niedziela, 9 września 2012

Rozdział 10

"Liam"

Victoria była zmęczona więc poszła położyć się spać niż my wszyscy. Louis poszedł odprowadzić Ashley, Harry i Niall oglądali coś w TV, a Zayn poszedł do siebie. Postanowiłem zrobić sobie kolację i też iść do siebie. Zjadłem i pokierowałem się na górę do swojego pokoju. Postanowiłem jeszcze zajrzeć do Tori. Odchyliłem po cichu drzwi i wszedłem do środka zamykając je za sobą. Podszedłem do jej łóżka i spojrzałem na nią. Wyglądała tak z ślicznie. Pocałowałem ją delikatnie w policzek i wyszedłem z pokoju. Uszykowałem się do spania, położyłem na łóżku i momentalnie zasnąłem.

"Victoria"

Rano obudziłam się dość wcześnie bo na zegarku była 7:00. Jednak czując się wyspana poszłam do łazienki uszykować się na kolejny dzień. Wróciłam i włączyłam laptopa aby sprawdzić co się dzieje w świecie gwiazd. Włączyłam pierwszą lepszą stronę plotkarską, a moim oczom ukazał się wielki artykuł o tytule "CHŁOPACY Z ONE DIRECTION NA WAKACJACH W LOS ANGELES" Zaczęłam czytać artykuł "Przez ostatnie dwa tygodnie chłopacy z brytyjskiego boysbandu spędzili w Los Angeles. oczywiście mowa tutaj o One Direction. Jednak nie byli sami. Towarzyszyły im dwie młode dziewczyny. Jak się okazało w wywiadzie, który chłopcy udzielili MTV w L.A. jedna z nich to Victoria córka słynnego brytyjskiego scenarzysty. Jak oficjalnie potwierdził Liam są parą." - na samą myśl się uśmiechnęłam, ale czytałam dalej. - "Druga dziewczyna to Ashley i jest ich przyjaciółką poznaną dzięki Victorii. Jednak nasze źródła donoszą, że między nią i Louis'em coś jest. Na razie nic dokładnie nie wiadomo, ale na pewno wkrótce się dowiemy. Życzymy aby byli szczęśliwi oraz aby chłopcy odnosili coraz więcej sukcesów w karierze." - wyłączyłam stronę i postanowiłam sprawdzić twittera, którego ostatnio nie miałam czasu odwiedzić. Pierwsze co mi się rzuciło w oczy to dużo nowych tweetów do mnie z pytaniami o Liam'a. Dodałam nowego tweeta.

"Jestem bardzo szczęśliwa z @Real_Liam_Payne. Dziękuje całemu zespołowi @onedirection i mojej przyjaciółce @Ash_ley za wspaniałe dwa tygodnie. Jesteście niesamowici, kocham was xX"

Nagle pojawił się kolejny tweety w tym.

"Kocham Cię @Victoria_Anderson, jesteś wspaniała. Twój Liam;** "

Tak, był to tweet od Liam'a. Gdy tylko to zobaczyli od razu pojawiły się tweety typu "Gratulacje" lub "Szczęścia" od fanów Liam'a co mnie zdziwiło. Potem powróciłam do rzeczywistości, czyli Liam nie śpi. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Powiedziałam - "Proszę" - i w moim pokoju pojawił sie mój skarb. Spojrzałam na niego przelotnie i ponownie wróciłam do poprzedniego zajęcia. Podszedł do mnie i przytulił się od tyłu całując po szyi. Odwróciłam sie do niego i pocałowałam w usta co wywołało na jego buzi uśmiech. Usiadł koło mnie na krześle i objął ramieniem patrząc w monitor.
- Widzisz co wywołałeś tym jednym wpisem? - zapytałam.
- To nic, niech wiedzą jak Cie kocham. - powiedział i tym razem to on mnie pocałował. Odwzajemniłam pocałunek, który się nie kończył i trwał przez dłuższy czas. Nagle Liam wpadł na pomysł abyśmy zrobili zdjęcie. Zgodziłam sie. Chwycił za aparat i jak pocałował mnie w policzek to zrobił zdjęcie. Spojrzeliśmy na efekt końcowy.
- Ślicznie sie uśmiechasz. - powiedział,a  raczej szepnął mi do ucha przez co przeszedł po mnie miły dreszczyk. - Wstawię je na twittera. - powiedział i podłączył aparat do mojego laptopa. Dodał zdjęcie z opisem.
"Kocham Cię i zawsze będę<3 Jesteś moim słońcem w pochmurny dzień 
i szczęściem w smutny dzień. xx"

Uśmiechnęłam się gdy to przeczytałam. Pod zdjęciem od razu pojawiły sie komentarze, a to kilka z nich od gwiazd.

Od Seleny Gomez:
"Prześlicznie razem wyglądacie;)"

Od Justina Biebera:
"Szczęścia i miłości"

Od Katy Perry:
"No, no. Liam szczęścia. Jesteście tacy słodcy xx"

Albo od Chrisa Brown'a:
"Mam rezerwować czas na ślub? Żarcik. Gratulacje Liam:) Życzę szczęścia"

- Wow. Ile ty masz sławnych znajomych. - odparłam.
- Wiesz, tak to jest jak się jest sławnym. - powiedział dumny jednak po chwili dodał. - Ale wiesz co jest najlepsze?
- Co takiego?
- To, że mam taką wspaniałą dziewczynę jak Ty. Kocham Cię. - powiedział i znowu się pocałowaliśmy.
- Ja Ciebie też. - odparłam. Spojrzałam po chwili na zegarek, który wskazywał 9:00. Zdziwiłam się, że czas tak szybko minął. Postanowiliśmy, że zejdziemy do kuchni i zrobimy wszystkim śniadanie. Gdy kończyliśmy robić kanapki do kuchni zawitał pierwszy z naszych przyjaciół, a był to Louis.
- Witajcie. - przywitał się uśmiechnięty i zasiadł przy stole. Liam postawił na stół dwa talerze kanapek, a ja dzbanek z ciepłą herbatą i kubki. Usiedliśmy koło bruneta i zaczęliśmy jeść gdy do kuchni zawitała reszta zespołu. Dosiedli się i również zaczęli jeść. Oczywiście nie obyło się bez śmiechu. W końcu był Lou i Harry, a z nimi nie można się nudzić. Po skończonym śniadaniu Harry zaoferował, ze pozmywa. Chciałam mu pomóc, ale on  zaprotestował. Zostawiliśmy go w kuchni i poszliśmy do salonu. Zaczęliśmy rozmawiać. Zapytałam się kiedy będą mogli mi pomóc ze zabraniem reszty rzeczy od moich rodziców. Louis oznajmił, że zaraz dzwoni aby załatwić samochód na moje instrumenty, a resztę rzeczy zabierzemy jego autem. Wtedy zapytałam się o moje studio nagraniowe. Zayn zapewnił mnie, że tym zajmą się odpowiedni ludzie i do końca tygodnia już będzie gotowe. Louis skończył rozmawiać przez telefon załatwiając transport. Zayn postanowił, że pożyczy samochód od kumpla aby był jeszcze jeden i będzie szybciej. Zayn, Harry i Niall pojechali taksówką do tego kolegi, a ja Liam i Louis pojechaliśmy do mnie. Po drodze zajechaliśmy po Ashley, która również miała nam pomóc. Gdy podjechaliśmy pod mój dom na przeciw wyszedł nam mój tata co mnie zdziwiło. Przywitałam się z nim, potem reszta i na podjazd wjechał Zayn z Harry'm i Niall'em. Również przywitali się z moim tatą i weszliśmy do środka. Poprosił nas abyśmy weszli do salonu no chce nam ( a zwłaszcza mi) coś powiedzieć.
- Co tato chciałeś? Mamy nie ma? - zapytałam.
- Mama już tu nie mieszka. - powiedział, a ja spojrzałam zdziwiona na resztę.
- Jak to? - zapytałam ponownie.
- Victoria ja wiem, ze to może być dla Ciebie trudne. - spojrzał na mnie. - Bierzemy rozwód.
- Słucham? Ale dlaczego? - zapytałam i nie mogłam uwierzyć.
- Nie dogadywaliśmy się ostatnio z mamą i były ciągle kłótnie. Jeszcze potem jak próbowałem Cię bronić, a ona wpadała w złość. Po prostu chyba nie mogła zrozumieć, że już nie jesteś małą dziewczynką. - powiedział i zobaczyłam w jego oczach łzy. - Kocham Cię córciu i nie chcę abyś się wyprowadzała. Rozumiem, że się zakochałam i to szanuję. Nie jest przeciwko Tobie Liam, ani wam chłopaki. - powiedział i spojrzał na chłopców. Zrozumiałam, że nie mogę do teraz zostawić. Nie mogłam uwierzyć, ale okazało się, że tak na prawdę to moja mama robiła problem z niczego.
- Córciu, oczywiście nie zabronię ci spotykania się ze znajomymi. Będą mogli również u nas nocować kiedy będą chcieli i ty u nich również. - powiedział. Przeprosiłam tatę na chwilę i poprosiłam moich przyjaciół na bok.
- Victoria? - odezwała się Ashley patrząc na mnie.
- Kochanie, cokolwiek zrobisz jestem z  Tobą i możesz na mnie liczyć. - powiedział Liam łapiąc mnie za rękę i delikatnie ją ściskając. Poczułam, że mam w nim oparcie.
-Dziękuje. Przepraszam was. Dziękuje Lou, że zorganizowałeś transport. Dziękuje na prawdę za wszystko, ale muszę teraz zostać z tatą i go wesprzeć. Widzicie w jakim jest stanie i nie mogę go tak zostawić. - powiedziałam. - Ale jeśli nie macie nic przeciwko to chciałabym aby u was też był mój pokój i co tam jest to aby zostało w razie czego oprócz oczywiście większości ciuchów.
- Rozumiemy. - powiedział Niall.
- A jeśli chodzi o pokój to nie ma sprawy. Zawsze jesteś mil widziana u nas. - powiedział Louis i mnie przytulił. Od razu zadzwonił aby odwołać transport i wróciliśmy do mojego taty.
- Tato zostanę w domu, ale jeśli to jest prawdą. - powiedziała uważnie go obserwując. Nauczyłam się, że często okłamywali mnie abym zrobiła jak chcieli.
- Nie kłamię. - powiedział i mogłam stwierdzić, że mówi prawdę.
- W takim razie zostaję. - powiedziałam i się uśmiechnęłam. Chłopcy i Ashley postanowili, że również ze mną zostaną. Około południa udałam się z Ashley do kuchni aby zrobić obiad. Chłopacy siedzieli w salonie z moim tatą rozmawiając i widać było, że zaczęli się dogadywać. Kiedy Ashley pilnowała obiadu poszłam ruszyć chłopaków do pomocy.
- Kochanie rusz Louis'a i idźcie przygotować stół do obiadu w jadalni. - powiedziałam.
- Tak jest skarbie. - odparł Liam podnosząc się z Lou.
- Sztuczce i talerze macie w szafkach w jadalni. - powiedziałam gdy ruszyli. Wróciłam do kuchni aby dokończyć obiad. Uszykowałyśmy wszystko do półmisków i zaczęłyśmy zanosić na stół do jadalni. Liam i Louis zdążyli uszykować stół więc mogłyśmy już wszystko ułożyć. Gdy zaniosłyśmy ostatnie rzeczy to poszłam po chłopaków i tatę aby przyszli na obiad. Zasiedliśmy razem i zaczęliśmy jeść. Siedziałam oczywiście koło mojego chłopaka i taty.
- Smakuje? - zapytałam.
- Jest przepyszne. - powiedział Liam i dał mi całusa w policzek.
- Dziękujemy powiedziała Ashley i również dostała buziaka od swojego chłopaka. Po obiedzie sprzątnęłyśmy ze stołu i zaniosłyśmy do kuchni do zmywarki.
- Tato, a kiedy jest rozprawa? - zapytałam kiedy weszłam do salonu.
- Już jutro. Pójdziesz ze mną? - zapytał.
- Oczywiście. - powiedziałam uśmiechając się. Lou poszedł z Ashley na spacer, Zayn pojechał oddać kumplowi samochód. Ze mną został Liam oraz Harry i Niall. Mój tata postanowił się położyć, a my wyszliśmy do ogrodu i usiedliśmy na trawie. Zaczęliśmy rozmawiać o tej całej sytuacji.

Następnego dnia obudziłam się o 9:00. Poszłam się umyć i ubrać odpowiednio do sądu. Gotowa zeszłam na dół do kuchni. Mój tata już tam był. Zrobiłam sobie śniadanie i usiadłam obok niego jedząc to co sobie przygotowałam. Chłopcy mieli coś do załatwienia tego dnia do południa, a ja szłam z moim tatą do sądu. umówiłam się z nimi na 16:00, że przyjdę do nich z Ashley. Wracając jednak do mojego taty było widać, ze się denerwuje. Po śniadaniu wsiedliśmy do jego samochodu i pojechaliśmy do sądu. Też się denerwowałam bo miałam zobaczyć mamę. Jedno co im odeszło to to, że nie muszę kłócić się o opiekę nade mną bo jestem pełnoletnia. Zastanawiałam się tylko co będzie z domem i ogólnie jaki będzie podział majątku. Weszliśmy do budynku i pokierowałam się za tatą pod sale gdzie miała odbyć się rozprawa. Po krótkiej chwili pojawiła się moja mama z jakimś mężczyzną.
- Tato, kim on jest? - zapytałam.
- Nie mówiłem Ci bo nie chciałem byś się bardziej denerwowała. Twoja mama miała romans i mnie zdradzała już od jakiegoś czasu. To jest jej nowy partner. - powiedział mój tata, a we mnie się zagotowało.
- Słucha? - podeszłam do niej. Jak mogłaś?! - krzyknęłam do niej. Potem wykrzyczałam jej wszystko co leżało mi na sercu. łzy leciały mi po policzkach, a ona tylko śmiała mi się w twarz. To nie była moja mama(...). Czekałam na koniec rozprawy chociaż najchętniej bym z tam tond uciekła. Skończyło się i wyszłam z moim tatą z budynku wsiadając do samochodu. Dom został przy nim ponieważ należał do niego. Mama nic nie dostała bo nie mieli nic razem. Gdy zajechaliśmy na miejsce pobiegłam od razu do swojego pokoju i się w nim zamknęłam. Przebrałam się w luźne ciuchy, położyłam na łóżku i zaczęłam ponownie płakać. Nie mogłam uwierzyć w to co się wydarzyło w sądzie. Własna matka śmiała mi się w twarz nie czując nawet minimalnej skruchy. Płakałam i chciałam zapomnieć, ale nie mogłam. Co chwile albo mój tata próbował pogadać albo ktoś dzwonił na mój telefon. Ja jednak nie chciałam rozmawiać. W ogóle nie myślałam, że tak mnie to dotknie. Byłam na nią zła, ale to w końcu moja mama i kocham ją, a raczej powinnam powiedzieć kochałam. Zraniła mnie tym wszystkim. Nie zeszłam nawet na obiad, nie byłam głodna. Zamknięta siedziałam w pokoju i płakałam. Nie miałam nawet ochoty iść z Ashley do chłopaków.

"Liam"

Czemu ona nie odbiera? Coś musiało się stać.
- Liam, uspokój się. Może nie może odebrać albo telefon jej się rozładował. - powiedział Louis.
- Lou ma rację. Za niedługo przyjdą z Ashley i zobaczysz, ze wszystko jest dobrze. - dodał Niall.
- Obyście mieli rację. - powiedziałem jednak miałem złe przeczucia. Nagle rozległ się dzwonek do drzwi. od razu się podniosłem i poszedłem otworzyć. Była tylko Ashley. Wpuściłem ją do środka i razem weszliśmy do salonu.
- Tori nie ma z Tobą? - zapytałem.
- To samo chciałam zapytać. Myślałam, ze z wami siedzi bo nie odbiera telefonu. - powiedziała siadając na kolanach Lou.
- Od nas też nie odbiera. - powiedział Harry.
- Mówię wam, coś się stało. W końcu miała dzisiaj iść na tą rozprawę z tatą. Może tam coś poszło nie tak? - zastanawiałem się chodząc w tą i z powrotem po salonie.
- To może chodźmy do niej. - zaproponował Niall.
- Dobry pomysł. - powiedziałem i wszyscy wyszliśmy z domu. Od razu ruszyliśmy w stronę domu Victorii. Szliśmy bardzo szybko aby jak najszybciej być na miejscu. Gdy doszliśmy zapukałem do drzwi. otworzył je nam jej tata i wiedział dlaczego przyszliśmy. Wpuścił nas do środka.
- Tori jest u siebie i nie chce z nikim rozmawiać. Nie wiem co zrobić. Boję się, że coś może sobie zrobić. - powiedział pan Kevin, a my polecieliśmy wszyscy na górę pod pokój mojej dziewczyny.
- Tori, otwórz. - powiedziała Ashley. Jednak nie było żadnej reakcji.
- Kochanie, proszę. Otwórz drzwi. - powiedziałem podchodząc pod nie bliżej próbując nasłuchać co się tam dzieje. Nagle usłyszeliśmy jak otwiera drzwi. Odczekałem chwilę i nacisnąłem na klamkę aby otworzyć drzwi. Pomału wszedłem do środka i spojrzałem na łóżko na, którym leżała. Podeszłem do niej i usiadłem obok. Reszta zajęła wolne miejsca.
- Skarbie... co sie stało? - zapytałem i wtedy na mnie spojrzała. Podniosła się, spojrzała na wszystkich i zaczęłam opowiadać. Gdy skończyła rozpłakała się jeszcze bardziej. Przytuliłem ją.

"Victoria"

Czułam się bezpiecznie w jego objęciach. Nie mogłam opanować płaczu bo dotknęło mnie to co zrobiła moja mama. Liam mnie przytulał i próbował pocieszyć oraz wesprzeć na duchu. Cieszyłam się, że jest przy mnie wraz z naszymi przyjaciółmi.

-----------------------------------------------------------
No i już jest 10 rozdział;) Mam nadzieję, że się spodobał. Proszę was o pozostawienie swoich opinii w komentarzach pod tym rozdziałem.

W następnym rozdziale: Chłopcy będą w trasie, a dziewczyny już będą chodziły do ostatniej klasy liceum i przed nimi matura. Wydarzy się coś co zmieni życie całej paczki, a w szczególności będzie cierpieć związek Louis'a i Ashley. Jednak co to spowoduje tego dowiecie się w następnym rozdziale:) 



5 komentarzy:

  1. no teraz to sie akcja niezła zaczyna xd
    fajny blog . : ) Cali . xoxo

    OdpowiedzUsuń
  2. aaaaaaaaaa genialne coraz lepsze ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. super blog zapraszam do mnie i liczę na komentarz :)) http://tell-me-a-l.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Super najbardziej podobal mi sie ten moment kiedy napisałaś"powiedział pan Kevin, a my polecieliśmy wszyscy na górę..."Kevin i polecieliśmy xd

    OdpowiedzUsuń