piątek, 26 października 2012

Rozdział 11

Witam was kochani. Wiem, że ciekacie z niecierpliwością i jestem wam za to wdzięczna. Niestety jeszcze nie mam naprawionego komputera i nie wiem kiedy go dostanę. Ale dzięki mojej kochanej przyjaciółce mogę dodać wam kolejny rozdział. Mam nadzieję, zę wam się spodoba i będziecie dalej czekać na kolejne;) Zostawcie swoje opinie od rozdziałem bo są dla mnie bardzo ważne jakie macie zdanie:)

*******************************

/Pół roku później/
Przez ten czas zaczęłam chodzić do ostatniej klasy liceum i czeka na mnie matura w maju. Zmamą w ogóle nie mam kontaktu, ale za to mój tata w końcu jest uśmiechnięty. Chłopacy właśnie są w trasie koncertowej w USA i z Ashley bardzo za nimi tęsknimy. Zaczęli trasę w styczniu i wrócą pod koniec marca. Liam kiedy tylko możedzwoni albo wysyła sms-y. Co jakiś czas z Ashley siadamy przed komputer i rozmawiamy z chłopakami przez skype'a.
Dzisiaj piątek więc mamy weekend i dwa dni wolne od szkoły. Ashley zaraz wpadnie do mnie i znowu będziemy rozmawiały z chlopakami przez skype'a.
*10 minut później*
- Okay, zaraz dzwonimy. - powiedziała Ashley siedząc obok mnie. Podłączyłam laptopa pod moją plazmę, że będziemy miały większy obraz. Wszystko uszykowane było i w tym momencie zadzwonili chłopacy. Odebrałyśmy:
- Hej dziewczyny. - powiedzieli równo.
- Cześć. - odparłyśmy szczęśliwe, że ich znowu widzimy.
- Tęsknimy za wami. - powiedziała Ashley.
- My też, nie wiecie jak bardzo. - powiedział Louis. Wiadome było, że najbardziej im chodziło o siebie nawzajem.
- Co u was słychać? Jak trasa? - zapytałam.
- Super, ale prawie nie mamy wolnego czasu. - powiedział Liam.
- Ciągłe próby, wywiady, koncerty i sesje zdjęciowe. - dodał Harry.
- Na pewno nie jest tak źle. Po za tym nie możecie narzekać bo wybraliście takie życie. - powiedziałam.
- Masz rację. - powiedział Niall.
- A co u was? - zapytał Lou.
- Szkoła, dom, przygotowania do matury. Jednym słowem nnic ciekawego. - powiedziałam.
- Na pewno nie jest tak źle. - powiedział Liam.
- Lepiej by było gdybyście byli obok nas. - odparłam.
- No, no. Pochlebiarz nam kochanie. - odparł Liam.
- Ale Tori ma rację. Bez was to nie to samo. - powiedziała Ashley.
- Słyszycie to co ja? One na prawdę za nami tęsknią. - powiedział Zayn. Rozmawialiśmy tak jeszcze jakieś 1,5 godziny i się rozlączyłyśmy. Ashley musiała wracać do domu więc zostałam sama. Włączyłam muzykę i słuchając siedziałam na łóżku. Nagle dostałam sms-a.

" Ślicznie dzisiaj wyglądasz;* Wiesz, że Cię Kocham? "

" Dziękuje, Tobie też nic nie brakuje;* Wiem i też Cię Kocham xx "

Oczywiście był to Liam bo kto by inny. Kocham go za to jaki jest i nie wyobrażam sobie życia bez niego. Do wieczora czas minął szybko. Następne tygodnie minęły zadziwiająco szybko i zostały tylko dwa dni do powrotu chłopaków z trasy. Na walentynki Liam przysłał mi dużego pluszowego z napisem "I Love You" oraz bukiet czerwonych róż. Ashley od Lou dostała również bukiet czerwonych róż i naszyjnik z wisiorkiem w kształcie serca, w którym było ich wspólne zdjęcie. Kolejny piątek więc weekend przed nami. W niedziele z rana przylatują chłopcy, nie mogę się już doczekać. Siedziałam szczęśliwa gdy dostałam sms-a od Ashley.

" Jakieś problemy w szkole i mamy tydzień wolnego "

" No coś ty? "

" Na prawdę, na stronie jest napisane "

Bardzo się ucieszyłam bo będziemy mogły spędzić czas z chłopakami zamiast ciągłej nauki.

"Liam"

" Jestem szczęśliwy. Jeszcze tylko dzisiaj i jutro już zobaczę moją księżniczkę. Na reszcie będę mógł ją przytulić, pocałować i zobaczyć jej przepiękny uśmiech. " - moje myśli radości przerwał krzyk chłopaków z salonu. Gdy tam weszłem to widziałem załamanego Louis'a, krzyczącego Niall'a z Zayn'em i w ogóle nieświadomego Harry'ego.
- Jak ty tak mogłeś postąpić? W ogóle co Tobą człowieku kierowało? - zapytał Niall jednak Lou mu nie odpowiedział.
- Co się stało? - zapytałem siadając obo Hazzy.
- Niech on Ci wytłumaczy. Ja mam dość. - powiedział Niall wskazując na Lou. Jednak zamiast niego odezwał się Zayn. Gdy to usłyszałem to nie mogłem w to uwierzyć i tego pojąć.


"Victoria"

Siedziałam w swoim pokoju gdy nagle przyszła zapłakana Ashley.
- Ej, kochana... Co się stało? - zapytałam przytulając ją gdy usiadła obok mnie. Wpisała coś na laptopie i wyskoczył wielki artykuł na calą stronę. "Louis zdradził swoją ukochaną? Czy może już nie są razem i próbował się pocieszyć?" - nie mogłam w to uwierzyć. Jak on mógł to zrobić przecież tak się kochają. W tym momencie tak kipiała we mnie złość, że gdybym go widziała to chyba bym go zabiła. Ashley jest moją przyjaciółką. Jest poprostu jak siostra. Próbowałam ją pocieszć, ale to nic nie dawało. Oczywiście została u mnie na noc. Rano wstałam i poszłam zrobić śniadanie. Po śniadaniu poszłam do Ashley. Zastałam ją na łóżku płaczącą. gdy tylko zobaczyłam jej łzy to od razu po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Przytuliłam ją i spojrzałam na zegarek, który wskazywał 10:30. Kurcze... za półgodziny mieli przylecieć chłopcy. Miałyśmy po nich wyjść, ale w tej sytuacji to tego nie zrobimy. Usłyszałam jak dzwoni mój telefon i uśmiech zagościł na mojej twarzy. Dzwoniła Liam. Przeprosiłam Ashley na chwilę i wyszłam na balkon odbierając.
- Cześć słońce. - odezwał się.
- Witaj skarbie.
- Jak trzyma się Ashley? Bo rozumiem, że już wie?
- Tak wie i niezbyt z nią dobrze, ale nie ma co się dziwić.
- Pozdrów ją ode mnie.
- Dobrze.
- Za jakieś 15 minut lądujemy. Wpadniemy do Ciebie.
- Okay, tylko Ashley jest u mnie. I ona raczej nie chce widzieć Lou, z resztą ja też. - powiedziałam  zdenerwowana.
- Wiem. Muszę już kończyć, zobaczymy sie za niedługo. Kocham Cię.
- Ja Ciebie też. - rozłączyłam się. Wróciłam do Ashley i przekazałam jej pozdrowienia od Liam'a. Powiedziałam aby się trochę ogarnęła bo chcą nas niedługo odwiedzić. Poszła z niechęcią do łazienki, a ja zeszłam do salonu. Mój tata wyszedł więc byłyśmy same. Nagle usłyszałam dźwięk przychodzącego sms-a.

" Jak przyjdą to puść mi strzałkę, ale wtedy jak będą bez niego. "

Ashley. Przykro mi było, że tak musiała cierpieć. Ja pewnie postąpiłabym tak samo. Nagle usłyszałam dźwięk dzwonka do drzwi. Odłożyłam telefoon i podeszłam otworzyć. Pierwszego ujrzałam Liam'a. Od razu rzuciłam mu na szyję. Podniósł mnie i obkręcił mnie wokół własnej osi. Później pocałował i odstawił na ziemię.
- Jak ja sie stęskniłem. - powiedział opierając swoje czoło o moje i patrząc mi w oczy.
- Ja też. - odparłam szczęśliwa.
- Hello? A my? - odezwał się Harry.
- No za wami też się stęskniłam. - powiedziałam i go przytuliłam, a potem Zayn'a i Niall'a.
- A on co tu robi? Powiedziałam przecież, że nie ma przychodzić. - odezwałam sie patrząc na Louis'a.
- Tori... - zaczął Louis.
- Żadne Tori. Jak mogłeś coś takiego zrobić Ashley? Ona Cię Kocha, a ty tak postępujesz? Brzydzę się Tobą. Nie wiem po co tu w ogóle przyszedłeć. - powiedziałam wściekła i przeszłam do salonu. Weszli wszyscy za mną oprócz oczywiście Lou.
- Gdzie on znow polazł? - zapytałam.
- Poszedł do Ashley. - odparł Harry.
- Co? - zapytałam i pobiegłam na górę. Wiedziałam, że Ashley nie chce go teraz widzieć i się nie myliłam. Usłyszałam głos Louis'a i płacz Ashley przemieszany z krzykiem. Weszłam do pokoju, w którym sie znajdowali.
- Zostawm mnie. Nie chcę Cię znać po tym co zrobiłeś, rozumiesz?. - Ashley płakała krzycząc.
- Ale ja Cię nadal kocham. Daj mi to wszystko wyjaśnić. - błagał ją, ale była nieugięta.
- Wynoś sie. - tym razem to ja sie odezwałam bo widziałam, że Ashley nie da rady.
- Nie wtrącaj się. - powiedział Louis lekko podnosząc głos stąjąc na przeciwko mnie.
- Jak mam sie nie wtrącać? To jest moja przyjaciółka i nie pozwolę aby ktoś ją krzywdził. Rozumiesz? - zaczęłam na niego krzyczeć.
- Chce to wyjaśnić. - powiedział ze łzami w oczach.
- Tu nie ma co wyjaśniać. Jesteś skończonym draniem. Wynoś się. - powiedziałam spokojniej. Spojrzał ostatni raz na Ashley i wybiegł z pokoju. Reszta popatrzyła na mnie, a ja podeszłam do mojej przyjaciółki i ją mocno przytuliłam.

"Louis"


"Co ja najlepszego zrobiłem? Tori ma rację, jestem skończonym draniem.: - pomyślałem wybiegając z domu. Pokierowałem się w stronę parku. Biegłem bez chwili zatrzymania aż dobiegłem nad brzeg rzeki gdzie zazwyczaj nikt nie przebywa. Usiadłem na trawie, podciągnąłem nogi pod szyję i schowałem twarz w dłoniach. Nie miałem w tym momencie ochoty na nic. "Kocham ją jak wariat. Wiem, ze wszystko zaprzepaściłem i to dodatkowo nieświadomie. Mimo to nie odpuszczę i będę starał się o Ashley. Tak łatwo nie odpuszczę." - pomyślałem.

"Ashley"

Nie rozumiałam jak on mógł tak mnie skrzywdzić. Ciągle powtarzał, że mnie kocha. Wystarczyło, że wyjechał w trasę i zrobił to co zrobił. Dobrze chociaż, że mam takich przyjaciół jak Tori czy reszta zespołu. Gdy wybiegł z pokoju pomimo złości i żalu do niego modliłam się aby nic sobie nie zrobił.
- Jak się czujesz? - zapytał niepewnie Niall siadając obok mnie.
- A jak myślisz? - odparłam pytaniem patrząc na niego. - Kocham go jak jakaś wariatka, a on tak postępuje.
- Czyli czujesz coś do niego? - brnął Harry.
- Oczywiście, ze w głębi serca go kocham. Jednak teraz to jedyne co czuje do niego to nienawiść i żal. - powiedziałam, a po moich policzkach znowu spłynęły pojedyńcze łzy.
- Przykro nam. - powiedział Niall i mnie przytulił.
- Wiem, żę to nie odpowiedni moment, ale pozwól Lou wyjaśnić wszystko. - powiedział Zayn.
- Nie wiem czy będę potrafiła na niego spojrzeć, a ty karzesz mi z nim rozmawiać? - podniosłam lekko głos. - Przepraszam, ale nie wiem czy dam radę. Na pewno jeszcze nie teraz. - dodałam po chwili oparta o Niall'a.
- Rozumiemy. - powiedział Liam obejmując Tori. Ona to ma szczęście, że natrafiła na niego.
- Dziękuje wam. - powiedziałam.
- Za co? - spytał Harry.
- Za to, że jesteście przy mnie. Wiem, że to dziwnie teraz zabrzmi, ale mógłby, któryś z was zadzwonić do Lou i spytać gdzie jest? - odparłam.
- Jasne. - powiedział Zayn i wybrał numer przyjaciela. Wiem, że dla nich to też nie jest łatwa sytuacja. W końcu wszyscy jesteśmy przyjaciółmi. Zayn sie rozłączył bo nie odebrał. Jednak po chwili przyszedł do niego sms.
- To Louis. - powiedzial Zayn i przeczytał na głos treść wiadomości.

"Nic mi nie jest, jestem w domu. Jeśli jesteście jeszcze u dziewczyn to poproście w moim imieniu Ashley o rozmowę. Wiem, że jestem dupkiem i pewnie nie będzie chciała rozmawiać, ale jakoś ją przekonajcie. Zależy mi na niej i to cholernie"

- Więc jak Ashley? - odezwał sie Zayn.
- Potrzębuję czasu. - odparłam.

"Victoria"

"Przykro mi jest z powodu Ashley. Siedzi z nami, ale widać, ze myślami jest z nim. Kocha go i bardzo jej na nim zależy"
- Wiem, że to może niespodziewanie z mojej strony zwlaszcza, żę niedawno na niego się darłam, ale możę zgódź się na rozmowę? - powiedziałam patrząc na przyjaciółkę.
- Dziękuje wam na prawdę, ale nie mogę. - powiedziała i wstała. - Ja już pójdę.
- To Cię odproadzimy po drodze. - odparł Harry.
- Kochanie, idziesz z nami? Będziesz dzisiaj u mnie nocować. - powiedział Liam, a ja sie zgodziłam. Wysłałam tacie sms-a, wzięłam spakowałam kilka rzeczy do torebki  wyszliśmy z domu. Odprowadziliśmy Ashley, pożegnaliśmy się z nią i pokierowaliśmy się do domu chłopaków. Weszliśmy do środka i chłopcy pokierowali się do salonu. Zostawiłam torebkę na wieszaku i oznajmiła chłopakom, że idę do Lou. Stanęłam przed drzwiami do jego pokoju i zapukałam.
- Zostawcie mnie. - usłyszałam.
- Mogę wejść? - zapytałam uchylając drzwi i wykukując zza drzwi.
- Po co? Żeby mi uświadomić jakim jestem dupkiem? Wiem to, więc daruj sobie. - powiedział nie patrząc na mnie. Weszłam do środka i zamknęłam drzwi.
- Chciałam porozmawiać i przeprosić. - powiedziałam i podeszłam do niego. Wtedy na mnie spojrzał zdziwiony i wskazał miejsce obok siebie. Usiadłam i zaczęłam mówić.
- Nie powinnam tak zareagować, ale sam rozumiesz, ze mnie to wkurzyło. W końcu chodzi tu o moją przyjaciółkę. Przepraszam. - powiedziałam, a on mnie cały czas obserwował.
- Rozumiem Cię bo nie jestem bez winy. Wybaczam Ci.
- A teraz mam pytanie. - powiedziałam.
- Jak do tego doszło i dlaczego? Zgadłem? - zapytał. Pokiwałam głową twierdząco.
- Tak na prawdę to nie wiele pamiętam. Musisz mi uwierzyć. W piątek poszliśmy do klubu aby uczcić udaną trasę. Liam został w hotelu, a Harry po chwili gdzieś zniknął. W trójkę podeszliśmy do baru i zamówiliśmy po jednym drinku. Podeszła do mnie jakaś dziewczyna i zaczeła ze mną rozmawiać. Rozmowa to nie zbrodnia więc tylko chciałem porozmawiać. Jednak nie zwróciłem uwagi, że co chwilę podsuwa mi kolejnego drinka. Jednym słowem doprowadziła do tego, że mnie upiła. Po krótkim czasie urwał mi się film. Rano obudziłem się w pokoju hotelowym z wielki bólem głowy. Wyszłem do salonu, a tam zaczął na mnie drzeć sie Niall. Pokazał mi artykuł, a ja niemogłem uwierzyć, ze tak się dałem załatwić. Uwierz mi, ze nie chciałem tego. Gdybym był trzeźwy nie zrobiłbym tego. Kocham Ashley i zależy mi na niej. - powiedział, a po jego policzkach zaczęły spływać łzy. Tak, ten śmieszek Louis płakał. Przytuliłam go bo zrobiło mi się go przykro. Uwierzyłam mu bo widziałam, że na prawdę żałuje i, że bardzo kocha Ashley.
- Postaram się przekonać Ashley aby z Tobą porozmawiała bo ty to jej musisz powiedzieć. Jednak niczego nie obiecuję. - powiedziałam puszczając do z uścisku.
- Dziękuje. - odparł pół szeptem.
- A teraz chodź ze ną na dół do chłopaków. - powiedziałam podnosząc się z łóżka.
- Dzięki, ale zostanę tutaj. Nie mam poprostu ochoty, przepraszam.
- Dobr, ale w razie czego wołaj. - powiedziałam.

-----------------------------------------------------------
No nareszcie mogłam napisać kolejny 11 rozdział. Mam nadzieję, że czekaliście z cierpliwością. Jeszcze raz wielkie podziekowania dla Asi za to, że mogłam u niej dodać ten rozdział. Za wszelkie błędy przepraszam.

Zostawcie swoje opinie w komentarzach, a na pewno przeczytam je i jeśli wam coś sie nie spodoba to postaram sie poprawić.

 Mam nadzieję, ze niedługo dostanę spowrotem komputer i będę mogła wszystko nadrobić:) Kocham was
jesteście wielcy:)

I teraz jeszcze coś o chłopakach:) Zdjęcia z Live While We're Young;) Kocham ta piosenkę i teledysk:**


















Co sądzicie?

4 komentarze:

  1. W końcu się doczekałam kolejnego , świetnego rozdziału :D
    Zaglądałam tu codziennie , na wszelki wypadek jakbyś coś dodała :D

    OdpowiedzUsuń
  2. nareszcie ! nie mogłam się doczekać kolejnego ! superowy jest , oby Ashley wybaczyła Lou < 3

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejka to znowu ja!!!
    Świetny rozdział!!! A i w związku tego Libster Awards to tak masz odpowiedzi na moje pytania udzielać na swoim blogu tak samo jak ja :)
    Życze miłej zabawy!
    WENY :D
    Mój blog : http://onediretiondirectioners.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakie to smutne, az chcialo mi sie plakac.
    Oby byli znowu razem.
    Super piszesz.
    (sory, za pisownie).

    OdpowiedzUsuń