******************************************
Wyszłam z jego pokoju kierując się na dół do salonu gdzie siedziała reszta chłopaków. Usiadłam koło Liam'a i wtedy się na mnie spojrzeli.
- Już wszystko wiem. - powiedziałam.
- A jak on się trzyma? - zapytał Zayn.
- Niezbyt dobrze. - powiedziałam.
- Musimy coś zrobić aby nawzajem wyjaśnili sobie i się pogodzili. - powiedział Niall.
- Też nad tym myślałam tylko nie mam pomysłu. - powiedziałam.
- Czekaj... - zaczął Harry.
- Co? - zapytał Niall.
- Ashley w piątek ma urodziny, tak? - zapytał Harry.
- Tak, ale... - nie dokończyłam widząc minę Loczka. - Myślisz o tym samym? - zapytałam go, a reszta nie wiedziała o co chodzi.
- O czym wy mówicie? - zapytał Liam.
- Nie zrobimy imprezy niespodzianki... - powiedziałam.
- Tylko pomożemy Lou zorganizować kolację na przeprosiny. - dodał Harry.
- No... to może się udać. - poparł nas Liam.
- To co idziemy powiedzieć Lou o naszym pomyśle? - zapytałam. Chłopcy się zgodzili i poszliśmy razem do naszego smutnego przyjaciela. Weszliśmy do środka bez pukania, usiedliśmy obok niego i przedstawiliśmy mu nasz pomysł. Ucieszył się, że chcemy mu pomóc i oczywiście poparł pomysł. Ustaliliśmy dokładnie jak to ma wyglądać aby nam wszystko wyszło. Potem rozeszliśmy się każdy do swojego pokoju. Dobrze, że chłopcy się zgodzili aby został mój pokój bo nie musiałam nic brać do spania ponieważ trochę rzeczy miałam u nich. Chwyciłam za piżamę, poszłam do łazienki i wykonałam wieczorną toaletę. Gdy wróciłam do pokoju na moim łóżku siedział Liam. Był ubrany w same spodnie od piżamy więc musiałam się skupić aby nie wpatrywać się tylko w jego dobrze zbudowaną klatę. Usiadłam obok niego i spojrzałam mu w oczy.
- A co ty tu robisz? - zapytałam.
- Myślałaś, że będziesz sama spała? Chcę się Tobą nacieszyć bo przypominam, że byłem w 3 miesięcznej trasie koncertowej. - odparł opierając swoje czoło o moje.
- Pamiętam i nie mam nic przeciwko abyś spał ze mną. (bez skojarzeń proszę) - odparłam uśmiechając się. Odwzajemnił uśmiech i mnie pocałował, oczywiście odwzajemniłam pocałunek. Położyliśmy się na łóżko nadal całując. Nie doszło oczywiście do niczego więcej. Gdy skończyliśmy się całować oparłam głowę o jego tors i się do niego przytuliłam, a on objął mnie ramieniem i tak zasnęliśmy. Rano obudziły mnie promienie słońca wpadające do pokoju przez okno. Spojrzałam na Liam'a, już nie spał. Patrzył się na mnie, a gdy zobaczył, że się obudziłam to obdarował mnie tym swoim wspaniałym uśmiechem.
- Dzień dobry. - powiedział i mnie pocałował.
- Dzień dobry. - odparłam uśmiechając się.
- Jak się spało mojej królewnie? - zapytał głaszcząc mnie po policzku.
- Bardzo dobrze bo spała obok swojego księcia. - odparłam i wtedy to ja go pocałowałam. Wstaliśmy i udaliśmy się po kolei do łazienki. Gotowa do kolejnego dnia wraz z Liam'em zeszliśmy na dół do kuchni. Zastaliśmy w niej Harry'ego, który siedział przy stole i patrzył tępo w jakiś mało znaczący punkt.
- Cześć. - powiedziałam równo z moim chłopakiem.
- Cześć. - odparł Harry momentalnie ożywiony. Zjedliśmy razem śniadanie i przeszliśmy do salonu. Po półgodzinie dołączyła do nas reszta zespołu. Nawet pojawił się Louis. Nagle dostałam sms-a od Ashley.
"Nie mogę tak dłużej, to dziwne bo to tylko na razie niecałe trzy dni. Za bardzo mnie to boli. Maturę napiszę w Dublinie bo tam wylatuję. Lot mam za jakieś 40 minut. Nie mów chłopakom. Będę za Tobą tęskniła, kocham Cię moja zwariowana przyjaciółko."
Nie mogłam w to uwierzyć, przeczytałam sms-a chłopakom na głos chociaż Ashley tego nie chciała. Nie mogłam pozwolić aby wyjechała i nie wyjaśniła sobie wszystkiego z Louis'em.
"Louis"
- Co takiego? Ona nie może wyjechać. - powiedziałem załamany.
- Spokojnie... lot ma za 40 minut. Zdążymy dojechać. - powiedziała Tori.
- Wszystko co miałeś zrobić w piątek, zrób dzisiaj. Inaczej jej tu nie zatrzymasz. To jest twoja ostatnia szansa. - powiedział Niall.
- Macie rację, jadę. Jedziecie ze mną? - powiedziałem wstając. Wsiedliśmy do mojego samochodu i ruszyliśmy w stronę lotniska. Na miejscu szybko wysiadłem z samochodu i pobiegłem szukać Ashley. Nie mogłem jej stracić przez własną głupotę. Szukałem, ale nie mogłem jej znaleźć gdy krzyknęła Victoria.
- Lou, tam jest! - wskazała palcem na postać blondynki. Stała do nas tyłem więc nie widziała nas. Oni zostali, a ja podszedłem na małą odległość. Zacząłem śpiewać piosenkę, którą napisałem dla niej o nas. Odwróciła się i spojrzała mi w oczy. Podszedłem bliżej dalej śpiewając. Miała łzy w oczach, z resztą ja też. Gdy skończyłem śpiewać nasze twarze dzieliło kilka centymetrów.
- Przepraszam Cię, ale ja nic nie pamiętam. Na prawdę, musisz mi uwierzyć. Ta dziewczyna mnie upiła i urwał mi się film. Wiem, że mnie to nie usprawiedliwia, ale proszę wybacz mi. Kocham Ciebie i tylko Ciebie. Nigdy mi tak nie zależało na nikim jak zależy mi teraz na Tobie. Nie zostawiaj mnie - mówiłem to cały czas patrząc jej w oczy. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy.
- Mogłeś zauważyć, że chce cię upić. Zraniłeś mnie i straciłam do ciebie zaufanie. - powiedziała przez łzy.
- Rozumiem, ale daj mi drugą szansę. Proszę. - powiedziałem łamiącym głosem. Dotknąłem delikatnie jej policzka i złożyłem na jej ustach delikatny pocałunek. - Przepraszam. - wyszeptałem.
- To nie jest dla mnie łatwe, ale wybaczam Ci. Jednak powinniśmy zrobić sobie przerwę. - powiedziała, a ja nie miałem wyjścia jak zgodzić się na to. Przytuliłem ją i poczułem jak po jej ciele przeszedł dreszcz.
- Dziękuje. - odpowiedziałem choć nie do końca byłem zadowolony. Jednak obiecałem sobie, że zrobię wszystko aby mi ponownie zaufała. Wróciliśmy do naszych przyjaciół jednak nie było nam do śmiechu. Widząc nasze ponure miny odezwała się Tori.
- Już myślałam, że mnie opuścisz. - powiedziała do Ashley.
- Gdyby nie Louis to pewnie byście mnie już nie widzieli. - odparła z lekkim uśmiechem.
- No i co? Jesteście z powrotem razem? - wypalił Harry nic nie rozumiejąc.
- Musimy zrobić sobie przerwę. - powiedziała Ashley. Nie wytrzymałem i wybiegłem na dwór. Usiadłem na ławce, schowałem twarz w dłoniach i zacząłem po cichu płakać.
"Ashley"
Wybiegł, a za nim Niall. Po moich policzkach spłynęły łzy. Harry chwycił za moją walizkę i ruszyliśmy do wyjścia. Gdy wyszliśmy z daleka ujrzałam Lou i Niall'a. Podeszłam bliżej, ale tak by mnie nie widzieli.
- Nie płacz stary, będzie dobrze. - powiedział Niall próbując pocieszyć przyjaciela.
- Nic nie będzie dobrze. - powiedział przez łzy.
- Wszystko się ułoży, zobaczysz. Jeśli nie wyjdzie Ci z Ashley to jest jeszcze pełno dziewczyn na świecie.
- Co?! Ty się słyszysz? Dla mnie nie ma innych dziewczyn, jest tylko ona. - powiedział Louis podnosząc głos i wstając. - Tylko Ashley się liczy, rozumiesz? Kocham ją jak wariat. Wszystko bym dla niej zrobił. A przez głupią nieuwagę i nierozwagę straciłem ją. - dokończył i pobiegł. Łzy popłynęły mi ponownie po policzku. Nagle za skrzyżowaniem, które było obok lotniska usłyszałam pisk opon zatrzymywanego samochodu. Bez chwili namysłu pobiegłam tam, a za mną moi przyjaciele. Gdy dobiegłam na miejscu zobaczyłam leżącego na ziemi Louis'a. Był nieprzytomny, a z jego głowy leciała krew. Uklękłam przy nim i nie wiedziałam co mam zrobić. Usłyszałam odgłos zbliżającej się karetki pogotowia. Sanitariusze od razu się nim zajęli. Zapytałam czy mogę jechać z nimi, a oni mi pozwolili. Wsiadając do karetki spojrzałam na Victorię i powiedziałam bezgłośne - "Dojedźcie bo sama nie dam rady tam być" -. Zrozumiała bo pokiwała głową twierdząco i drzwi od karetki się zamknęły. Patrzyłam na Lou, a po moich policzkach spływały kolejne łzy. Gdy dojechaliśmy na miejsce od razu zabrali go na salę operacyjną, a ja zostałam na korytarzu. Po chwili dołączyli do mnie przyjaciele. Zayn miał jakieś pretensje do Niall'a.
- Gdybyś go nie wkurzył to by nie pobiegł i by nas tutaj nie było. - powiedział wkurzony mulat do blondasa.
- Skąd mogłem wiedzieć, ze tak zareaguje. - powiedział Niall.
- Spokój. To nie jest jego wina tylko moja. - powiedziała, a po moich policzkach spływały dalej łzy.
- To nie jest twoja wina. - powiedziała Tori siadając obok mnie.
- Moja. Gdybym nie powiedziała, ze mamy zrobić sobie przerwę nie wybiegłby. - powiedziałam i się rozpłakałam.
- Postąpiłaś jak uważałaś. Nikt nie wiedział, że on tak zareaguje. - powiedział Liam.
- Jak mu się coś stanie nie daruję tego sobie. - powiedziałam nadal płacząc.
- Przestań. Nic mu nie będzie, wyjdzie z tego. Zobaczysz. - odparł Harry siadając obok mnie i mnie przytulił. Siedziałam z Harry'm, Tori i Niall'em czekając. Liam i Zayn chodzili w tą i z powrotem denerwując się. Gdy nagle wyszedł lekarz z sali gdzie operowany był Louis. Podszedł do niego Liam. Gdy się wszystkiego dowiedział od lekarza to pożegnał się z nim i podszedł do nas.
- I co będzie z Lou? - zapytałam.
- Lekarz powiedział, że miał wstrząs mózgu. Operacja się udała, ale teraz jest w śpiączce. Nie wiadomo kiedy się wybudzi. Zaraz go przewiozą na salę. - powiedział Liam. Nagle zobaczyliśmy jak pielęgniarki wiozą nieprzytomnego Lou na łóżku. Gdy wyszły z sali mogliśmy wejść do środka. Weszłam pierwsza nie patrząc na resztę. Usiadłam blisko jego łóżka i chwyciłam za jego rękę. Dołączyli do mnie moi przyjaciele stając za mną. Trwaliśmy w ciszy, nikomu nie chciało się rozmawiać. Po dwóch godzinach postanowili jechać do domu, ja zostałam. Postanowiłam, że zostanę przy nim dopóki się nie obudzi.
Dwa tygodnie minęły, a Louis się nie poruszył. Przez ten czas siedziałam przy nim cały czas. Moi przyjaciele przekonywali mnie abym pojechałam do domu odpocząć, ale ja się nie ugięłam. Cały czas siedziałam przy nim i mówiłam do niego bo tak zalecił lekarz. W pewnym momencie poczułam jakby poruszył ręką tą za, którą go trzymałam. Spojrzałam na jego twarz, pomału otworzył oczy. Gdy mnie zobaczył chyba nie wierzył w to co widzi.
- Pójdę po lekarza. - powiedziałam i wyszłam z sali. Wróciłam z lekarzem, jednak miałam zostać na korytarzu. Przyszli chłopcy i Tori. Powiedziałam im, że Louis się wybudził i jest u niego lekarz. Bardzo się ucieszyli. Doktor wyszedł i poprosił mnie na bok, a pozostali weszli do środka.
- Pani chłopak już się czuje lepiej. Będzie musiał jednak jeszcze zostać u nas na obserwacji. - powiedział i poszedł. Weszłam do sali i stanęłam obok Harry'ego. Nie odzywałam się tylko przyglądałam jak rozmawiają i jak Louis się uśmiecha. Na mojej twarzy też pojawił się uśmiech spowodowany jego.
"Louis"
Cieszyłem się, że wszyscy są przy mnie, a najbardziej cieszyło mnie to , że była ona. Gdy dowiedziałem się, że siedziała przy mnie przez cały czas kiedy byłem w śpiączce to zdziwiłem się. Posiedzieli ze mną dość długo, ale potem musieli się zbierać. Wyszli wszyscy, nawet ona. W tym momencie już zdążyłem się pogubić. Najpierw siedzi przy mnie całymi dniami, a jak się budzę to nawet się nie odezwie i wychodzi. Leżałem tak i patrzyłem w sufit zastanawiając się nad tym wszystkim gdy dostałem sms-a. Nadawca mnie zadziwił bo sms był właśnie od niej.
"Cześć. przepraszam, że się w ogóle nie odzywałam ani się nie pożegnałam. Poczułam jakąś dziwną blokadę. Chcę jednak abyś wiedział, że nie zrobiłam tego specjalnie."
Od razu jej odpisałem:
"Cześć. Nie jestem na Ciebie zły, jedynie smutny, ale rozumiem. Mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz i zaufasz ponownie. Chcę żebyś wiedziała, że będę na Ciebie czekał bez względu na to co się stanie. Zależy mi na Tobie. Kocham Cię i zawsze będę kochał ;* "
"Muszę jej pokazać, że mi zależy. Nie poddam się choćby nie wiem co się stało." - pomyślałem. Dostałem odpowiedź.
"Wiesz, to nie jest dla mnie takie proste. Z wybaczeniem jest łatwiej, ale zaufanie? Trudno mi jest Ci ponownie zaufać. Boję się, że znowu coś takiego się stanie lub podobnego:("
---------------------------------------------------------------
Koniec 12 rozdziału. Mam nadzieję, że się podobał. Za wszelkie błędy przepraszam. Proszę was abyście pozostawili po sobie ślad w formie komentarza pod tym postem. Chcę wiedzieć czy warto jest pisać dalej dlatego pokażcie, że warto. Następny rozdział wkrótce:)