wtorek, 30 października 2012

Rozdział 12

Cześć wam. Nawet nie wiecie jak się cieszę, że mogę znowu dodać kolejny rozdział bez żadnego czekania:) Nie będę się rozpisywała tylko życzę miłego czytania i proszę o komentarze:)

******************************************

Wyszłam z jego pokoju kierując się na dół do salonu gdzie siedziała reszta chłopaków. Usiadłam koło Liam'a i wtedy się na mnie spojrzeli.
- Już wszystko wiem. - powiedziałam.
- A jak on się trzyma? - zapytał Zayn.
- Niezbyt dobrze. - powiedziałam.
- Musimy coś zrobić aby nawzajem wyjaśnili sobie i się pogodzili. - powiedział Niall.
- Też nad tym myślałam tylko nie mam pomysłu. - powiedziałam.
- Czekaj... - zaczął Harry.
- Co? - zapytał Niall.
- Ashley w piątek ma urodziny, tak? - zapytał Harry.
- Tak, ale... - nie dokończyłam widząc minę Loczka. - Myślisz o tym samym? - zapytałam go, a reszta nie wiedziała o co chodzi.
- O czym wy mówicie? - zapytał Liam.
- Nie zrobimy imprezy niespodzianki... - powiedziałam.
- Tylko pomożemy Lou zorganizować kolację na przeprosiny. - dodał Harry.
- No... to może się udać. - poparł nas Liam.
- To co idziemy powiedzieć Lou o naszym pomyśle? - zapytałam. Chłopcy się zgodzili i poszliśmy razem do naszego smutnego przyjaciela. Weszliśmy do środka bez pukania, usiedliśmy obok niego i przedstawiliśmy mu nasz pomysł. Ucieszył się, że chcemy mu pomóc i oczywiście poparł pomysł. Ustaliliśmy dokładnie jak to ma wyglądać aby nam wszystko wyszło. Potem rozeszliśmy się każdy do swojego pokoju. Dobrze, że chłopcy się zgodzili aby został mój pokój bo nie musiałam nic brać do spania ponieważ trochę rzeczy miałam u nich. Chwyciłam za piżamę, poszłam do łazienki i wykonałam wieczorną toaletę. Gdy wróciłam do pokoju na moim łóżku siedział Liam. Był ubrany w same spodnie od piżamy więc musiałam się skupić aby nie wpatrywać się tylko w jego dobrze zbudowaną klatę. Usiadłam obok niego i spojrzałam mu w oczy.
- A co ty tu robisz? - zapytałam.
- Myślałaś, że będziesz sama spała? Chcę się Tobą nacieszyć bo przypominam, że byłem w  3 miesięcznej trasie koncertowej. - odparł opierając swoje czoło o moje.
- Pamiętam i nie mam nic przeciwko abyś spał ze mną. (bez skojarzeń proszę) - odparłam uśmiechając się. Odwzajemnił uśmiech i mnie pocałował, oczywiście odwzajemniłam pocałunek. Położyliśmy się na łóżko nadal całując. Nie doszło oczywiście do niczego więcej. Gdy skończyliśmy się całować oparłam głowę o jego tors i się do niego przytuliłam, a on objął mnie ramieniem i tak zasnęliśmy. Rano obudziły mnie promienie słońca wpadające do pokoju przez okno. Spojrzałam na Liam'a, już nie spał. Patrzył się na mnie, a gdy zobaczył, że się obudziłam to obdarował mnie tym swoim wspaniałym uśmiechem.
- Dzień dobry. - powiedział i mnie pocałował.
- Dzień dobry. - odparłam uśmiechając się.
- Jak się spało mojej królewnie? - zapytał głaszcząc mnie po policzku.
- Bardzo dobrze bo spała obok swojego księcia. - odparłam i wtedy to ja go pocałowałam. Wstaliśmy i udaliśmy się po kolei do łazienki. Gotowa do kolejnego dnia wraz z Liam'em zeszliśmy na dół do kuchni. Zastaliśmy w niej Harry'ego, który siedział przy stole i patrzył tępo w jakiś mało znaczący punkt.
- Cześć. - powiedziałam równo z moim chłopakiem.
- Cześć. - odparł Harry momentalnie ożywiony. Zjedliśmy razem śniadanie i przeszliśmy do salonu. Po półgodzinie dołączyła do nas reszta zespołu. Nawet pojawił się Louis. Nagle dostałam sms-a od Ashley.

"Nie mogę tak dłużej, to dziwne bo to tylko na razie niecałe trzy dni. Za bardzo mnie to boli. Maturę napiszę w Dublinie bo tam wylatuję. Lot mam za jakieś 40 minut. Nie mów chłopakom. Będę za Tobą tęskniła, kocham Cię moja zwariowana przyjaciółko."

Nie mogłam w to uwierzyć, przeczytałam sms-a chłopakom na głos chociaż Ashley tego nie chciała. Nie mogłam pozwolić aby wyjechała i nie wyjaśniła sobie wszystkiego z Louis'em.

"Louis"

- Co takiego? Ona nie może wyjechać. - powiedziałem załamany.
- Spokojnie... lot ma za 40 minut. Zdążymy dojechać. - powiedziała Tori.
- Wszystko co miałeś zrobić w piątek, zrób dzisiaj. Inaczej jej tu nie zatrzymasz. To jest twoja ostatnia szansa. - powiedział Niall.
- Macie rację, jadę. Jedziecie ze mną? - powiedziałem wstając. Wsiedliśmy do mojego samochodu i ruszyliśmy w stronę lotniska. Na miejscu szybko wysiadłem z samochodu i pobiegłem szukać Ashley. Nie mogłem jej stracić przez własną głupotę. Szukałem, ale nie mogłem jej znaleźć gdy krzyknęła Victoria.
- Lou, tam jest! - wskazała palcem na postać blondynki. Stała do nas tyłem więc nie widziała nas. Oni zostali, a ja podszedłem na małą odległość. Zacząłem śpiewać piosenkę, którą napisałem dla niej o nas. Odwróciła się i spojrzała mi w oczy. Podszedłem bliżej dalej śpiewając. Miała łzy w oczach, z resztą ja też. Gdy skończyłem śpiewać nasze twarze dzieliło kilka centymetrów.
- Przepraszam Cię, ale ja nic nie pamiętam. Na prawdę, musisz mi uwierzyć. Ta dziewczyna mnie upiła i urwał mi się film. Wiem, że mnie to nie usprawiedliwia, ale proszę wybacz mi. Kocham Ciebie i tylko Ciebie. Nigdy mi tak nie zależało na nikim jak zależy mi teraz na Tobie. Nie zostawiaj mnie - mówiłem to cały czas patrząc jej w oczy. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy.
- Mogłeś zauważyć, że chce cię upić. Zraniłeś mnie i straciłam do ciebie zaufanie. - powiedziała przez łzy.
- Rozumiem, ale daj mi drugą szansę. Proszę. - powiedziałem łamiącym głosem. Dotknąłem delikatnie jej policzka i złożyłem na jej ustach delikatny pocałunek. - Przepraszam. - wyszeptałem.
- To nie jest dla mnie łatwe, ale wybaczam Ci. Jednak powinniśmy zrobić sobie przerwę. - powiedziała, a ja nie miałem wyjścia jak zgodzić się na to. Przytuliłem ją i poczułem jak po jej ciele przeszedł dreszcz.
- Dziękuje. - odpowiedziałem choć nie do końca byłem zadowolony. Jednak obiecałem sobie, że zrobię wszystko aby mi ponownie zaufała. Wróciliśmy do naszych przyjaciół jednak nie było nam do śmiechu. Widząc nasze ponure miny odezwała się Tori.
- Już myślałam, że mnie opuścisz. - powiedziała do Ashley.
- Gdyby nie Louis to pewnie byście mnie już nie widzieli. - odparła z lekkim uśmiechem.
- No i co? Jesteście z powrotem razem? - wypalił Harry nic nie rozumiejąc.
- Musimy zrobić sobie przerwę. - powiedziała Ashley. Nie wytrzymałem i wybiegłem na dwór. Usiadłem na ławce, schowałem twarz w dłoniach i zacząłem po cichu płakać.

"Ashley"
  
Wybiegł, a za nim Niall. Po moich policzkach spłynęły łzy. Harry chwycił za moją walizkę i ruszyliśmy do wyjścia. Gdy wyszliśmy z daleka ujrzałam Lou i Niall'a. Podeszłam bliżej, ale tak by mnie nie widzieli.
- Nie płacz stary, będzie dobrze. - powiedział Niall próbując pocieszyć przyjaciela.
- Nic nie będzie dobrze. - powiedział przez łzy.
- Wszystko się ułoży, zobaczysz. Jeśli nie wyjdzie Ci z Ashley to jest jeszcze pełno dziewczyn na świecie.
- Co?! Ty się słyszysz? Dla mnie nie ma innych dziewczyn, jest tylko ona. - powiedział Louis podnosząc głos i wstając. - Tylko Ashley się liczy, rozumiesz? Kocham ją jak wariat. Wszystko bym dla niej zrobił. A przez głupią nieuwagę i nierozwagę straciłem ją. - dokończył i pobiegł. Łzy popłynęły mi ponownie po policzku. Nagle za skrzyżowaniem, które było obok lotniska usłyszałam pisk opon zatrzymywanego samochodu. Bez chwili namysłu pobiegłam tam, a za mną moi przyjaciele. Gdy dobiegłam na miejscu zobaczyłam leżącego na ziemi Louis'a. Był nieprzytomny, a z jego głowy leciała krew. Uklękłam przy nim i nie wiedziałam co mam zrobić. Usłyszałam odgłos zbliżającej się karetki pogotowia. Sanitariusze od razu się nim zajęli. Zapytałam czy mogę jechać z nimi, a oni mi pozwolili. Wsiadając do karetki spojrzałam na Victorię i powiedziałam bezgłośne - "Dojedźcie bo sama nie dam rady tam być" -. Zrozumiała bo pokiwała głową twierdząco i drzwi od karetki się zamknęły. Patrzyłam na Lou, a po moich policzkach spływały kolejne łzy. Gdy dojechaliśmy na miejsce od razu zabrali go na salę operacyjną, a ja zostałam na korytarzu. Po chwili dołączyli do mnie przyjaciele. Zayn miał jakieś pretensje do Niall'a. 
- Gdybyś go nie wkurzył to by nie pobiegł i by nas tutaj nie było. - powiedział wkurzony mulat do blondasa.
- Skąd mogłem wiedzieć, ze tak zareaguje. - powiedział Niall.
- Spokój. To nie jest jego wina tylko moja. - powiedziała, a po moich policzkach spływały dalej łzy.
- To nie jest twoja wina. - powiedziała Tori siadając obok mnie.
- Moja. Gdybym nie powiedziała, ze mamy zrobić sobie przerwę nie wybiegłby. - powiedziałam i się rozpłakałam.
- Postąpiłaś jak uważałaś. Nikt nie wiedział, że on tak zareaguje. - powiedział Liam.
- Jak mu się coś stanie nie daruję tego sobie. - powiedziałam nadal płacząc.
- Przestań. Nic mu nie będzie, wyjdzie z tego. Zobaczysz. - odparł Harry siadając obok mnie i mnie przytulił. Siedziałam z Harry'm, Tori i Niall'em czekając. Liam i Zayn chodzili w tą i z powrotem denerwując się. Gdy nagle wyszedł lekarz z sali gdzie operowany był Louis. Podszedł do niego Liam. Gdy się wszystkiego dowiedział od lekarza to pożegnał się z nim i podszedł do nas.
- I co będzie z Lou? - zapytałam.
- Lekarz powiedział, że miał wstrząs mózgu. Operacja się udała, ale teraz jest w śpiączce. Nie wiadomo kiedy się wybudzi. Zaraz go przewiozą na salę. - powiedział Liam. Nagle zobaczyliśmy jak pielęgniarki wiozą nieprzytomnego Lou na łóżku. Gdy wyszły z sali mogliśmy wejść do środka. Weszłam pierwsza nie patrząc na resztę. Usiadłam blisko jego łóżka i chwyciłam za jego rękę. Dołączyli do mnie moi przyjaciele stając za mną. Trwaliśmy w ciszy, nikomu nie chciało się rozmawiać. Po dwóch godzinach postanowili jechać do domu, ja zostałam. Postanowiłam, że zostanę przy nim dopóki się nie obudzi.

Dwa tygodnie minęły, a Louis się nie poruszył. Przez ten czas siedziałam przy nim cały czas. Moi przyjaciele przekonywali mnie abym pojechałam do domu odpocząć, ale ja się nie ugięłam. Cały czas siedziałam przy nim i mówiłam do niego bo tak zalecił lekarz. W pewnym momencie poczułam jakby poruszył ręką tą za, którą go trzymałam. Spojrzałam na jego twarz, pomału otworzył oczy. Gdy mnie zobaczył chyba nie wierzył w to co widzi.
- Pójdę po lekarza. - powiedziałam i wyszłam z sali. Wróciłam z lekarzem, jednak miałam zostać na korytarzu. Przyszli chłopcy i Tori. Powiedziałam im, że Louis się wybudził i jest u niego lekarz. Bardzo się ucieszyli. Doktor wyszedł i poprosił mnie na bok, a pozostali weszli do środka.
- Pani chłopak już się czuje lepiej. Będzie musiał jednak jeszcze zostać u nas na obserwacji. - powiedział i poszedł. Weszłam do sali i stanęłam obok Harry'ego. Nie odzywałam się tylko przyglądałam jak rozmawiają i jak Louis się uśmiecha. Na mojej twarzy też pojawił się uśmiech spowodowany jego.

"Louis"

Cieszyłem się, że wszyscy są przy mnie, a najbardziej cieszyło mnie to , że była ona. Gdy dowiedziałem się, że siedziała przy mnie przez cały czas kiedy byłem w śpiączce to zdziwiłem się. Posiedzieli ze mną dość długo, ale potem musieli się zbierać. Wyszli wszyscy, nawet ona. W tym momencie już zdążyłem się pogubić. Najpierw siedzi przy mnie całymi dniami, a jak się budzę to nawet się nie odezwie i wychodzi. Leżałem tak i patrzyłem w sufit zastanawiając się nad tym wszystkim gdy dostałem sms-a. Nadawca mnie zadziwił bo sms był właśnie od niej.

"Cześć. przepraszam, że się w ogóle nie odzywałam ani się nie pożegnałam. Poczułam jakąś dziwną blokadę. Chcę jednak abyś wiedział, że nie zrobiłam tego specjalnie."

Od razu jej odpisałem:

"Cześć. Nie jestem na Ciebie zły, jedynie smutny, ale rozumiem. Mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz i zaufasz ponownie. Chcę żebyś wiedziała, że będę na Ciebie czekał bez względu na to co się stanie. Zależy mi na Tobie. Kocham Cię i zawsze będę kochał ;* "

"Muszę jej pokazać, że mi zależy. Nie poddam się choćby nie wiem co się stało." - pomyślałem. Dostałem odpowiedź.

"Wiesz, to nie jest dla mnie takie proste. Z wybaczeniem jest łatwiej, ale zaufanie? Trudno mi jest Ci ponownie zaufać. Boję się, że znowu coś takiego się stanie lub podobnego:("

---------------------------------------------------------------
Koniec 12 rozdziału. Mam nadzieję, że się podobał. Za wszelkie błędy przepraszam. Proszę was abyście pozostawili po sobie ślad w formie komentarza pod tym postem. Chcę wiedzieć czy warto jest pisać dalej dlatego pokażcie, że warto. Następny rozdział wkrótce:)   
    

sobota, 27 października 2012

Nareszcie:) - powrót

Witam was:) Jestem szczęśliwa ponieważ mam komputer z powrotem od dzisiaj gotowy do użycia. Gdy tylko będę miała trochę wolnego od nauki to postaram się nadrobić ten czas kiedy nie mogłam pisać. Mam nadzieję, że czekaliście i mnie nie opuściliście. Obiecuję, że na razie się nigdzie nie wybieram i postaram się dodawać często cokolwiek, a przede wszystkim nowe rozdziały:) Jeśli byście mogli zostawcie po sobie ślad pod tym postem w komentarzach. Chcę zobaczyć ile was jest;) Kocham was, jesteście świetni:P

piątek, 26 października 2012

Rozdział 11

Witam was kochani. Wiem, że ciekacie z niecierpliwością i jestem wam za to wdzięczna. Niestety jeszcze nie mam naprawionego komputera i nie wiem kiedy go dostanę. Ale dzięki mojej kochanej przyjaciółce mogę dodać wam kolejny rozdział. Mam nadzieję, zę wam się spodoba i będziecie dalej czekać na kolejne;) Zostawcie swoje opinie od rozdziałem bo są dla mnie bardzo ważne jakie macie zdanie:)

*******************************

/Pół roku później/
Przez ten czas zaczęłam chodzić do ostatniej klasy liceum i czeka na mnie matura w maju. Zmamą w ogóle nie mam kontaktu, ale za to mój tata w końcu jest uśmiechnięty. Chłopacy właśnie są w trasie koncertowej w USA i z Ashley bardzo za nimi tęsknimy. Zaczęli trasę w styczniu i wrócą pod koniec marca. Liam kiedy tylko możedzwoni albo wysyła sms-y. Co jakiś czas z Ashley siadamy przed komputer i rozmawiamy z chłopakami przez skype'a.
Dzisiaj piątek więc mamy weekend i dwa dni wolne od szkoły. Ashley zaraz wpadnie do mnie i znowu będziemy rozmawiały z chlopakami przez skype'a.
*10 minut później*
- Okay, zaraz dzwonimy. - powiedziała Ashley siedząc obok mnie. Podłączyłam laptopa pod moją plazmę, że będziemy miały większy obraz. Wszystko uszykowane było i w tym momencie zadzwonili chłopacy. Odebrałyśmy:
- Hej dziewczyny. - powiedzieli równo.
- Cześć. - odparłyśmy szczęśliwe, że ich znowu widzimy.
- Tęsknimy za wami. - powiedziała Ashley.
- My też, nie wiecie jak bardzo. - powiedział Louis. Wiadome było, że najbardziej im chodziło o siebie nawzajem.
- Co u was słychać? Jak trasa? - zapytałam.
- Super, ale prawie nie mamy wolnego czasu. - powiedział Liam.
- Ciągłe próby, wywiady, koncerty i sesje zdjęciowe. - dodał Harry.
- Na pewno nie jest tak źle. Po za tym nie możecie narzekać bo wybraliście takie życie. - powiedziałam.
- Masz rację. - powiedział Niall.
- A co u was? - zapytał Lou.
- Szkoła, dom, przygotowania do matury. Jednym słowem nnic ciekawego. - powiedziałam.
- Na pewno nie jest tak źle. - powiedział Liam.
- Lepiej by było gdybyście byli obok nas. - odparłam.
- No, no. Pochlebiarz nam kochanie. - odparł Liam.
- Ale Tori ma rację. Bez was to nie to samo. - powiedziała Ashley.
- Słyszycie to co ja? One na prawdę za nami tęsknią. - powiedział Zayn. Rozmawialiśmy tak jeszcze jakieś 1,5 godziny i się rozlączyłyśmy. Ashley musiała wracać do domu więc zostałam sama. Włączyłam muzykę i słuchając siedziałam na łóżku. Nagle dostałam sms-a.

" Ślicznie dzisiaj wyglądasz;* Wiesz, że Cię Kocham? "

" Dziękuje, Tobie też nic nie brakuje;* Wiem i też Cię Kocham xx "

Oczywiście był to Liam bo kto by inny. Kocham go za to jaki jest i nie wyobrażam sobie życia bez niego. Do wieczora czas minął szybko. Następne tygodnie minęły zadziwiająco szybko i zostały tylko dwa dni do powrotu chłopaków z trasy. Na walentynki Liam przysłał mi dużego pluszowego z napisem "I Love You" oraz bukiet czerwonych róż. Ashley od Lou dostała również bukiet czerwonych róż i naszyjnik z wisiorkiem w kształcie serca, w którym było ich wspólne zdjęcie. Kolejny piątek więc weekend przed nami. W niedziele z rana przylatują chłopcy, nie mogę się już doczekać. Siedziałam szczęśliwa gdy dostałam sms-a od Ashley.

" Jakieś problemy w szkole i mamy tydzień wolnego "

" No coś ty? "

" Na prawdę, na stronie jest napisane "

Bardzo się ucieszyłam bo będziemy mogły spędzić czas z chłopakami zamiast ciągłej nauki.

"Liam"

" Jestem szczęśliwy. Jeszcze tylko dzisiaj i jutro już zobaczę moją księżniczkę. Na reszcie będę mógł ją przytulić, pocałować i zobaczyć jej przepiękny uśmiech. " - moje myśli radości przerwał krzyk chłopaków z salonu. Gdy tam weszłem to widziałem załamanego Louis'a, krzyczącego Niall'a z Zayn'em i w ogóle nieświadomego Harry'ego.
- Jak ty tak mogłeś postąpić? W ogóle co Tobą człowieku kierowało? - zapytał Niall jednak Lou mu nie odpowiedział.
- Co się stało? - zapytałem siadając obo Hazzy.
- Niech on Ci wytłumaczy. Ja mam dość. - powiedział Niall wskazując na Lou. Jednak zamiast niego odezwał się Zayn. Gdy to usłyszałem to nie mogłem w to uwierzyć i tego pojąć.


"Victoria"

Siedziałam w swoim pokoju gdy nagle przyszła zapłakana Ashley.
- Ej, kochana... Co się stało? - zapytałam przytulając ją gdy usiadła obok mnie. Wpisała coś na laptopie i wyskoczył wielki artykuł na calą stronę. "Louis zdradził swoją ukochaną? Czy może już nie są razem i próbował się pocieszyć?" - nie mogłam w to uwierzyć. Jak on mógł to zrobić przecież tak się kochają. W tym momencie tak kipiała we mnie złość, że gdybym go widziała to chyba bym go zabiła. Ashley jest moją przyjaciółką. Jest poprostu jak siostra. Próbowałam ją pocieszć, ale to nic nie dawało. Oczywiście została u mnie na noc. Rano wstałam i poszłam zrobić śniadanie. Po śniadaniu poszłam do Ashley. Zastałam ją na łóżku płaczącą. gdy tylko zobaczyłam jej łzy to od razu po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Przytuliłam ją i spojrzałam na zegarek, który wskazywał 10:30. Kurcze... za półgodziny mieli przylecieć chłopcy. Miałyśmy po nich wyjść, ale w tej sytuacji to tego nie zrobimy. Usłyszałam jak dzwoni mój telefon i uśmiech zagościł na mojej twarzy. Dzwoniła Liam. Przeprosiłam Ashley na chwilę i wyszłam na balkon odbierając.
- Cześć słońce. - odezwał się.
- Witaj skarbie.
- Jak trzyma się Ashley? Bo rozumiem, że już wie?
- Tak wie i niezbyt z nią dobrze, ale nie ma co się dziwić.
- Pozdrów ją ode mnie.
- Dobrze.
- Za jakieś 15 minut lądujemy. Wpadniemy do Ciebie.
- Okay, tylko Ashley jest u mnie. I ona raczej nie chce widzieć Lou, z resztą ja też. - powiedziałam  zdenerwowana.
- Wiem. Muszę już kończyć, zobaczymy sie za niedługo. Kocham Cię.
- Ja Ciebie też. - rozłączyłam się. Wróciłam do Ashley i przekazałam jej pozdrowienia od Liam'a. Powiedziałam aby się trochę ogarnęła bo chcą nas niedługo odwiedzić. Poszła z niechęcią do łazienki, a ja zeszłam do salonu. Mój tata wyszedł więc byłyśmy same. Nagle usłyszałam dźwięk przychodzącego sms-a.

" Jak przyjdą to puść mi strzałkę, ale wtedy jak będą bez niego. "

Ashley. Przykro mi było, że tak musiała cierpieć. Ja pewnie postąpiłabym tak samo. Nagle usłyszałam dźwięk dzwonka do drzwi. Odłożyłam telefoon i podeszłam otworzyć. Pierwszego ujrzałam Liam'a. Od razu rzuciłam mu na szyję. Podniósł mnie i obkręcił mnie wokół własnej osi. Później pocałował i odstawił na ziemię.
- Jak ja sie stęskniłem. - powiedział opierając swoje czoło o moje i patrząc mi w oczy.
- Ja też. - odparłam szczęśliwa.
- Hello? A my? - odezwał się Harry.
- No za wami też się stęskniłam. - powiedziałam i go przytuliłam, a potem Zayn'a i Niall'a.
- A on co tu robi? Powiedziałam przecież, że nie ma przychodzić. - odezwałam sie patrząc na Louis'a.
- Tori... - zaczął Louis.
- Żadne Tori. Jak mogłeś coś takiego zrobić Ashley? Ona Cię Kocha, a ty tak postępujesz? Brzydzę się Tobą. Nie wiem po co tu w ogóle przyszedłeć. - powiedziałam wściekła i przeszłam do salonu. Weszli wszyscy za mną oprócz oczywiście Lou.
- Gdzie on znow polazł? - zapytałam.
- Poszedł do Ashley. - odparł Harry.
- Co? - zapytałam i pobiegłam na górę. Wiedziałam, że Ashley nie chce go teraz widzieć i się nie myliłam. Usłyszałam głos Louis'a i płacz Ashley przemieszany z krzykiem. Weszłam do pokoju, w którym sie znajdowali.
- Zostawm mnie. Nie chcę Cię znać po tym co zrobiłeś, rozumiesz?. - Ashley płakała krzycząc.
- Ale ja Cię nadal kocham. Daj mi to wszystko wyjaśnić. - błagał ją, ale była nieugięta.
- Wynoś sie. - tym razem to ja sie odezwałam bo widziałam, że Ashley nie da rady.
- Nie wtrącaj się. - powiedział Louis lekko podnosząc głos stąjąc na przeciwko mnie.
- Jak mam sie nie wtrącać? To jest moja przyjaciółka i nie pozwolę aby ktoś ją krzywdził. Rozumiesz? - zaczęłam na niego krzyczeć.
- Chce to wyjaśnić. - powiedział ze łzami w oczach.
- Tu nie ma co wyjaśniać. Jesteś skończonym draniem. Wynoś się. - powiedziałam spokojniej. Spojrzał ostatni raz na Ashley i wybiegł z pokoju. Reszta popatrzyła na mnie, a ja podeszłam do mojej przyjaciółki i ją mocno przytuliłam.

"Louis"


"Co ja najlepszego zrobiłem? Tori ma rację, jestem skończonym draniem.: - pomyślałem wybiegając z domu. Pokierowałem się w stronę parku. Biegłem bez chwili zatrzymania aż dobiegłem nad brzeg rzeki gdzie zazwyczaj nikt nie przebywa. Usiadłem na trawie, podciągnąłem nogi pod szyję i schowałem twarz w dłoniach. Nie miałem w tym momencie ochoty na nic. "Kocham ją jak wariat. Wiem, ze wszystko zaprzepaściłem i to dodatkowo nieświadomie. Mimo to nie odpuszczę i będę starał się o Ashley. Tak łatwo nie odpuszczę." - pomyślałem.

"Ashley"

Nie rozumiałam jak on mógł tak mnie skrzywdzić. Ciągle powtarzał, że mnie kocha. Wystarczyło, że wyjechał w trasę i zrobił to co zrobił. Dobrze chociaż, że mam takich przyjaciół jak Tori czy reszta zespołu. Gdy wybiegł z pokoju pomimo złości i żalu do niego modliłam się aby nic sobie nie zrobił.
- Jak się czujesz? - zapytał niepewnie Niall siadając obok mnie.
- A jak myślisz? - odparłam pytaniem patrząc na niego. - Kocham go jak jakaś wariatka, a on tak postępuje.
- Czyli czujesz coś do niego? - brnął Harry.
- Oczywiście, ze w głębi serca go kocham. Jednak teraz to jedyne co czuje do niego to nienawiść i żal. - powiedziałam, a po moich policzkach znowu spłynęły pojedyńcze łzy.
- Przykro nam. - powiedział Niall i mnie przytulił.
- Wiem, żę to nie odpowiedni moment, ale pozwól Lou wyjaśnić wszystko. - powiedział Zayn.
- Nie wiem czy będę potrafiła na niego spojrzeć, a ty karzesz mi z nim rozmawiać? - podniosłam lekko głos. - Przepraszam, ale nie wiem czy dam radę. Na pewno jeszcze nie teraz. - dodałam po chwili oparta o Niall'a.
- Rozumiemy. - powiedział Liam obejmując Tori. Ona to ma szczęście, że natrafiła na niego.
- Dziękuje wam. - powiedziałam.
- Za co? - spytał Harry.
- Za to, że jesteście przy mnie. Wiem, że to dziwnie teraz zabrzmi, ale mógłby, któryś z was zadzwonić do Lou i spytać gdzie jest? - odparłam.
- Jasne. - powiedział Zayn i wybrał numer przyjaciela. Wiem, że dla nich to też nie jest łatwa sytuacja. W końcu wszyscy jesteśmy przyjaciółmi. Zayn sie rozłączył bo nie odebrał. Jednak po chwili przyszedł do niego sms.
- To Louis. - powiedzial Zayn i przeczytał na głos treść wiadomości.

"Nic mi nie jest, jestem w domu. Jeśli jesteście jeszcze u dziewczyn to poproście w moim imieniu Ashley o rozmowę. Wiem, że jestem dupkiem i pewnie nie będzie chciała rozmawiać, ale jakoś ją przekonajcie. Zależy mi na niej i to cholernie"

- Więc jak Ashley? - odezwał sie Zayn.
- Potrzębuję czasu. - odparłam.

"Victoria"

"Przykro mi jest z powodu Ashley. Siedzi z nami, ale widać, ze myślami jest z nim. Kocha go i bardzo jej na nim zależy"
- Wiem, że to może niespodziewanie z mojej strony zwlaszcza, żę niedawno na niego się darłam, ale możę zgódź się na rozmowę? - powiedziałam patrząc na przyjaciółkę.
- Dziękuje wam na prawdę, ale nie mogę. - powiedziała i wstała. - Ja już pójdę.
- To Cię odproadzimy po drodze. - odparł Harry.
- Kochanie, idziesz z nami? Będziesz dzisiaj u mnie nocować. - powiedział Liam, a ja sie zgodziłam. Wysłałam tacie sms-a, wzięłam spakowałam kilka rzeczy do torebki  wyszliśmy z domu. Odprowadziliśmy Ashley, pożegnaliśmy się z nią i pokierowaliśmy się do domu chłopaków. Weszliśmy do środka i chłopcy pokierowali się do salonu. Zostawiłam torebkę na wieszaku i oznajmiła chłopakom, że idę do Lou. Stanęłam przed drzwiami do jego pokoju i zapukałam.
- Zostawcie mnie. - usłyszałam.
- Mogę wejść? - zapytałam uchylając drzwi i wykukując zza drzwi.
- Po co? Żeby mi uświadomić jakim jestem dupkiem? Wiem to, więc daruj sobie. - powiedział nie patrząc na mnie. Weszłam do środka i zamknęłam drzwi.
- Chciałam porozmawiać i przeprosić. - powiedziałam i podeszłam do niego. Wtedy na mnie spojrzał zdziwiony i wskazał miejsce obok siebie. Usiadłam i zaczęłam mówić.
- Nie powinnam tak zareagować, ale sam rozumiesz, ze mnie to wkurzyło. W końcu chodzi tu o moją przyjaciółkę. Przepraszam. - powiedziałam, a on mnie cały czas obserwował.
- Rozumiem Cię bo nie jestem bez winy. Wybaczam Ci.
- A teraz mam pytanie. - powiedziałam.
- Jak do tego doszło i dlaczego? Zgadłem? - zapytał. Pokiwałam głową twierdząco.
- Tak na prawdę to nie wiele pamiętam. Musisz mi uwierzyć. W piątek poszliśmy do klubu aby uczcić udaną trasę. Liam został w hotelu, a Harry po chwili gdzieś zniknął. W trójkę podeszliśmy do baru i zamówiliśmy po jednym drinku. Podeszła do mnie jakaś dziewczyna i zaczeła ze mną rozmawiać. Rozmowa to nie zbrodnia więc tylko chciałem porozmawiać. Jednak nie zwróciłem uwagi, że co chwilę podsuwa mi kolejnego drinka. Jednym słowem doprowadziła do tego, że mnie upiła. Po krótkim czasie urwał mi się film. Rano obudziłem się w pokoju hotelowym z wielki bólem głowy. Wyszłem do salonu, a tam zaczął na mnie drzeć sie Niall. Pokazał mi artykuł, a ja niemogłem uwierzyć, ze tak się dałem załatwić. Uwierz mi, ze nie chciałem tego. Gdybym był trzeźwy nie zrobiłbym tego. Kocham Ashley i zależy mi na niej. - powiedział, a po jego policzkach zaczęły spływać łzy. Tak, ten śmieszek Louis płakał. Przytuliłam go bo zrobiło mi się go przykro. Uwierzyłam mu bo widziałam, że na prawdę żałuje i, że bardzo kocha Ashley.
- Postaram się przekonać Ashley aby z Tobą porozmawiała bo ty to jej musisz powiedzieć. Jednak niczego nie obiecuję. - powiedziałam puszczając do z uścisku.
- Dziękuje. - odparł pół szeptem.
- A teraz chodź ze ną na dół do chłopaków. - powiedziałam podnosząc się z łóżka.
- Dzięki, ale zostanę tutaj. Nie mam poprostu ochoty, przepraszam.
- Dobr, ale w razie czego wołaj. - powiedziałam.

-----------------------------------------------------------
No nareszcie mogłam napisać kolejny 11 rozdział. Mam nadzieję, że czekaliście z cierpliwością. Jeszcze raz wielkie podziekowania dla Asi za to, że mogłam u niej dodać ten rozdział. Za wszelkie błędy przepraszam.

Zostawcie swoje opinie w komentarzach, a na pewno przeczytam je i jeśli wam coś sie nie spodoba to postaram sie poprawić.

 Mam nadzieję, ze niedługo dostanę spowrotem komputer i będę mogła wszystko nadrobić:) Kocham was
jesteście wielcy:)

I teraz jeszcze coś o chłopakach:) Zdjęcia z Live While We're Young;) Kocham ta piosenkę i teledysk:**


















Co sądzicie?