiedziała Victoria pocieszając kuzynkę. Kasia się uśmiechnęła i widziałem, że zerknęła na Harry'ego. Między nimi chyba coś jest. Po za tym od momentu gdy poznaliśmy Kasię to Harry się zmienił. Nie podrywa już byle jakiej dziewczyny, którą napotka. Po prostu nie flirtuje, ani nie zarywa do każdej. Często też siedział cicho. Znam go już dobrze i wiedziałem, ze się w niej zakochał. Muszę z nim porozmawiać, ale powróćmy do sytuacji ze szpitala. Rozmawialiśmy z Victorią dłuższy czas. Oczywiście nie odzywał się tylko Liam i dobrze. Około 19:00 zostaliśmy poproszeni o skończenie wizyty. Pożegnaliśmy się z Tori i pojechaliśmy do domu.
"Victoria"
Cieszyłam się, że mnie odwiedzili. Byli niesamowici. Zawsze mogę na nich liczyć gdy potrzebuję wsparcia czy pomocy. Następnego dnia obudziłam się krótko po 9:00. Po chwili do sali wszedł lekarz i zapytał jak się czuję. Oczywiście czułam się dobrze. Powiedział, ze wszystko jest już w porządku. Oczywiście musiałam na siebie uważać, ale powiedział, ze nie widzi przeszkód aby mogła opuścić szpital. Powiedział, że wypis będzie do odebrania u pielęgniarek około 12:00. Zadzwoniłam do Lou z zapytaniem czy by nie mógł przyjechać po mnie do szpitala. Chłopak oczywiście się zgodził. Przyjechał po mnie po 11:00. Przywitałam się z nim, poszłam odebrać wypis i pokierowaliśmy się do wyjścia. Gdy wyszliśmy to ujrzeliśmy tłum fotoreporterów przed szpitale. Szybko ich wyminęliśmy nie odpowiadając na żadne pytania i wsiedliśmy do samochodu Lou. Oczywiście poprosiłam aby Louis zawiózł mnie do mojego domu. Przez drogę w ogóle się nie odzywaliśmy. Pod domem podziękowałam mu i pokierowałam się do domu, a on odjechał. Weszłam do środka i od razu z kuchni wyszła Kasia, a miałam nadzieję, ze jest z chłopakami. Przeszłyśmy do salonu i usiadłyśmy na kanapie.
- Jak sie czujesz? - zapytała.
- Klatka piersiowa mnie trochę boli. - odparłam.
- Słuchaj, muszę się o coś ciebie zapytać. - powiedziała.
- Chyba raczej o kogoś. Chodzi ci o Harry'ego, prawda? Pytaj. - powiedziałam, a ją zdziwiła moja odpowiedź.
- Skąd wiedziałaś, zę o niego chcę zapytać?
- Nie ważne. Co chcesz wiedzieć?
- Czy mogę mu zaufać? Bo wiesz od momentu jak wybiegłaś z domu... - opowiedziała mi jak sie zachował jak ją pocieszał i wspierał.
- Wiesz... Harry jest świetnym chłopakiem, dobrym przyjacielem. Moim zdaniem można mu zaufać, ale też trochę trzeba uważać. Chodzi mi o to, że nie chcę aby Cię wykorzystał i abyś potem nie cierpiała przez niego. Chociaż może być tak, ze sie zmienił to wtedy może być inaczej. - powiedziałam.
- Na razie nie chcę wiązać się z żadnym chłopakiem po niezbyt miłym rozstaniu z Adamem. Po prostu chcę wiedzieć czy mogę go traktować jako przyjaciela i czy można mu zaufać.
- W takim razie nie mam do niego zastrzeżeń jako przyjaciela.
- To fajnie. A jak Twoja sprawa z NIM? - zapytała, a mnie coś ukuło w serce.
- Kiepsko i nie chcę o tym rozmawiać. Zmieńmy temat bo nie chcę na razie o tym myśleć.
- Jeśli tak wolisz?
- Tak, tak wolę.
- To w takim razie co dzisiaj robimy? - zapytała.
- Jeśli nie będziesz zła to pójdę do swojego pokoju. Chcę pobyć trochę sama i poukładać sobie myśli. - odparłam wstając. Kasia tylko powiedziała, że w razie czego mam ją wołać. Poszłam do swojego pokoju i usiadłam na łóżku. Wzięłam laptopa na kolana i zalogowałam się na twittera. Moim oczom ukazała się lista najnowszych tweetów dodanych w ciągu godziny. W nich ujrzałam dodany jakąś minutę wcześniej przez Liam'a.
"Dlaczego życie musi być takie trudne gdy osoba, którą się kocha nie chce Cię znać?"
Postanowiłam, ze nie dodam chociaż mnie kusiło. Łzy spłynęły mi po policzku, ale szybko je wytarłam i wylogowałam się. Odłożyłam laptopa na półkę, chwyciłam gitarę i zaczęłam grać melodię do ballady. Niestety słów nie miałam jeszcze ułożonych. Nagle usłyszałam cichy śpiew. Odwróciłam sie i zobaczyłam Liam'a w progu moich drzwi do pokoju. Odłożyłam gitarę i się podniosłam.
- Po co ty przyszedłeś? - zapytałam.
- Chciałem porozmawiać i wyjaśnić. - odparł robiąc dwa kroki w moją stronę.
- Nie ma co wyjaśniać. Zdradziłeś mnie... Zdradziłeś mnie i to z moją najlepszą przyjaciółką, a zarazem dziewczyną własnego przyjaciela. Nie mamy o czym rozmawiać. - powiedziałam, a samotna łza spłynęła po moim policzku. Podszedł jeszcze bliżej tak, że dzieliło nas zaledwie kilka centymetrów.
- Proszę Cię... Wiesz, że Cię kocham. To był moment, ale tego żałuję. Wiem, zę mnie to nie tłumaczy, ale zależy mi na Tobie. - powiedział patrząc mi w oczy.
- To nie jest takie proste. Kochałam Cię i nadal tak jest. Pomimo to zraniłeś mnie i to mocno. Nie potrafię Ci teraz ponownie zaufać zapominając o tym wszystkim. Przykro mi. - odparłam i podeszłam do okna patrząc przez nie. Podszedł do mnie i obrócił do siebie.
- Co mam zrobić abyś mi wybaczyła i wróciła do mnie? - zapytał.
- Mogłeś się zastanowić nad tym zanim zrobiłeś to co zrobiłeś. - wyszeptałam. Minęłam do i wyszłam z pokoju. Pokierował się za mną, a ja zeszłam na dół i weszłam do salonu gdzie siedziała reszta chłopaków, Ashley no i Kasia. Przytuliłam się z chłopakami na przywitanie, a do Ashley rzuciłam krótkie "cześć". Usiadłam na kanapie koło Lou i Harry'ego. Rozmawiałam z loczkiem kiedy odezwała się Ashley.
- Victoria i Louis. Możemy porozmawiać? - zapytała, a ja spojrzałam na Lou.
- Niall, Zayn i Harry. Idziemy do kuchni. - powiedziała Kasia i poszli. W salonie zostałam ja, Liam, Ashley i Louis. Siedziałam z Lou na kanapie, a tamta dwójka w fotelach.
- Chcieliśmy was bardzo przeprosić i poprosić o wybaczenie. - powiedziała blondynka.
- Jak to cobie wyobrażasz? Powiecie "przepraszam", a my rzucimy się wam w ramiona? - zapytał Louis.
- To nie jest łatwe dla was, rozumiem. Jednak nam też nie jest łatwo. Wiemy, że zrobiliśmy źle i tego żałujemy. Kochamy was. - powiedziała Ashley.
- Czy ty się słyszysz? - zapytałam. - Pamiętasz jak Louis Cię zdradził i było to nieświadomie bo upiła go ta dziewczyna? Pamiętasz jak cierpiałaś? Chciałaś nawet wylecieć do Dublina. To Cię bardzo bolało i ciężko Ci było mu wybaczyć. Więc teraz pomyśl jak ja i Louis się czujemy. Wy to zrobiliście w pełni świadomi i co mam powiedzieć? - odparłam, a w moich oczach pojawiły się łzy.
- Rozumiem Cię i wiem co czujesz. - powiedziała mając łzy w oczach także.
- No widzisz? Rozumiesz. To mam pytanie. Dlaczego to zrobiliście? Jak w ogóle mogliście to zrobić? Myślałam, ze Liam kocha mnie, a ty Louis'a. Jednak chyba sie myliłam. - powiedziałam i wstałam.
- Proszę Cię Victoria. Wiem, ze źle zrobiliśmy i tego żałujemy. Nadal was kochamy.... Viktoria, proszę. Kocham Cię i nikogo więcej. Zrozum. Żałuję tego, Ashley również. Wybaczcie nam. - powiedział Liam podchodząc do mnie.
- Nie potrafię. Sprawiliście mi zbyt wiele bólu. - powiedziałam i chciałam odejść gdy zakręciło mi się w głowie. Nogi się pode mną ugięły. Złapałam sie ściany jednak przed moim oczami zapanowała ciemność.
"Liam"
Victoria opadał na podłogę więc do niej szybko podbiegłem. Kucnąłem przy niej, jej głowę oparłem o swoje kolana i próbowałem ją ocucić. Po chwili otworzyła oczy i na mnie spojrzała.
- Jak sie czujesz? - zapytałem zmartwiony.
- Dobrze. Nie musisz się o mnie martwić. - powiedziała i wstała. Również wstałem. Krzyknęła, że idzie się przejść i wyszła z domu. Natomiast ja usiadłem w fotelu i skryłem twarz w dłoniach. Zastanawiałem się wtedy co jeszcze mam zrobić aby ją odzyskać. Strasznie dręczyło mnie to co zrobiłem z Ashley. Wiedziałem, że ona też strasznie się czuje, ze zrobiła to Louis'owi. Z resztą ja też bo to mój przyjaciel. Siedziałem tak gdy ktoś mnie szturchnął lekko w ramię. Podniosłem wzrok i ujrzałem nade mną Lou.
- Choć na chwilę do ogrodu. - wypowiedział to zdanie i poszedł. Wstałem i pokierowałem się za nim do ogrodu Victorii. Usiedliśmy na ławce i wtedy się zapytałem.
- Po co tu przyszliśmy?
- Chciałbym Ci coś powiedzieć. - powiedział.
- W takim razie słucham. - powiedziałem. Cieszyłem się, ze normalnie zaczęliśmy rozmawiać.
---------------------------------------------------------------------
Rozdział 16 za nami. Mam nadzieję, ze się podobał. Za błędy przepraszam.
Dobrze sobie radzicie z komentarzami w taki razie dodawajcie dalej.
22 komentarzy = nowy rozdział:)
Dacie radę:)
W następnym rozdziale: Co takiego Louis powie Liam'owi? Czy Victoria wybaczy Ashley i Liam'owi? A co zrobi Louis? Czy im wybaczy? Dziewczyny spodziewają się z listów z uczelni. Dowiecie się na jakie uczelnie złożyły papiery i na jaki kierunek starają się o przyjęcie. To w następnym rozdziale.:)